Strony

niedziela, 9 grudnia 2018

"Normalni inaczej" Tammy Robinson


Tytuł: Normalni inaczej
Autor: Tammy Robinson
Tom/seria: ---
Wydawnictwo: IUVI
Data wydania: 20 czerwca 2018
Ilość stron: 336
Gatunek: literatura młodzieżowa
Ocena: 9/10

Życie Maddy jest do bólu uporządkowane i przewidywalne. Musi takie być, aby jej autystyczna siostra mogła w miarę normalnie funkcjonować. Jako pełnoetatowa opiekunka Bee Maddy nie ma czasu na komplikacje takie jak przyjaciele, nie mówiąc już o chłopaku. Więc kiedy poznaje Alberta, ostatnią rzeczą, o jakiej myśli, jest zakochiwanie się. Jednak nawet Maddy nie nad wszystkim ma kontrolę. Albert pogodził się, że zawsze był i będzie wielkim rozczarowaniem swojego ojca, i marzy tylko o tym, by wyrwać się z domu. Kiedy poznaje Maddy, dowiaduje się, jak to jest być częścią kochającej się rodziny i jak ogromne ofiary ludzie potrafią ponieść dla tych, których kochają. Ale czy Maddy i Albert są gotowi ponieść takie ofiary dla siebie?
~lubimyczytac.pl

Ten tytuł zaciekawił mnie już w zapowiedziach. Cudowna okładka i opis, chociaż dosyć często spotykany, to ciekawy. Okazało się, że ta książka złamała mi serce... i już go nie posklejała.

Maddy i Albert to dwie z pozoru zupełnie inne osobowości. Kiedy jednak poznaje się ich lepiej, można zauważyć jak wiele ich łączy. Oboje już poważnie doświadczeni przez los. Ona została sama z matką i chorą na autyzm siostrą, ledwie wiążą koniec z końcem. W och domu jest jednak pełno miłości, chociaż nie zawsze jest różowo. U niego natomiast panuje chłodna atmosfera, a rozczarowanie wisi w powietrzu. Ojciec, któremu Albert stale stara się zaimponować ma dobre poważanie tylko o sobie i nie szanuje nikogo. Dlatego też chłopak za wszelką cenę chce wydostać się z toksycznego domu. W tym celu pracuje w stadninie, gdzie poznaje Maddy, kiedy ta przyprowadza siostrę na jazdy. Brzmi banalnie i w gruncie rzeczy większość książki taka właśnie jest. Słodkość momentami wylewała mi się uszami, ale zdarzały się sceny, które sprowadzały mnie do brutalnej rzeczywistości bohaterów. Muszę jednak przyznać, że bawiłam się naprawdę dobrze i z przyjemnością obserwowałam rozwój uczucia pomiędzy bohaterami. Wiele zabawnych scen, wcale nie takich schematycznych, było tutaj wielkim plusem po myśli, że historia ta okaże się kolejnym przewidywalnym romansem z dramatem w tle. Działo się całkiem sporo, ale to dopiero na koniec moje serce doszczętnie złamało się na pół, a potem je dodatkowo podeptano i wrzucono do kosza. Nadal nie mogę się pozbierać. Prawda jest taka, że myśl, że mnie i moją ukochaną osobę mogłoby spotkać coś podobnego rozdziera mi to złamane już serce jeszcze mocniej. Najgorsze w tym wszystkim było to, że autorka w tak naturalny sposób pokazała to, jak w jednej chwili może zmienić się całe nasze życie.

Główną bohaterką była Maddy, którą polubiłam chociaż nie od pierwszych stron. Na początku miałam wrażenie, że autorka na siłę próbuje wykreować ją na zadziorną dziewczynę, co niekoniecznie do niej pasowało. Niemniej jednak z każdym kolejnym rozdziałem zaczynałam lubić ją coraz bardziej. Ukazano nam jej dobre serce, które boi się opuszczenia rodziny i tego, co tak dobrze znane. A próbował pomóc jej w tym Albert, chłopak, który za wszelką cenę chce wydostać się z domu. Była to postać nadzwyczaj urocza. Nie jest to typ mężczyzny, który wie czego oczekuje od życia, ale chce się o tym przekonać. Ma dobre serce i zabawne pomysły, nie odpuszcza kiedy czegoś pragnie. To pokochałam w nim  i naprawdę okropnie mocno przeżyłam to co autorka dla niego wymyśliła.
Postać, o której muszę też tu wspomnieć to ojciec Alberta, mężczyzna, którego po prostu szczerze nienawidzę. Od samego początku autorka kreowała go na gbura i wszystko co najgorsze, na faceta, który szanuje tylko siebie i szuka pretekstu do kłótni na każdym kroku. Jego słowa i czyny doprowadzały mnie ci furii, ale to jego zachowanie na samym końcu po prostu odebrało mi mowę. Z wściekłości, ale przede wszystkim ze smutku. Najbardziej zabolało mnie to, że przez jednego człowieka, może stać się taka okropna rzecz, która nigdy nie będzie mogła już zostać naprawiona.


