Tytuł: Córka gliniarza
Autor: Kristen Ashley
Seria/tom: Rock Chick (tom 1)
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: 18 marca 2020
Ilość stron: 510
Gatunek: literatura obyczajowa i romans
Ocena: 2/10
Indy Savage, właścicielka niewielkiej księgarni, ma wszystko, o czym mogłaby zamarzyć. No… prawie. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko jednego – najprzystojniejszego mężczyzny, jakiego kiedykolwiek spotkała, czyli Lee Nightingale’a, do którego wzdycha od lat. Chłopak jednak wydaje się odporny na jej zalotne spojrzenia, czarujące uśmiechy i czułe słówka.
Zniechęcona ciągłymi niepowodzeniami Indy postanawia nie marnować więcej czasu na starania, które i tak nie przynoszą efektów. Od teraz będzie się trzymać od Lee z dala. Ale wkrótce ich drogi znów się przetną. Kiedy pracownik Indy gubi worek diamentów, ściągając na siebie niebezpieczeństwo, dziewczyna chce mu pomóc, ale wpada w poważne tarapaty. Tylko jedna osoba może ją z nich wyciągnąć.
Jest nią oczywiście Lee, który prowadzi prywatną agencję detektywistyczną i który wreszcie sobie uświadamia, że Indy nie jest mu obojętna.
~lubimyczytac.pl
Sięgając po ten tytuł oczekiwałam mrocznego romansu z nutką dramatów w tle. Z bad boyem, który sprawi, że zmiękną mi kolana. Co dostałam? Ciężko mi nawet powiedzieć. Z pewnością historie można po krótce opisać jako romans i przygodę z dramatem to na pewno. Pani Ashley stworzyła świat, w którym główną rolę gra Indy, a jej znajomi to jakby mała rodzinka. Każdy zna się od małego, ich drogi niekoniecznie po tyłu latach się rozeszły. Indy ma już trzydzieści lat, ale nadal jest samotna i zadłużona w Lee (ten wątek zostawię bez komentarza bo jest dla mnie po prostu żenujący). Prowadzi rodzinną księgarnię, gdy nagle do jej życia wkrada się chaos. Ktoś do niej strzela, a tym samym wciąga ją w mroczny światek. Ale, ale uwaga! Jedyną osobą, która może ją ochronić jest... Lee! Tak jest, ten sławny Lee, który uwaga uwaga po raz drugi... teraz pragnie Indy! I to jak, kochani. No uśmiałam się jak nigdy, ale to raczej nie miało być zabawne. Nic nie poradzę na to, że rozwiązywanie każdej sytuacji pocalunkiem bądź pójściem do łóżka, jest zabawne. Ale po kolei. Od tego momentu akcja nabiera wręcz niewiarygodnego tempa, nie chcę tutaj nic spoilerować, ale się nie da inaczej opisać moich żali więc
SPOILER: niezmiernie irytowało mnie to, że bohaterka cały czas pakowała się sama w kłopoty. Wychodziła, kiedy prosili, żeby została, przez co aż trzykrotnie(!) ją porwali, dodatkowo cały czas był obok Lee, który kontrolował ją w każdy możliwy sposób i wyrastał nagle z ziemi, aby ją uchronić przed tymi złymi. Oj, jeszcze: w Indy zakochał się inny zły, który teraz walczy z Lee o jej względy i zabija dla niej ludzi, no i oczywiście taka z niej laska, że połowa znanych osób chce z nią być. A ona i Lee? Co tam, że ktoś do niej strzelał i ją porwał, powiedz kochana, czy spałaś już z Lee? Dobry jest?
KONIEC SPOILERÓW.
Wybaczcie za tak drastyczny opis, ale to było tak irytujące, że musiałam komuś się wyżalić. Nie sądzę, że pomysł na fabułę był zły, wręcz przeciwnie, ale odnoszę wrażenie, że w trakcie pisania autorkę poniosła wyobraźnia. Zbyt dużo tego wszystkiego, za dużo. W umiarkowanych dawkach byłoby to naprawdę niezłe, ale w tej sytuacji czułam tylko rozgoryczenie.
Boję się cokolwiek pisać o bohaterach. Co tam się działo to nie mieści mi się w głowie. Indy po prostu mnie irytowała. Na siłę pakowała się w kłopoty, a jej głównym zmartwieniem i tak był związek z Lee, któremu raz się opierała, innym razem nie. Była to bardzo niezdycydowana postać, a takich nie lubię. Dodatkowo jej słownictwo... Czułam się jakbym miała do czynienia z dwunastolatką, a nie z trzydziestoletnią kobietą. Natomiast Lee... No cóż, śmiało można rzec, że był to bad boy, ale trochę bardziej podchodził pod jaskiniowca. Jego chęć uziemienia Indy podchodziła pod, sama nie wiem.
SPOILER bo kto normalny zamyka dziewczynę w swoim mieszkaniu, a jak ta wychodzi, to przykuwa ją kajdankami w łóżku? Kto instaluje kamery i podsłuchy w jej miejscu pracy, domu, aucie? Kto nie pozwala się nikomu do niej zbliżyć bo od razu bije go do nieprzytomności?
KONIEC SPOILERU.
Najbardziej chyba bolało mnie to, że wszystko co ważne było przerywane. Zabawne natomiast to, że ile razy nie chcieli iść ze sobą do łóżka, tyle razy dzwonił domofon i im przerywał. Raz czy dwa to nawet zabawne, ale kolejne razy tylko irytowały. A ich kłótnie? Były non stop, a rozwiązywali je sami wiecie jak... Zero rozmów bo inaczej fochy i wychodzenie z domu i to bardziej przez Lee, faceta.
Naskrobałam same wady tej historii i z bólem serca muszę przyznać, że nie potrafię znaleźć w niej wiele dobrego. Potencjał był, ale wykonanie chyba przerosło autorkę. Być może młodszym czytelnikom zafascynowanym mrocznym światkiem i dramatami na każdym kroku książka by się spodobała, ale ja oczekuję teraz czegoś więcej. Książka ta zupełnie nic nie wniosła do mojego życia, była przewidywalna i pełna przesadzonych i groteskowych scen. Jeżeli wy to lubicie i chcecie czegoś lekkiego i smiesznego (bo dla mnie taka właśnie była ta historia) to sięgnijcie. Być może Wam przypadnie do gustu bardziej.
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu.