Tytuł: Poza rytmem
Autor: Brittainy C. Cherry
Tom/seria: The Music Street Secrets (tom 1)
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 6 czerwca 2018
Ilość stron: 400
Kategoria: literatura obyczajowa i romans
Ocena: 9/10
Jasmine od dziecka fascynuje muzyka. I chociaż matka zmusza ją do ciągłego ćwiczenia, ona nie ma jej tego za złe bo przede wszystkim chce ją zadowolić. Pewnego dnia Jasmine zauważa na ulicy pięknego grającego chłopca. Od tej pory między nimi rodzi się prawdziwa przyjaźń, ale los na drodze każdego z nich stawia coraz trudniejsze przeszkody. Czy kiedy powrócą do siebie ponownie będą w stanie wrócić do tego co już było?
Pani Cherry to niezaprzeczalnie jedna z moich ulubionych pisarek. Wydaje mi się, że przeczytałam każdą jej ukazaną do tej pory książkę i na żadnej się nie zawiodłam. Poza rytmem w niczym nie odbiega od reszty jej historii, autorka cały czas utrzymuje niezwykle wysoki poziom i nadal niesamowicie potrafi zaciekawić czytelnika. W swojej najnowszej powieści postawiła na przyjaźń dwojga nastolatków, obojga niezwykle zakochanych w muzyce. Ona piękna i popularna, zadająca się ze śmietanką towarzyską, ale wcale tego nie pragnąca. Zmuszana przez matkę do śpiewania innego gatunku niż ten, który naprawdę kocha i do chodzenia na liczne zajęcia dla urozmaicenia swoich zdolności, dziewczyna wcale nie czuje się szczęśliwa. Pewnego dnia na rogu ulicy słyszy przepiękną melodię, a jego wykonawcę musi poznać. Zauważa drobnego i szczupłego chłopca, który w swoją grę wkłada całe serce. Urzeka tym Jasmine, a między nimi nawiązuje się przyjaźń. Trzeba tu zaznaczyć, że chociaż brzmi to dosyć banalnie, to wykonanie wcale takie nie było. Autorka wplotła w ich relację sporo nowości i nie banalności nawet w tych wątkach banalnych. Brzmi to dosyć dziwnie, ale tak właśnie jest z panią Cherry. Nawet w tych dla niektórych schematach potrafi znaleźć siebie i swój styl, tym samym wciągając czytelnika w stworzony świat.
Przepraszam za chaotyczność tej recenzji, ale książka ta wywołała we mnie tyle emocji, że ciężko mi ją w jakikolwiek sposób ugryźć. O samej fabule nie muszę nic dodawać. Nawet jeśli dla niektórych jest to coś powtarzającego się niejednokrotnie, to warto wiedzieć, że na tym koniec minusów. Wbrew pozorom to naprawdę ciekawa historia, a jej tempo jest zaskakująco dobre. Idealne do każdej sytuacji, tak, aby czytelnik nie był w stanie oderwać się chociażby na minutę.
Drugą sprawą są bohaterowie, którzy no cu tu dużo pisać, byli genialni. Od razu zaznaczę: u żadnego nie zauważyłam nawet jednej wady. Owszem, czasami zdarzały się sytuację, które nie przypadały mi do gustu i wtedy od ich zachowania mogłabym oczekiwać czegoś innego, ale nie o to chodzi. Na stworzoną dla nas historię oni byli idealni. Po prostu idealni i nic dodać nic ująć. Cieszę się, że zarówno Jasmine, jak i Eliotta miałam możliwość poznania.
Jeżeli chodzi o bohaterów pobocznych to sytuacja jest podobna. Każde z nich wykreowane oddzielnie tworzyło cudowną całość. Zupełnie inne charaktery, ale pasujące do siebie w chwilach niepowodzenia. Cudeńko.
Niestety znalazłam też ogrooooomny minus w tej historii. I pomijam tu fakt, że okładka nijak miała się do fabuły, ale jest tak cudowna, że jestem w stanie jej to wybaczyć. Chodzi mi o epilog. Jak ja nienawidzę, wręcz nie cierpię, kiedy na sam koniec słodkość wylewa mi się oczami. Wiecie o czym mówię? Ileś lat później i wiadomo... Słodycz, słodycz, słodycz. Z żalem, ale nie mogę dać maksa.
Fani autorki wiedzą, że w swoich historiach lubi ona dawać piękne i życiowe rady. Jeżeli to lubicie, to śmiało sięgajcie, i w tej książce tego nie zabraknie.
Poza rytmem to cudowna, piękna i wzruszająca historia. Autorka stworzyła wspaniałych bohaterów, a od nich, ich problemów i szczęścia, nie sposób było się oderwać. Żałuję, że tę lekturę mam już za sobą, ale jestem pewna, że jeszcze kiedyś po nią sięgnę bo naprawdę warto.
