Tytuł: The kissing booth
Autor: Beth Reekles
Tom/seria: The kissing booth (tom 1)
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 7 lipca 2018
Ilość stron: 400
Gatunek: literatura młodzieżowa
Ocena: 4/10
Kiedy Elle postanawia zorganizować na szkolnym festynie budkę z całusami, nie ma pojęcia, że sama w niej usiądzie – ani że swój pierwszy pocałunek przeżyje z aroganckim Noah. Jej życie wywraca się do góry nogami. Czy ten romans przyniesie Elle happy end czy złamane serce?
~lubimyczytac.pl
Postanowiłam, że i tym razem postawię na książkę, a film obejrzę później. Obawiam się, że okazał się to nienajlepszy pomysł aczkolwiek słuchając opinii o ekranizacji śmiem sądzić, że najlepiej było wcale nie poznawać tej historii. To była maskara.
Elle i Lee to przyjaciele od niepamiętnych czasów. Robią wszystko razem, myślą o tym samym, razem chorują i obchodzą razem urodziny. Już teraz brzmi tandetnie i słabo. Ona się przy nim nawet przebiera i wyznają sobie na okrągło braterską miłość. Nie potrafią się na siebie gniewać i nie mają przed sobą żadnych tajemnic. Aż do momentu, kiedy Elle zaczyna spotykać się z Noah, bratem swojego najlepszego przyjaciela. I oczywiście tutaj standard: on najprzystojnieszy w szkole, popularny, ciemny charakter, który lubi bójki. Maskara razy dwa, bardziej oryginalnie się nie dało, prawda? Spotykają się w tajemnicy, ale to nawet nie było by takie złe gdyby nie fakt, w jaki sposób zachowuje się ten "zbuntowany chłopak". Nagle jest słodki, uroczy i troskliwy. Ale to nic. Najlepsze było na początku, kiedy to Noah był aż nadto opiekuńczy i pojawiał się ZAWSZE kiedy do Elle zbliżał się chłopak. Wdawał się w bójki z byle powodu, albo po prostu ją zabierał z danego miejsca bo taki miał kaprys. Błagam, serio? Cała ta fabuła była tak banalna i schematyczna, że to aż bolało. A te niedociągnięcia w charakterze bohatera tylko dolały oliwy do ognia. Nie wspominam nawet o cukierkowatości i kiczowatości, która przewijała się z każdą stroną. Coś okropnego. Jak lubię takie słodkie i schematyczne historie od czasu do czasu poczytać, tak do końca tej ledwo dobrnęłam.
Elle... Była postacią... Nie wiem. Była wkurzająca, ale czasami ją rozumiałam, jednak w głównej mierze mnie denerwowała. Jedyny plus tej historii i jej samej to fakt, że od początku nie owijano w bawełnę, że Noah jej się podobał. Ale to tyle. Wkurzała się na niego, a jednocześnie czułam, że podobało się jej to całe zmienne zachowanie chłopaka. Latała za nim i sama pakowała się w dziwne sytuacje, a potem krzyczała, kiedy ktoś zwracał jej uwagę. Koszmar. Lee, jej najlepszy przyjaciel i brat Noah, był zdecydowanie najcenniejszą postacią. Należy do tych przyjaciół typu: śmieszny, błyskotliwe i zabawne riposty, niezorganizowany. Lubię takie osoby więc nic dziwnego, że to właśnie jego polubiłam. Troszczył się o Elle, ale bez przesady i miało to wyczucie. Nie to co Noah... Jak już wspominałam, najpierw złościł się na dziewczynę o byle co i nie dopuszczał do niej żadnego chłopaka, potem był słodki i uroczy (na swój sposób). Pierwszy"czarny charakter", którego nie polubiłam. O tyle dobrze, że autorka nie postanowiła połączyć jeszcze uczuciem Elle z drugim bratem...
