#2 "Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes

Dzisiaj przygotowałam dla Was post o na pewno znanej książce bądź filmie Zanim się pojawiłeś. Na film już od dłuższego czasu miałam ochotę ale tak jakoś wyszło że idąc do kina nagle znalazłam się w sali na Obecność 2 więc filmu po raz kolejny nie obejrzałam. W najbliższym czasie nie miałam możliwości jego obejrzenia więc pomyślałam, że przeczytam książkę. Zazwyczaj nie robię tego wiedząc, że film ma tą samą fabułę jednak chyba za bardzo mi zależało na poznaniu głębiej tej historii.

Co robisz, jeśli chcesz uszczęśliwić osobę, którą kochasz, ale wiesz, że to złamie twoje serce?

Jest wiele rzeczy, które wie ekscentryczna dwudziestosześciolatka Lou Clark. Wie, ile kroków dzieli przystanek autobusowy od jej domu. Wie, że lubi pracować w kawiarni Bułka z Masłem i że chyba nie kocha swojego chłopaka Patricka. Lou nie wie jednak, że za chwilę straci pracę i zostanie opiekunką młodego, bogatego bankiera, którego losy całkowicie zmieniły się na skutek tragicznego zdarzenia sprzed dwóch lat.

Will Traynor wie, że wypadek motocyklowy odebrał mu chęć do życia. Wszystko wydaje mu się teraz błahe i pozbawione kolorów. Wie też, w jaki sposób to przerwać. Nie ma jednak pojęcia, że znajomość z Lou wywróci jego świat do góry nogami i odmieni ich oboje na zawsze.

Książka wciągnęła mnie już od pierwszej strony być może dlatego że wiedziałam o co mniej więcej chodzi. Bardzo lubię romantyczne historię, nie przesłodzone więc książka idealna dla mnie. Oczywiście jak to ja plakałam kilka razy ale równie dużo się śmiałam. Autorka otworzyła mi oczy jeszcze bardziej na to jak zdrowi ludzie traktują niepełnosprawnych a to jak główna bohaterka probowała umilić czas podopiekcznemu tylko mnie rozmiękczyło bo sama miała wiele problemów. Książkę gorąco polecam dotyka ona wiele istotnych, codziennych spraw poza tym wciąga od początku do samego końca.

Co do filmu to zacznę od tego, że oglądałam go z napisami. Niby nic ale tłumaczenie było tak okropne, że w połowie chciałam już wyłączyć jednak film znalazłam na dwóch stronach i tłumacz był ten sam. Oczywiście pod filmem większość komentarzy była właśnie apropo tego pięknego tłumacza no ale przecież to nic nie zmieni. Dlaczego było tak źle? Bardzo duża część tekstu była taka: "(?)"  tak jakby osoba nie umiała przetłumaczyć. Drugą sprawą jest to, że tekst był wstawiony do przodu, z całkiem sporym wyprzedzeniem także działo się jedno a napisy mówiły drugie. Trzecią rzeczą, która mnie rozwaliła było to, że tłumaczowi nie chciało się tłumaczyć. Skąd to wiem? Bo sam to napisał. Naprawdę. "[tekst] coś tam nie chce mi się tłumaczyć".
Ogólnie film nie był zły mimo to już w połowie nie byłam na nim skupiona w stu procentach, zaczęłam się nudzić. Być może to też wina tych chińskich napisów zalewających się z polskimi.. Od początku też nie byłam za bardzo przekonana co do głównej bohaterki jakoś  nie przypadła mi do gustu w  przeciwieństwie do głównego bohatera, który według mnie zagrał tą rolę idealnie.

 No cóż nie będę spojlerować, dzisiaj też postarałam się tego nie robić. Opis musi Wam wystarczyć. Ogladaliście film?