Nie słyszałam o tej autorce! A co do słodyczy w książce... cóż, sama nie jestem jej wielką fanką, ale czasami miło zobaczyć happy endy i wszystkich szczęśliwych oraz pogodnych.
OdpowiedzUsuńNie znasz tej autorki? Kochana musisz to zmienić! :)
UsuńCzuję, że książka skradnie moje serce. 😊
OdpowiedzUsuńJestem tego pewna :)
UsuńUwielbiam książki Brittainy C. Cherry :) a ten tytuł już czeka na przeczytanie :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTakie epilogu też czasami mnie irytują. Okładka mi się podoba.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma nic wspólnego z treścią, ale i tak to cudeńko :)
UsuńNie spotkałam się jeszcze z żadną książką tej autorki, ale skoro mówisz, że są tak dobre, to na pewno zwrócę na nie uwagę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 💜
bookmania46.blogspot.com
Koniecznie :)
UsuńNie znam autorki, może warto to zmienić?
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto :)
UsuńO autorce słyszałam, ale jeszcze nie znam jej twórczości. Na pewno to nadrobię, bo coś czuję, że spodobają mi się jej książki. :)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że ci się spodobają :)
UsuńMuszę przeczytać! Epilog słodki nad miarę przeżyję. Ważne, że bohaterowie są niesamowici!
OdpowiedzUsuńhttp://pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com/2018/07/3-filmy-tygodnia-monolog-z-ksiazka-w.html
I ich historia też taka jest :)
UsuńCieszę się, że autorka Cię nie zawiodła. Ja mam na temat tej książki bardzo podobne zdanie. To jest Brittainy C. Cherry, zawsze potrafi zafundować emocjonalną petardę. Już tęskno wyczekuję kolejnych jej powieści.
OdpowiedzUsuńJa również :)
UsuńKojarzę autorkę, choć nie czytałam jeszcze żadnej jej książki. ''Poza rytmem'' wydaje się być wysoko oceniana, a Ty dodatkowo zachęcasz do lektury - dodaję ją do swojej listy książek do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńOby się spodobała :)
UsuńW tej chwili nie mam ochoty na tego typu książki ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńLubię autorkę ❤
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam <3
UsuńTakie epilogi tez mnie czasem irytują, jeszcze jak autorzy uwzględniają od razu gromadkę dzieci po x latach w epilogu. Jak ksiązka kończy się szczęśliwie, to w ogóle nie rozumiem po co taki epilog. Ale i tak z chęcią przeciez książkę poznam :)
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzję :)
UsuńZgadzam się! To jedna z moich ulubionych powieści ;)
OdpowiedzUsuńCudeńko :)
UsuńPodoba mi się okładka, ciekawi mnie opis, zachęca Twoja recenzja ;). Chętnie sięgnę po tę książkę!
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńSkoro naprawdę warto, to pewnie prędzej czy później się skuszę:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo się cieszę, że zdecydowałam się na zakup tej książki, bo po Twojej recenzji mam ochotę wziąć ją w ręce już teraz ;)
OdpowiedzUsuńAle epilog raczej sobie podaruje ;)
Ja bym tak nie potrafiła :)
UsuńPamiętałam, że gdzieś czytałam, że okładka ma się nijak do tego co w ksiązce ale nie pamiętałam o której powieści była mowa :) Teraz już kojarzę, bo Ty też na to zwrócilaś uwagę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
https://zksiazkanakanapie.blogspot.com/
Chodzi o tą książkę zapewne, ale ja tam jakoś bardzo nie narzekam :)
UsuńNapotkałam już kilka recenzji tej książki i zdania były skrajnie podzielone. Jedni zachwalali, inni mówili, że książka jest dosyć standardowa i ich zawiodła. Sama jeszcze nie czytałam, ale nie jest to moje "must read" :)
OdpowiedzUsuńA powinno być ;)
UsuńNie dla mnie, ale świetnie piszesz i masz super blog ;) Zostaję na dłużej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Miło mi :)
UsuńMam tę książkę i niedługo się za nią biorę! :D Brittainy C Cherry to jedna z moich ulubionych autorek, więc jestem strasznie ciekawa, co to będzie :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Ja też ją uwielbiam :)
UsuńMam ją w swoich czytelniczych planach :) Mam nadzieję, że również skradnie moje serce jak Tobie
OdpowiedzUsuńTrzymam za to kciuki :)
UsuńPodobała mi się ta książka, chociaż czegoś mi zabrakło, coś mi nie grało. Autorka nie byłaby sobą gdyby nie złamała mi serca :( Mowa o siostrze Elliota :( Nie była to według mnie najlepsza książka autorki, ale była dobra :)
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepszą jej książką zawsze pozostanie "Siła, która ich przyciąga" :)
UsuńFaktycznie, czasem za dużo słodyczy (zwłaszcza na zakończenie) sprawia że to trochę psuje całą historię. Ale niektórzy to lubią;)
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie do tych osób nie należę :)
Usuń