Tytuł: Arsen
Autor: Mia Asher
Tom/seria: ---
Wydawnictwo: Szósty Zmysł
Data wydania: 2017
Ilość stron: 450
Kategoria: literatura obyczajowa i romans
Zarys fabuły
Cathy i Ben to szczęśliwe małżeństwo, które zna się od wielu lat. Są w sobie szaleńczo zakochani, ale z każdym kolejnym poronieniem, dziewczyna coraz bardziej zamyka się w sobie i oddala od męża. Kiedy w pracy pojawia się przystojny i młody chłopak, który wyraźnie jest nią zainteresowany, dziewczyna zaczyna tracić głowę. I chociaż bardzo się opiera, to z tej dziwnej relacji nie może wyniknąć nic dobrego...
Kobieto, nie potrafię cię zrozumieć
Kochani przepraszam, jeśli ktokolwiek uzna, że informacja o romansie Cathy i Arsena to
spojler. Nie wyobrażam sobie innego sposobu zrecenzowania tej książki, jak wspomnienie i o tym. Ale nie dziwmy się, jego imię w tytule i wątek, który nasuwa się już na samym początku, więc coś musi być na rzeczy. Muszę przyznać, że sięgając po tę książkę byłam naprawdę zaintrygowana. Kiedy tylko dotarło do mnie co Cathy może zrobić mężowi, nie ukrywam, że byłam podekscytowana. I to nie dlatego, że ją popieram, ale dlatego, że jest to zupełna nowość dla mnie, jeszcze nigdy nie spotkałam się z książką, która opisuje właśnie taki problem. O samej Cathy napiszę jeszcze dalej, ale pod kątem jej relacji z kochankiem, tutaj znajdziecie parę zdań. To czy kobieta zrobiła dobrze czy nie, to każdy ma prawo do własnego zdania. Ci, którzy przeczytali książkę, doskonale znają jej problem i wątpliwości, ale dla nie zorientowanych pokrótce wyjaśnię. Catherine poroniła już trzykrotnie (bądź cztero, niestety nie pamiętam tego już) i zaczyna odsuwać się od męża. Nic dziwnego, prawda? Ale co, kiedy mąż jest w tobie szaleńczo zakochany i nieustannie o ciebie dba? Jest słodki i stara się, aby nigdy niczego ci nie brakowało, zaskakuje cię pod wieloma względami? Nie, Cathy to nie wystarczyło. Najzabawniejsze było to, że kiedy szła do kochanka, wiedziała, że postępuje źle, ale chciała to robić. Wiedziała, że Bena kocha nad życie, ale wolała poświęcić udane małżeństwo dla kilku chwil uniesienia.
Chora relacja
No tu to i się uśmiałam i byłam zszokowana. To nie koniec mojego narzekania na główną bohaterkę. Cóż to była za kobieta... Pomijam fakt, że sypiała z dwoma mężczyznami jednocześnie, ale sformułowania typu 'zdradzam Arsena z własnym mężem', były co najmniej zabawne. Ale na tym koniec śmiechu. Kochani, jestem w szoku, że tak głupie kobiety naprawdę istnieją. Bo istnieją przecież. Relacja kochanków była chora, pod każdym względem i w każdym tego słowa znaczeniu. Zdaję sobie sprawę, że trochę postreszczam, trochę poopisuję, ale muszę. Wywołało to we mnie takie emocje, że najchętniej streściłabym wam wszystko z komentarzami. Kiedy Cathy jest zrozpaczona i sądzi, że nie układa jej się z Benem, leci do Aresena. Ten wściekły traktuje ją jak tanią prostytutkę. I nie mam tu na myśli czynności, które każe jej wykonywać, ale na słowa jakich używa. Sądzę, że nawet pani, która szczyci się tą profesją byłaby załamana, ale jakoś Catherine to nie przeszkadzało. A jeśli przeszkadzało, to wolała przełknąć łzy rozpaczy i sprawić, żeby mężczyźnie było dobrze. A potem biedna płakała, co to się porobiło z jej życiem. Totalna żenada, ale domyślacie się może jak skończyła się jej historia?
Moje odczucia
Książka wywołała we mnie falę przeróżnych emocji. Od szczęścia, kiedy bohaterka cieszyła się relacją z kochającym mężem, do obrzydzenia i szoku, kiedy spotykała się z Arsenem. Ja osobiście nie potrafię zrozumieć jej zachowania i w żaden sposób nie daję się przekonać, że miała jakiekolwiek wyrzuty sumienia. Gdyby tak było to realizowałaby swoje myśli, a nie tylko zastanawiała się jak to źle postępuję. Dodatkowo jestem zła za zakończenie. Uważam, że Cathy nie zasłużyła na to co ją spotkało na końcu i dostała za małą nauczkę od życia.
Podsumowując
Bardzo żałuję, że książka okazała się takim nie wypałem. Pomysł był świetny i niesamowicie mocno mnie zaciekawił, ale niestety jego realizacja okazała się totalną porażką. Mnóstwo brzydkich słów i wyrażeń, bestialskie zachowania w łóżku, skutecznie obniżyły moją ocenę tej historii. Dodajmy do tego główną bohaterkę, niezwykle irytującą, a sami dowiecie się jak oceniam tę książkę. Żałuję, że tak słabo, ale naprawdę nie mogę inaczej. Czy polecam? Historia na pewno wiele uczy, o tym co w życiu ważne, ale sposób w jaki zostało to pokazane, mało komu mógłby się spodobać.
★★☆☆☆