Strony

wtorek, 6 czerwca 2017

#76 "Bez szans" Mia Sheridan


W upadającym górskim miasteczku Kyland i Ten zakochują się w sobie wbrew rozsądkowi i na przekór surowej rzeczywistości. 
Kyland marzy tylko o tym, by przetrwać. Zaciska zęby i robi wszystko, by nie pokonała go bieda i samotność. Nie szuka miłości. Nie zamierza też oglądać się za siebie, gdy uda mu się wyrwać z piekła, w którym przyszło mu dorastać. Dla Ten codzienność to nieustanna walka o własną godność. Zmagania z chorobą matki i ludzką nieprzychylnością wymagają od niej wyjątkowej siły. Oboje rywalizują o bilet do lepszego życia, który może otrzymać tylko jedno z nich. Ktoś odejdzie, ktoś zostanie. Czy po latach zdołają spojrzeć sobie w oczy, jeśli poświęcą miłość dla przetrwania?

Krótko o fabule 
Czytałam już dwie książki tej autorki i bardzo przypadły mi one do gustu pomimo schematu i słodkości. W tym przypadku nie mogę napisać niczego o schematyczności bo tyle razy ile zostałam zaskoczona tak chyba w żadnej książce się to nie stało. Cały wątek o biedzie był bardzo ciekawie opisany, dzięki czemu naprawdę mogłam się wczuć w sytuację Ten i Kylanda. Muszę też zaznaczyć, że tak naprawdę chyba nigdzie nie udało mi się spotkać z tego typu pomysłem więc jak na pierwszy raz naprawdę jestem zadowolona. Niestety tym razem autorka nie powaliła mnie na łopatki, zdecydowanie za dużo słodkości zwłaszcza na sam koniec gdzie po prostu aż nie chciało się kończyć. W tak młodym wieku i po tak krótkim czasie znajomość według mnie wręcz nie realne są takie poświęcenia jakich oni dla siebie dokonali, ale co ja tam wiem. Aczkolwiek to właśnie tym wątkiem autorka u mnie zaminusowała bo wolę czytać coś bardziej realnego.

Styl
Styl autorki nie zaskoczył mnie niczym nowym. Nadal utrzymuje się na wysokim poziomie i bardzo przyjemnie czyta się całość. Idealnie oddaje ona sens i klimat, dzięki czemu odrywam się od rzeczywistości i pochłaniam jej książki w parę godzin, tak ciężko jest się oderwać.

Bohaterowie 
Jak zazwyczaj zakochuje się w męskiej części tak tym razem mimo ślicznej okładki szału nie było. A wszystko przez jedno głupie zdanie Kylanda. W momencie, którym je przeczytałam doznałam takiego szoku jak nigdy. Przez kolejne kilkadziesiąt stron to przeżywałam, a złość nawet po wyjaśnieniu sprawy mi nie minęła. Zmarnowali przez to tyle czasu! Brr... Poza tym Kyland zdecydowanie był za słodki, a ja wolę te czarne charaktery więc po raz kolejny szału nie było. Co do Ten to trudno jest mi się wypowiedzieć chociaż zdecydowana większość historii opowiadana była z jej perspektywy. Chyba nie wyrobiłam sobie o niej konkretnego zdania. Momentami ją lubiłam, a zaraz potem mnie irytowała.

Podsumowując 
Koniec końców jestem bardzo zadowolona z przeczytania. Bardzo lubię twórczość tej autorki i ta historia również od tego nie odstaje aczkolwiek było w niej zdecydowanie za dużo słodkości. Teraz chyba po prostu nie mam na nią ochoty i dlatego ocena jest jaka jest. Chętnych do przeczytania mimo to gorąco zachęcam, naprawdę warto poznać pióro pani Sheridan!

Moja ocena:
7/10

42 komentarze:

  1. W sumie niektóre filmy też słyną z tej słodkości na sam koniec. Po wielu 'przeżyciach' są w stanie zrobić dla siebie wszystko - mnie to również odrzuca :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jest w moim guście, ale dobrze że ostatecznie przypadła ci do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miłe zaczytanie, sympatyczna przygoda czytelnicza. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie poznałam jeszcze książek tej pisarki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam autorki ale tytuł wydaje się ciekawy :)

    Sakurakotoo ❀ ❀ ❀

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię książki autorki, choć tą powyższą akurat najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie na półce czeka "Bez winy". Widzę, że nota dość wysoka, na pewno ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie Bez słów też nie pobiła, ale nie nie była zła. Podobało mi się właśnie, jak autorka przedstawiła tą biedę w książce, bo też nie pamiętam, abym się spotkałam z tym w innej książce. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie takie cukierkowe powieści niestety mnie strasznie odrzucają, więc tym razem się nie skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi aż tak bardzo to poświęcenie nie przeszkadzało, ale faktycznie nie wyszło to zbyt naturalnie. Ciekawe jaki procent ludzi byłoby zdolnych do takiego zachowania po tak krótkiej znajomości. Chociaż miłość potrafi zawrócić w głowie i nie myśli się racjonalnie ;) Poza tym to, jak potoczyły się dalsze losy bohaterów bardzo mi się podobało :) Nie jest to moja ulubiona książka Sheridan, ale na pewno miło ją wspominam.
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę, że nie do końca jest to pozycja dla mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaintrygowała mnie ta powieść, tylko nie mam pojęcia, czy to pierwsza, czy następna z tego cyklu. Na pewno o sprawdzę i przeczytam kiedyś :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest żaden cykl, nawet gdyby był to nie przeszkadza w niczym przeczytanie od tej począwszy gdyż każda historia jest o kimś innym i nic się nie łączy ;)

      Usuń
  13. Czytałam i podobała mi się. Przyjemna, wzruszająca lektura :) jednak jak dla mnie nie przebiła "Bez słów" :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Książkę czytałam i mnie osobiście wprost zachwyciła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po części wcale się nie dziwię, autorka potrafi zachwycić :)

      Usuń
  15. Nie przemawia do mnie za bardzo, niestety:/

    OdpowiedzUsuń
  16. Mi jakoś nie przypadła do gustu ;) Chyba nie mój klimat, poddałam się w połowie...

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiele już postów przeczytałam o niej.. no i nie wiem, czy kupować czy nie ;)
    www.wkrotkichzdaniach.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. Chętnie zapoznam się z książkami autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  19. A mi książka baaardzo się podobała. Oryginalne tło upadającego miasta skontrastowane z pięknem miłości. Mnie autorka nie zawiodła.

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w formie komentarza- to bardzo motywuje! :)