Niestety bardzo czuło się, że tę książkę napisała nastolatka. Była okropnie schematyczna i cukierkowata, na dodatek nie miała za dużego przekazu. Styl Reekles zupełnie nie przypadł mi do gustu. Słownictwo typu "Bosz" czy ciągłe "zachichotał" u bad boya nie było dla mnie do przyjęcia. A nadopiekunczość przyjaciół, kiedy Elle tylko na chwilę odeszła od stołu, a wszyscy martwili się czy wszystko w porządku, też mnie odrzuciła. Jakoś w momencie, kiedy Elle dała jasno do zrozumienia ojcu, że przed 17 spała z chłopakiem, którego ten nie lubi, a on to olał... No cóż, brak mi słów!
The kissing booth okazała się okropnie słabą młodzieżówką, która zabija swoją kiczowatością. Cisną mi się na usta same najgorsze przymiotniki więc lepiej się powstrzymam, ale cóż, jeżeli lubicie słodkich bad boy'ów i ciągłe dziwne sytuacje, to śmiało, sięgnijcie! Obawiam się tylko ekranizacji, ale no ciekawość każe mi sprawdzić.
Oglądałam film i całkiem mi się podobał, choć szału też nie było, ale książki nie zamierzam czytać :) Po twojej recenzji widzę, że nie stracę za wiele :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Film był okropny! Wytrwałam tylko godzinę 😂
UsuńSzkoda, że ta książka jest taka słaba. Mam ją, ale jeszcze jej nie czytałam.
OdpowiedzUsuńNie zachęcam ;)
UsuńMoim zdaniem, takie słowa jak "BOSZ" w ogóle nie powinny być używane nawet w najbardziej kiczowatej książce...no moim zdaniem to przesada, ale to tylko moja opinia... Ale okładka mi się podoba :p
OdpowiedzUsuńNo ja się z Tobą zgadzam! :)
UsuńSłyszałam o filmie, ale nie wiedziałam, że jest na podstawie książki. Filmu w sumie jeszcze nie widziałam, ponieważ jakoś trailer mnie nie zainteresował, a po Twojej recenzji raczej niezbyt szybko sięgnę po papierowe wydanie.
OdpowiedzUsuńMam w sumie zasadę, że najpierw pierwowzór później adaptacje i ekranizacje..
Książki jak narkotyk
Ani to nie zachwyca ani to ;)
UsuńZdecydowanie podziękuję.
OdpowiedzUsuńNic nie tracisz ;)
UsuńSzkoda, że książka jest słaba. Słyszałam trochę o filmie i chciałabym go zobaczyć, ale zawsze wolę zacząć jednak od książki, więc możliwe, że z tego właśnie powodu po nią sięgnę. :D
OdpowiedzUsuń:)
Usuńraczej nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńNic nie tracisz :)
UsuńOglądałam film i cóż... To jest odmóżdżacz dla nastolatek ;). Bohaterowie są głupi i schematyczni, a cała historia niezbyt odkrywcza...
OdpowiedzUsuńDokladnie :)
UsuńJestem pewna, że ta książka u mnie nie zagości ;)
OdpowiedzUsuńNic nie stracisz ;)
UsuńPrzykro mi ,ze książka Cię rozczarowała.
OdpowiedzUsuńCzasami i takie sie trafiają :/
UsuńKsiążka nie dla mnie. Ostatnio czytam thrillery :) A młodzieżówki rzadko kiedy mi się już podobają.
OdpowiedzUsuńJa też się już przerzucam na mroczniejsze klimaty. :)
UsuńWiesz, że młodzieżówki to u mnie na samym kocu, a do tej nic mnie nie przekonało :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się :D
UsuńRównież sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ostrzeżenie! :)
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy! ;)
UsuńChce mi się śmiać, bo ostatnio moja młodsza kuzynka polecała mi ten tytuł. Ma 13 lat... Więc nic dziwnego, że jej się podobało. Ja chyba raczej sobie odpuszczę :D
OdpowiedzUsuń:D
Usuńto ewidentnie nie dla mnie;p
OdpowiedzUsuń;)
UsuńFaktycznie słabo wypadła, ale na szczęście nie mam jej w planach :) Okładka też mnie raczej nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńOkładka jest nawet fajna, ale treść pozostawia wiele do życzenia...
Usuń