Tytuł: Milion nowych chwil
Autor: Katherine Center
Tom/seria: ---
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 17 lipca 2019
Ilość stron: 416
Gatunek: literatura obyczajowa i romans
Ocena: 9/10
„Milion nowych chwil” to niezapomniana historia miłosna o odnajdywaniu radości nawet w najtrudniejszych okolicznościach.
Margaret Jacobsen ma przed sobą świetlaną przyszłość: narzeczonego, którego uwielbia, wymarzoną pracę i obietnicę doskonałego życia tuż za rogiem. Nagle wszystko, na co tak ciężko pracowała, obraca się wniwecz. Trafia do szpitala, gdzie zmuszona jest stawić czoła świadomości, że nic już nie będzie takie, jak wcześniej. Odnalezienie się w nowej sytuacji jest trudne, a sprawy nie ułatwią skrywane przez lata rodzinne sekrety…
„Milion nowych chwil” to książka, która zrobiła z Katherine Center gwiazdę literatury kobiecej w Stanach Zjednoczonych. To pełna uroku i nadziei romantyczna powieść, która z każdą stroną coraz bardziej rozmiękcza serca czytelników.
~lubimyczytac.pl
Kiedy tylko zobaczyłam okładkę tej książki, wiedziałam, że muszę ją mieć. Przeczytanie opisu i opinii innych tylko mnie w tym postanowieniu utwierdziło. Nic dziwnego skoro każdy tak bardzo zachwala sobie ten tytuł.
Fabuła tej cudownej książki skupia się na losach Maggie, dziewczyny, której w życiu niewiele brakuje do szczęścia. W Walentynki, kiedy jej ukochany wreszcie się jej oświadcza, ulega ona poważnemu wypadkowi, w wyniku którego zostaje w szpitalu przez długi czas. Kiedy wreszcie dziewczyna dochodzi do siebie dowiaduje się, że prawdopodobnie nigdy nie będzie już chodzić. Nagle jej życie diametralnie się zmienia, a ona sama nie widzi już w nim celu. Ukochany coraz rzadziej ją odwiedza, a bliscy w dosyć dziwny sposób próbują ją zdeterminować do walki.
Muszę przyznać, że nie wiem czego konkretnie spodziewałam się po tej książce. Otrzymałam jednak pełną życiowych chwil historię, która od samego początku przypadła mi do gustu. Próby odzyskania przez główna bohaterkę władzy w nogach i powrotu do pełni sił, były opisane w dosyć interesujący, ale niestety momentami zbyt medyczny sposób. Wiele terminów naukowych zlewało się ze sobą i zwyczajnie mnie nudziło. To chyba jednak jedyna wada, jaką mogłabym znaleźć pod względem fabuły, która sama w sobie była dosyć unikatowa, ja osobiście się z taką jeszcze nie spotkałam. I mimo iż większa część akcji rozgrywa się w murach szpitala, to ani trochę nie dało się tego odczuć. Autorka zgrabnie manewrowała sytuacjami i czytelnik czytał całość z przyjemnością. A temat był ciężki. Jednak znalazły się chwilę śmiechu i radości, czego też się nie spodziewałam. Wplecenie jednak cudownych postaci musiało stworzyć coś tak dobrego.
Główną bohaterką była Maggie, o której już co nieco Wam odpowiedziałam wyżej. Polubiłam ją od samego początku, mimo że jej humorki niejeden raz mnie irytowały. Nie czułam do niej litości- wiedziałam, że to silna kobieta i potrzebuje i ona chwili użalania się nad sobą. Zdecydowaną jednak większość czasu autorka ukazała ją jako mądra i silną kobietę, która walczy i się nie poddaje. Jej postać, mimo wielu chwil zwątpienia i niechęci do życia, wniosła wiele ciepła i radości do książki. Jej siostra Kit to już inna sprawa. Czarna owca w rodzinie, która od wielu lat nie utrzymuje kontaktu z resztą, zjawia się nagle, kiedy dowiaduje się o wypadku młodszej siostry. To typ postaci, którą uwielbiam w każdego rodzaju książkach: pewna siebie, bezpośrednia i zabawna. Co myśli to mówi, nie boi się poruszać tematów tabu, a wręcz obraca je w żart, czy zwyczajnie strzela pytaniami z nimi związanymi, jak z karabinu. Zawstydza ludzi, wywołując u czytelnika uśmiech na całej twarzy. Ją również pokochałam od pierwszych stron z jej udziałem i mocno jej we wszystkim kibicowałam. Oczywiście pojawiło się również kilka męskich postaci, ale niestety żadna z nich w stu procentach nie przypadła mi do gustu. Narzeczony Maggie, który spowodował wypadek, a co za tym idzie, paraliż u swojej kobiety, w momencie ucieczki (nawet chwilowej) z miejsca wypadku, stracił wszystko w moich oczach. Każda kolejna scena z nim tylko mnie utwierdzała w przekonaniu, że wręcz go niecierpię. Terapeuta Maggie- Ian- też nie do końca skradł moje serce. Jego dosyć zmienne humorki nie przypadły mi do gustu i nawet jego tłumaczenia się przeszłością nie mogły tego naprawić.
Jeżeli chodzi o wątek miłosny, to jego fabuła była dosyć oklepana i nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Reszta jednak pod każdym względem złapała mnie za serce. Milion nowych chwil okazała się uroczą i jednocześnie pełną bolesnych momentów książką, która warta jest uwagi. Autorka zwróciła uwagę na wiele istotnych problemów, ale opisała je w zabawny i sposób. Cieszę się też, że przy tak ciężkim temacie, udało się pani Center wpleść tyle wspaniałych postaci i tyle dobrego. Jestem zadowolona z lektury i chociaż nie powaliła mnie ona na kolana, to była cudowna. Zdecydowanie polecam!
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu.
Mam tę książkę już na swojej liście do przeczytania, bo co widzę recenzje, to same pozytywne ;). A poza tym, po prostu lubię takie obyczajówki i romanse, urocze, życiowe i poruszające trudne tematy...
OdpowiedzUsuńW takim razie to książka idealna dla Ciebie :)
UsuńNie jestem pewna czy to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńWarto dać jej szansę :)
UsuńKsiążka zbiera dość dobre recenzje. Czeka już na mojej półce.
OdpowiedzUsuńW takim razie nie odkładaj jej na później:)
UsuńJejku, muszę przeczytać! <3 Moje klimaty!
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz :)
UsuńChyba nie jest to ksiązka odpowiednia dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, jest naprawdę niesamowita :)
Usuńmoże się skuszą wakacyjną porą:)
OdpowiedzUsuńKsiążka idealna na lato :)
UsuńRównież od siebie bardzo polecam :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się :)
UsuńSame dobre opinie o niej czytam :)
OdpowiedzUsuńTo znak ;)
UsuńSkoro całość wypadła tak dobrze, oklepany wątek romansu na pewno nie stanowiłby dla mnie problemu. Uwielbiam takie historie. Zrezygnowałam z pomysłu recenzowania tej powieści i już żałuję. Muszę czym prędzej to odkręcić.
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz! Nie spotkałam się jeszcze z negatywną oceną tej książki.
UsuńUwielbiam takie książki, jak tylko będzie (o ile już nie jest) to przeczytam ją w Legimi :)
OdpowiedzUsuńOkładkę ma genialną :)
Zgadzam się :)
UsuńNie czytuję obyczajówek, ale ta książka ostatnio jest wszędzie i wszyscy mnie kusicie :D
OdpowiedzUsuńKusimy bo naprawdę warto :)
UsuńSłyszałam same wspaniałe rzeczy o tej książce. Już czeka na swoją kolej na mojej półce w Legimi :)
OdpowiedzUsuńCzekam w takim razie na twoja opinię :)
UsuńPrzyznam szczerze, że niewierze, iż to piszę, ale chyba ją jeszcze w tym roku przeczytam.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Zgadzam się z Twoją recenzją, książka pomimo ogromnego cierpienia i dramatu była napisana w bardzo przyjemny sposób :)
OdpowiedzUsuńGrovebooks
Czytało się rewelacyjnie :)
UsuńSkoro to tak fajna książka to z chęcią po nią sięgnę. Lubię takie klimaty. ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę miłej lektury :)
UsuńPomimo Twojej pozytywnej opinii, to chyba jednak nie jest książka dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNic na siłę :)
UsuńZapowiada się całkiem całkiem - myślę, po Twojej receznji ,że przypadnie do gustu fanom książek z historiami miłosnymi :-)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że przypadnie :)
UsuńNop... słyszałam, że to mega dobre - Ty też widzę potwierdzasz.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie potwierdzam :)
UsuńMilion nowych chwil leży sobie już u mnie w koszyku w internetowej księgarni i czeka tylko, aż sfinalizuję zamówienie :D Chciałam poczekać z tym jeszcze jakieś dwa tygodnie, bo wydaje zdecydowanie zbyt dużo pieniędzy na książki (ach, problemy wszystkich książkoholików), ale po przeczytaniu Twojej recenzji i jeszcze kilku innych, chciałabym mieć tę książkę jak najszybciej! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, bookworm z Książkowoholizm :>
Nie zwlekaj! :)
UsuńNie dla mnie, i jeszcze facet z humorkami, ech, co on ma okres? xD
OdpowiedzUsuńTak to wyglądało :D
UsuńWłaśnie kończę czytać i jak dotąd mi również się podoba ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oby do samego końca ci się podobała :)
Usuń