Tytuł: Morderczyni
Autor: Sarah A. Denzil
Tom/seria: Isabel Fielding (tom 1)
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 16 stycznia 2019
Ilość stron: 340
Gatunek: sensacja/kryminał
Ocena: 8/10
Siedem lat temu sześcioletnia Maisie zostaje zamordowana.
Odpowiedzialność za jej śmierć spada na czternastoletnią Isabel. Dziewczynka nic nie pamięta, ale na ubraniu i dłoniach ma krew Maisie. Sąd skazuje ją za morderstwo.
Leah zaczyna pracę w szpitalu psychiatrycznym dla szczególnie niebezpiecznych przestępców.
Poznaje Isabel i spędza z nią dużo czasu.
Wkrótce zaczyna podejrzewać, że ktoś inny jest winien śmierci dziewczynki sprzed siedmiu lat.
Jeśli tak, to kto to zrobił?
I czy da się zwrócić młodej dziewczynie skradzione dzieciństwo i zdjąć z niej piętno morderczyni?
~lubimyczytac
Kto z nas nie lubi od czasu do czasu poczytać mrocznych historii? Mnie ostatnio wzięło na czytanie tylko takich więc znalezienie takiej perełki okładkowej wśród wielu było nie lada wyzwaniem. Przekonajcie się, czy w środku
Morderczyni była równie intrygująca co na zewnątrz.
Dziecko zabiło dziecko. Tak orzekł sąd. Ale kto tak naprawdę zabił Maisie Earnshaw? 14-letnia Isabel zostaje znaleziona przy okaleczonych zwłokach dużo młodszej od siebie dziewczynki, cała we krwi. Towarzyszy jej brat, jednak ona uparcie milczy. Twierdzi, że z tego zdarzenia nic nie pamięta i tylko obciążające ją zeznania brata pomogły ustalić co się wydarzyło. Ale czy to może być prawda? Dlaczego chłopiec nie wzywał pomocy? I dlaczego Isabel niczego nie pamięta? Tak wiele pytań, na które ludzie po latach wciąż chcą znać odpowiedź. Na samym początku z pewnego blogowego wpisu dowiadujemy się jaka straszliwa zbrodnia spotkała 6-letnią Daisy. Wpisy te pojawiały się sporadycznie i były ważną częścią historii i miłym wtrąceniem, dodatkowo mieszającym w głowie. Fabuła książki skupia się na osobie Leah- pielęgniarki, pracującej w szpitalu o zapatrzony rygorze. Czytelnik ma okazję stopniowo dowiadywać się o jej przeszłości i śledzić rozwój wydarzeń związany z udowadnianiem niewinności Isabel. Ponieważ tak właśnie sądzi Leah. Po pewnym czasie w obecności dziewczyny jest ona pewna, że ta nie byłaby w stanie zabić innego dziecka i zdaje sobie sprawę, że nikt przez tyle lat nie jest w stanie udawać. I tu zaczyna się cała przygoda. Muszę przyznać, że do tego momentu nie działo się nic szczególnego. Akcja nabrała wręcz ślimaczego tempa, od czasu do czasu przerwana innym wydarzeniem w życiu bohaterki. Dopiero sporo w połowie wydarzyło się coś, co zupełnie zabiło mnie z tropu. Z początku nie wiedziałam o co chodzi, ale z każdą kolejną stroną serce przyspieszało swój rytm. W pewnym momencie nie pozostawało mi nic innego jak z wytrzeszczonymi oczyma i niedowierzaniem wymalowanym na twarzy, czytać dalej. Powiem tak: aktorka umie zaskoczyć. Potem to było już z górki. Nie byłam w stanie się oderwać, wszystko nabrało niewiarygodnego tempa. Końcówka zdecydowanie wynagrodziła mi leniwy początek.
Skoro wiecie już więcej niż co nieco o fabule, czas na bohaterów. Główną postacią okazała się Leah, młoda pielęgniarka, która wraz z młodszym bratem przeprowadza się do małego miasteczka, aby pracować w szpiatlu o zaostrzonym rygorze. Czy ją polubiłam? Sądzę, że niekoniecznie, chociaż po ochłonięciu nadal się nad tym zastanawiam. Przeszkadzała mi prawdopodobnie jej postawa "muszę wszystko wiedzieć i udowodnić". Jej odwiedzenie pewnego miejsca było dla mnie zupełnie niepotrzebne,mimo że w kontekście książki zupełnie odwrotnie. Po punkcie kulminacyjnym historii moje uczucia do niej były jeszcze gorsze. Nie lubię słabych i bojących się wszystkiego bohaterek, a ona właśnie taka się stała. Oczywiście rozumiem, że taką właśnie rolę musiała odegrać, aby zakończenie się udało, niemniej jednak mnie to nie koniecznie przypadło do gustu. Mieliśmy okazję poznać również wielu innych bohaterów, których gra autorska przyprawiała o ciarki. Tak umiejętne skrywanie mrocznych emocji budzi podziw. Wyczucie czasu idealne, autorka wiedziała, kiedy zaszokować czytelnika i wyskoczyć z niewiarygodną sceną. Pomimo więc kiepskiej postaci Leah, otrzymałam wianuszek lepszych, co spokojnie można uznać za kompromis i zadowolenie.

W książce pojawiły się niewiarygodne sytuacje, w tym wiele brutalnych i okrutnych. Długo nie mogłam pozbyć się ich z głowy, a wykreowanie tak mrocznych i zepsutych postaci nadal podziwiam. Po przeczytaniu całości doceniam leniwy i nudnawy początek, dzięki któremu akcja na końcu nie pozwalała się oderwać. Każdy szczegół został dopracowany w najmniejszym szczególe, wszystko pięknie połączyło się w całość. I chociaż zakończenie nie zwaliło mnie z nóg, to wcześniejsze rewelacje zdecydowanie to osiągnęły.
Morderczyni okazała się naprawdę dobrą książką. Nie rewelacyjną, ale wciągającą i zaskakującą, co przecież jest bardzo ważne. Powolna akcja na początku doprowadziła mnie do punktu kulminacyjnego, od którego nie było już ucieczki. To wtedy serce zabiło mi mocniej, wtedy przecierałam oczy z niedowierzaniem. Otrzymałam wachlarz emocji od autorki, po której książki z pewnością jeszcze sięgnę.
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Filia.
Premiera już 16 stycznia!