Czy są takie rany, których miłość nie zdoła uleczyć?
Archer, obarczony niewypowiedzianym cierpieniem, mieszka w swojej samotni blisko lasu. Jest przekonany, że tylko tyle mu zostało.
Do sennego, pobliskiego miasteczka przybywa Bree. Dziewczyna liczy na to, że w końcu odnajdzie rozpaczliwie poszukiwany spokój. Gdy spotyka Archera, jej początkowa nieufność zamienia się w rosnącą fascynację outsiderem. Próbując przedrzeć się przez warstwy niedostępności i dzikości, jakimi Archer przez lata zasłaniał się przed innymi, Bree powoli rozbiera go z kolejnych tajemnic.
Czy budzące się w ciszy uczucie uwolni ich od bolesnej przeszłości?
Jest to moje drugie spotkanie z autorką i żałuję, że dopiero drugie. Nie mam pojęcia dlaczego zabrałam się za jej twórczość tak późno, bardzo żałuję, że tyle czasu to przekładałam. Śmiało mogę napisać, że jestem zauroczona jej stylem pisania i historiami, które wymyśliła. Zarówno w "Bez winy" jak i tutaj zapomniałam o realnym świecie i całkowicie wczułam się w sytuację. Od pierwszych stron polubiłam głównych bohaterów chociaż bardzo żałuję, że Archer był tak wykreowaną postacią z takim, że się tak wyrażę defektem. Wiem, że dzięki temu książka miała dużo ciekawych wątków, ale chyba wolałabym, żeby był 'normalny'. Nie było spojleru, ale na pewno jesteście ciekawi o co mi chodzi, prawda? Hah, w takim razie koniecznie musicie przeczytać! Mimo tego defektu Archer tak jak napisałam od razu zaskrobił sobie moją sympatię. To urocza postać, nawet nie potrafię napisać dlaczego tak samo jak Bree. Oboje mieli w sobie to coś co mnie przyciągało i sprawiało, że nie tylko często się uśmiechałam, płakałam, ale nie mogłam się oderwać. Tak, płakałam bo zakończenie odebrało mi mowę, a serce mnie zabolało. Już myślałam, że znienawidzę autorkę za koniec ich historii, a jednak tylko mnie nastraszyła i sprytnie zmieniła zwrot akcji.
Pełne zrozumienia milczenie bywa lepsze od wielu słów, które koniec końców okazują się bezsensowne i zbędne.
Oczywiście książka nie odbiega zbytnio od typowych romansów. Bohaterzy mają za sobą przykrą i traumatyczną przeszłość. On wyobcowany, nie uczestniczy w życiu społeczeństwa i nagle zjawia się ona, która próbuje do niego dotrzeć. Jak zwykle zaznaczam, że to nie spojler gdyż dowiadujemy się o tym na samym początku. Mimo tych licznych schematów książka była bardzo udana. Gdybym miała oceniać niestety mimo wszystko nie dałabym 10 na 10 gdyż jednak trochę za dużo mieliśmy tu przesłodzonych scen. Wiadomo, że każdemu romansowi przyda się trochę słodkości, ale bez przesady. Czasami tutaj przewracałam oczami, ale wszystko dało się wytrzymać. Całość jak najbardziej oceniam pozytywnie i już nie mogę doczekać się kolejnego spotkania z autorką. Jeśli jej kolejne książki będą tak dobre to śmiało dodam ją na listę najlepszych pisarek, a może nawet (jestem w szoku, że w ogóle tak pomyślałam) będzie moją ulubioną. Chyba muszę wrócić do książek Hoover bo już zapomniałam co dobre :D W każdym bądź razie książkę gorąco polecam!
Mnie się bardzo akurat ta książka podobała. I właśnie ten "defekt" Achera, o którym wspominam też wiele właśnie robi. :)
OdpowiedzUsuńSłyszałaś może, że ma powstać serial na podstawie książki Hoover, która u nas pojawi się w maju dopiero, niestety :( Ale zwiastun jest i dla mnie jak najbardziej na plus :)
Której książki Hoover?
UsuńConfess :)
UsuńNie słyszałam nawet o tej książce, co ze mnie za fanka :D
UsuńMasz rację, nie obyło się bez słodkości. Niemniej jednak książka ogromnie przypadła mi do gustu. Uwielbiam tę serię i pióro pani Sheridan. Choć do Hoover jeszcze troszeczkę jej brakuje.
OdpowiedzUsuńNa razie znam tylko dwie jej historię, ale już się zakochałam <3
UsuńA mi jakoś z tą autorką nie po drodze. Poczytałam kilka losowych fragmentów tej książki w Empiku i coś nie zaiskrzyło, więc raczej nie będę dawała jej drugiej szansy.
OdpowiedzUsuńSzkoda :/
UsuńPiękny wygląd bloga! ♥
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się jeszcze z żadną książką Mii Sheridan, ale zawsze musi być ten pierwszy raz. Za romansami szczególnie nie przepadam, ale może sprawdzę, czy twórczość autorki przypadnie mi do gustu zwłaszcza, że ma ono grono fanów.
Pozdrawiam gorąco! :*
Cieszę się, że wygląd bloga się podoba :) Książkę gorąco polecam, masz rację kiedyś musi być ten pierwszy raz :)
UsuńOd dłuższego czasu czaję się na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w końcu przeczytasz bo warto :)
UsuńJedna z moich ulubionych książek :D W związku z tym, aż wstyd, że to moja jedyna tej autorki, którą przeczytałam xD Muszę w końcu kiedyś przeczytać pozostałe :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Koniecznie! :)
Usuńsłyszałam o tej serii ale sama nie czytałam. nie korci mnie tematyka;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, może kiedyś zmienisz zdanie :)
UsuńZa romansami nie przepadam, więc obawiam się, że książka nie przypadnie mi do gustu. Może zerknę na nią w Empiku i zobaczę jakie zrobi na mnie pierwsze wrażenie :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko i tak Ci polecam ;)
UsuńSpotykam się z powieściami Mii Sheridan prawie na każdym blogu, sama jednak nie miałam jeszcze z nimi styczności, ale jeśli znajdę je w bibliotece, chętnie wypożyczę, gdyż Twoja opinia zachęca :)
OdpowiedzUsuńJa przygodę z nią zaczęłam nie dawno i bardzo żałuję, radzę Ci nie zwlekać z czytaniem jej historii, są świetne :)
UsuńMiło wspominam tę przygodę czytelniczą. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Nie dziwię się ;)
UsuńMoja ulubiona książka tej autorki, na równi z "Bez szans". Do tej pory "Bez winy" jakoś mi tylko nie podeszło..
OdpowiedzUsuńBez szans jeszcze nie czytałam, ale na pewno to nadrobie :)
UsuńNiestety książki teja autorki mnie nie interesują ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda wielka.
UsuńPierwszy raz tak naprawdę przyjrzałam się tej okładce tak dokładnie i... jestem zdziwiona, że mi się podoba, bo nie lubię mięśniaków :P Ale tak poważniej - chyba się skuszę, choć z romansami mi nie po drodze.
OdpowiedzUsuńDla tej książki warto zmienić zdanie :)
UsuńJa uwielbiam tę powieść. Skradła moje serce.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się :)
UsuńRzeczywiście defekt mnie zaciekawił. Czy użycie słowa "zaciekawił" liczy się jako ciekawy komentarz? ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pewnie, że się liczy :D
UsuńJa niestety do autorki mam dystans :/
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, a dlaczego?
UsuńW najbliższym czasie planuję przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTo super, mam nadzieję, że się spodoba równie mocno co mi :)
UsuńWłasnie niedawno komentowałam bloga jednaj z blogerek, która zachwalała sobie tą książkę. Nie czytałam, ale chętnie przeczytam zwłaszcza, że nie jest to typowy "romans" ! ☺
OdpowiedzUsuńNie ma co się zastanawiać, sięgaj! :)
UsuńNie lubię romansów, nawet jeśli to nie jest "typowy romans" to ja zdecydowanie nie przeczytam..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
zaczytana-w-fantastyce.blogspot.com
Szkoda, może kiedyś zmienisz zdanie :)
UsuńPo książkę raczej nie sięgnę :/ To zdecydowanie nie moje klimaty :P Nie przepadam za romansami, a ta książka wydaje się nie odstawać od reszty :P Jednak cieszę się, że tobie się podobała :D
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
pomiedzy-wersami.blogspot.com
Tak, ja też się cieszę :D
UsuńUwielbiam książki tej autorki :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się ;)
UsuńCo i rusz widzę okładkę na blogach :D Piszesz, ze nie dałabyś najwyższej noty, w sumie dla mnie kluczowa i enigmatyczna stała się okładka ;) chętnie skusze się na ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że spodoba ci się równie mocno jak mi :)
UsuńWłaśnie kończę tę książkę:) Książka jest dobra, ale schematyczna- bohaterowie po przejściach, którzy od razu zakochują się w sobie. Niestety główna bohaterka (jej historia) od razu skojarzyła mi się z Reece z "Ciemnej strony księżyca"
OdpowiedzUsuńMoże książka była trochę schematyczns, ale wspaniała. Jedna z lepszych jakie czytałam :)
Usuń