Hej! Na szczęście uporałam się już z Lalką, ale na nieszczęście zaczyna się znowu szkoła i przez dobry miesiąc ta książka dalej będzie mnie dręczyła... No cóż liczę na to, że szybko mi to minie. Nadzieja umiera ostatnia jak to mówią. Dzisiaj zapraszam gorąco na recenzję książki, która jest bardzo wyjątkowa. Przynajmniej dla mnie. Dlaczego? Przekonajcie się sami.
No dobra już Wam napiszę dlaczego to dla mnie taka wyjątkowa książka. Ci, którzy często mnie odwiedzają i Ci, u których często jestem ja dobrze wiedzą, że nie czytam historii napisanych przez Polaków. Dlaczego? Sama nie wiem tak jakoś mam, że uważam iż zagraniczne są lepsze i od czasów podstawówki nie przypominam sobie, żebym przeczytała coś polskiego (nie licząc lektur). Pewnie zastanawiacie się teraz co się w takim razie stało, że zmieniłam zdanie. A odpowiedź brzmi: nie mam pojęcia. To chyba wina wszystkich tych, którzy czytali i zachwalali pana Remigiusza. Z każdą kolejną recenzją miałam coraz większą ochotę na jego historie i te okładki, które tak kuszą wcale mi nie pomagały.
Czas na parę słów o samej książce. Historia bardzo mnie zaciekawiła, uwielbiam takie wątki, w których walczymy o przetrwanie czy próbujemy rozgryść i złapać przestępcę. Tutaj w tej kwestii nie mogę napisać ani jednego słowa. Wszystko było genialnie przemyślane i czytało się świetnie. Kompozytor czyli osoba, którą szukano miała wszystko zorganizowane i każda rzecz, sytuacja musiała pójść po jego myśli. To jak zostało to opisane było tak dobre, że nie potrafię nawet znaleźć słów, które mogłyby to opisać. Ta osoba była niezmiernie inteligentna i nie zostawiała za sobą żadnych śladów, a jeżeli zostawiła to umyślnie za co dla mnie to kolejny mega plus w historii.
Matko już czuję tą recenzję. Kilka zdań, w których ciągle pojawia się synonim słowa 'dobry'. No cóż musicie mi wybaczyć, ta książka tak na mnie zadziałała. A wracając do niej to muszę napisać, że momentami przechodziły mnie ciarki. Niby okrutne sceny nie zostały opisane dosyć szczegółowo, ale samo to co Kompozytor miał zrobić ludziom przechodziło moje najśmielsze oczekiwania. Coś okropnego i bestialstkiego. Właściwie to nadal nie wiem jaki był jego główny cel, którym się kierował, ale dla mnie to nie ważne. Nie ma takiej rzeczy, która mogłaby usprawiedliwić jego zachowanie.
Co dla mnie jest wielkim minusem? Zdecydowanie zakończenie. Nie zdradzę Wam o co konkretnie mi chodzi bo byłby to ogromny spojler, ale jestem nim bardzo zawiedziona. Według mnie los Kompozytora powinien wyglądać zupełnie inaczej. Poza tym szkoda mi Edlinga czyli Behawiorysty, który kompletnie nie zasłużył na taki los, ale tutaj też minus bo nawet nie wiem co go na końcu spotka.
Chaos, chaos i jeszcze raz chaos. Ostatnio książki wywierają na mnie takie wrażenia, że nie potrafię się normalnie wysłowić. Ogólnie rzecz biorąc Behawiorysta jako pierwsza książka polskiego autorstwa od wielu lat przeze mnie przeczytana, zalicza się u mnie do listy fajnych książek. Mimo tych imion, których wręcz nienawidzę w książkach polskich, całość muszę podsumować dodatnio. Na pewno wielu z Was czytało już tą książkę więc śmiało piszcie jakie były Wasze wrażenia!
Czytaj dalej »
Zamachowiec zajmuje przedszkole, grożąc, że zabije wychowawców i dzieci. Policja jest bezsilna, a mężczyzna nie przedstawia żadnych żądań. Nikt nie wie, dlaczego wziął zakładników, ani co zamierza osiągnąć. Sytuację komplikuje fakt, że transmisja na żywo z przedszkola pojawia się w internecie.
Służby w akcie desperacji proszą o pomoc Gerarda Edlinga, byłego prokuratora, który został dyscyplinarnie wydalony ze służby. Edling jest specjalistą od kinezyki, działu nauki zajmującego się badaniem komunikacji niewerbalnej. Znany jest nie tylko z ekscentryzmu, ale także z tego, że potrafi rozwiązać każdą sprawę. A przynajmniej dotychczas tak było…
Rozpoczyna się gra między ścigającym a ściganym, w której tak naprawdę nie wiadomo, kto jest kim.
Czas na parę słów o samej książce. Historia bardzo mnie zaciekawiła, uwielbiam takie wątki, w których walczymy o przetrwanie czy próbujemy rozgryść i złapać przestępcę. Tutaj w tej kwestii nie mogę napisać ani jednego słowa. Wszystko było genialnie przemyślane i czytało się świetnie. Kompozytor czyli osoba, którą szukano miała wszystko zorganizowane i każda rzecz, sytuacja musiała pójść po jego myśli. To jak zostało to opisane było tak dobre, że nie potrafię nawet znaleźć słów, które mogłyby to opisać. Ta osoba była niezmiernie inteligentna i nie zostawiała za sobą żadnych śladów, a jeżeli zostawiła to umyślnie za co dla mnie to kolejny mega plus w historii.
Matko już czuję tą recenzję. Kilka zdań, w których ciągle pojawia się synonim słowa 'dobry'. No cóż musicie mi wybaczyć, ta książka tak na mnie zadziałała. A wracając do niej to muszę napisać, że momentami przechodziły mnie ciarki. Niby okrutne sceny nie zostały opisane dosyć szczegółowo, ale samo to co Kompozytor miał zrobić ludziom przechodziło moje najśmielsze oczekiwania. Coś okropnego i bestialstkiego. Właściwie to nadal nie wiem jaki był jego główny cel, którym się kierował, ale dla mnie to nie ważne. Nie ma takiej rzeczy, która mogłaby usprawiedliwić jego zachowanie.
Co dla mnie jest wielkim minusem? Zdecydowanie zakończenie. Nie zdradzę Wam o co konkretnie mi chodzi bo byłby to ogromny spojler, ale jestem nim bardzo zawiedziona. Według mnie los Kompozytora powinien wyglądać zupełnie inaczej. Poza tym szkoda mi Edlinga czyli Behawiorysty, który kompletnie nie zasłużył na taki los, ale tutaj też minus bo nawet nie wiem co go na końcu spotka.
Chaos, chaos i jeszcze raz chaos. Ostatnio książki wywierają na mnie takie wrażenia, że nie potrafię się normalnie wysłowić. Ogólnie rzecz biorąc Behawiorysta jako pierwsza książka polskiego autorstwa od wielu lat przeze mnie przeczytana, zalicza się u mnie do listy fajnych książek. Mimo tych imion, których wręcz nienawidzę w książkach polskich, całość muszę podsumować dodatnio. Na pewno wielu z Was czytało już tą książkę więc śmiało piszcie jakie były Wasze wrażenia!