Książkę czytało mi się bardzo szybko, pochłonęłam ją w zaledwie jeden dzień. Od samego początku słownictwo i lekki styl autorki przypadły mi do gustu, przez co lektura była jeszcze lepszą zabawą, której towarzyszyło mnóstwo emocji. Dawno tak bardzo nie płakałam, nie tylko z bezsilności. Brak mi słów, jak wielkie wrażenie zrobił na mnie ten tytuł.

Normalni inaczej po początkowych obawach nie okazała się jednak nudną i przewidywalną historią. Okazała się za to piękna, szczerą, prawdziwą i ogromnie bolesną książką, która złamała mi serce i nie pozwoliła pozbierać go jeszcze wiele dni po przeczytaniu. Chociaż wciąż czuję smutek po lekturze, to jestem szczęśliwa, że mogłam poznać historię Maddy i Alberta.

48 komentarzy:

  1. Oddałabym duszę diabłu, za możliwość przeczytania tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Już się bałam, że okaże się być banałem, a tutaj proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hm pozycja wydaje się być fajna do poczytania na jakiś piątkowy wieczór:)

    OdpowiedzUsuń
  4. młodzieżowe odpuszczam;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z wielką chęcią przeczytam tą książkę, bo lubię tego typu książki :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Odnosze wrażenie, że książki tego wydawnictwa z reguły czyta się szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czuję się zachęcona. Zapisałam sobie na Lubimy Czytać tę książkę w "chcę przeczytać", poczeka tam na odpowiedni nastrój :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chętnie przeczytałabym powieść poruszającą temat zaburzeń ze spektrum autyzmu, ale skupiającą się właśnie na tym, a nie na życiu opiekunki (i siostry w jednym) takiego dziecka... "Normalnych inaczej" raczej sobie odpuszczę, to chyba nie lektura dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też bardzo chcę przeczytać tę książkę. Skoro wzbudza tyle emocji to na pewno przypadnie mi do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chętnie bym ją przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się! Cudowna powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pomimo, że ostatnio trochę rzadziej sięgam po młodzieżówki, to ta wydaje się niezwykle interesująca :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdzieś już o tej książce czytałam, wydaje się być interesująca:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Sam tytuł już mnie zachęcił ;) Dziękuję bo po przeczytaniu jestem pewny

    OdpowiedzUsuń
  15. Dawno nie czytałam takiej szczerej, prawdziwej, mocno życiowej historii, poza oczywiście tymi świątecznymi, które teraz czytuję (ale i one mają coś w sobie z magii). Tej dałabym szansę.

    OdpowiedzUsuń
  16. Cieszę się, że książka pomimo obaw wywarła pozytywne wrażenie! :) Dopiszę sobie ten tytuł do mojej listy tbr.

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapowiada się całkiem dobrze- porusza do tego interesujacy dla mnie temat :-) Dopisuję sobie do listy

    OdpowiedzUsuń
  18. Podobała mi się książka jednak to zakończenie... po prostu nie. Moja ocena spadła. Wiem, że to nie fair, ale nie lubię, gdy ktoś daje im nadzieję tylko po to, by ją zabrać. To nie tak powinno być. :/ Ale książka była bardzo dobra i mam taką samą opinię co do jego ojca. Po prostu miałam go już dość. Dlatego podziwiałam Alberta za jego postawę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jakoś nie mam obecnie nastroju na książki łamiące serca, ale zapamiętam tytuł na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Czytałam. Świetna książka!

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie jestem pewna czy okres radości świątecznej jest dla mnie dobrym czasem dla tak poważnych i głębokich książek :)
    Może w przyszłym roku.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w formie komentarza- to bardzo motywuje! :)