sobota, 25 listopada 2017

#118 "Ostatnia spowiedź" Nina Reichter


Tytuł: Ostatnia spowiedź
Autor: Nina Reichter
Tom/seria: Ostatnia spowiedź (tom 1)
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 15 listopada 2012
Ilość stron: 380
Opis: 
Bradin Rothfeld jest dziewiętnastoletnim rockmanem. Kobiety w całej Europie wzdychają do jego brązowych oczu i cudownej, niemal dziewczęcej urody. Wracając z trasy koncertowej Brade spóźnia się na przesiadkę i spędza noc na opustoszałym lotnisku. Jeszcze nie wie, że będzie to najdziwniejsza noc w jego życiu. Spotyka wtedy Ally Hanningan. Tajemniczą Amerykankę, która go nie rozpoznaje. Spędzają ze sobą kilka magicznych, niezapomnianych godzin. A późnej wspaniała noc się kończy.
I oboje już wiedzą, że nie spotkają się więcej. 
Nigdy więcej.
Bo zbyt mocno czują, co rodzi się między nimi.
Żadne z nich nie może się teraz zakochać.
Ally jest zajęta – uwikłana w dziwny związek, z którego na razie nie może się wyplątać, a Brada obowiązuje kontrakt płytowy, który mówi – „prasa nie może odkryć twoich kobiet”. Brade jednak używa podstępu i ciągnie tę znajomość. Pozostaje tylko jeden szkopuł. Ally nadal nie ma pojęcia, kim jest Bradin. 
I również skrywa pewien sekret. 
Co zrobi Bradin, pragnąc dziewczyny, której nie powinien nawet tknąć?


Jest to książka, która zalicza się do jednej z moich ulubionych. Swego czasu miałam fioła na jej punkcie, a całą serię pochłonęłam w bardzo krótkim czasie. Ostatnio postanowiłam sięgnąć po nią ponownie i był to duży błąd bo mam teraz o niej kompletnie odmienne zdanie. Jak wcześniej byłam zachwycona tak teraz ledwie mogłam przez nią przebrnąć. Męczyłam się niemiłosiernie, a słodkość aż wylewała mi się uszami. Koszmar!

Pytasz, dlaczego płaczę? Nie pytaj. Popatrz w moje oczy. A jeśli zobaczysz tam siebie, po prostu odejdź.

Bardzo żałuję, że moje zdanie tak się zmieniło, ale chyba muszę w końcu to sobie przetrawić i w końcu uświadomić, że Ostatnia spowiedź nie należy już do moich ulubionych historii. Owszem, była naprawdę ciekawa jeżeli chodzi o fabułę, ale teraz zauważyłam o wiele więcej i nie koniecznie mi się to spodobało. Ally poznaje Brada i ich historia jest naprawdę fajna. Rozwija się to ciekawie i gdyby nie to, że znam zakończenie pewnie bardziej bym się wciągnęła. Niestety po drodze autorka wplotła tyle niepotrzebnych dramatów, że to było nie do zniesienia. A słodkość? Wszędzie jej pełno! Zapamiętałam to w ogóle inaczej i jest mi przykro, że teraz odebrałam to w ten sposób. Nie mogłam, naprawdę nie byłam w stanie wytrzymać tych wszystkich tragedii i tej cukierkowatości.

Mówią, że w życiu tylko raz można przeżyć miłość. Tylko raz coś zrywa cię do biegu, każe gnać przed siebie, choćbyś nie widział wtedy początku ani końca, coś sprawia, że nigdy nie zapomnisz chwil i miejsc, w których ostatni raz czułaś to, co odeszło... Dla mnie ten "raz" już minął. Od tamtej pory codziennie staram się odnaleźć w tym, co zostało.

Bohaterowie? Zdecydowanie wolę typowo męskich przedstawicieli. Dobrze zbudowany, krótkie włosy najlepiej czarny i zadziorny charakter. A tutaj? Brad to taka dziewczynka jak dla mnie. Nie wypomnę nawet długich włosów (beznadzieja), ale jego zachowanie... Wszystkiego się obawia, tego nie powiem bo ją zranię, tego nie zrobię bo ona jest taka krucha jeszcze coś jej się stanie... Brrrr! Masakra! Takie ciepłe kluchy momentami, a jego pomysły? Romantyczne to może one i były, ale chyba dla nastolatki. No totalnie się zawiodłam. Ally? Drugi koszmar. Tym razem bardzo mi przeszkadzało to jak kręciła się pomiędzy braćmi. Nie rozumiem co ona sobie myślała, a jej zachowanie mocno mnie odrzucało. Nie użyje słowa, które mi się tu nasuwa bo nie jest ono pozytywne i przyjemne. Bohaterowie równie mocno mnie rozczarowali.

Zaufanie to cząstka duszy, którą oddajesz komuś w nadziei, że nadal pozostanie Twoja.

Czuję się dziwnie tak krytykując tę książkę. Zawsze wyrażałam się o niej w samych superlatywach i aż mnie ściska, że dzisiaj tak słabo ją ocenię. Niestety tak bywa, że czytając coś będąc małolatą widzimi kompletnie inaczej. Teraz po tak długim czasie odczułam wszystko wręcz odwrotnie i nie chciałabym sięgnąć po kontynuację (chociaż muszę przyznać, że zakończenie naprawdę mocne). Czy polecam? Polecam, sama fabuła jest naprawdę ciekawa, a dalsze części rozwijają się szybko i interesująco. Szkoda tylko, że narracja przechodzi sobie z jednego bohatera w drugiego, a my nie wiemy nawet kto się teraz wypowiada. Jeżeli denerwuje Was słodkość i brak typowo męskiego bohatera, który nie potrafi podjąć męskiej decyzji i zachować się jak facet to nie sięgajcie- w tej kwestii na pewno będziecie rozczarowani.

Moja ocena:
5/10 (dobra)

54 komentarze:

  1. UUU 5/10 to dość nisko ale tak to czasem bywa gdy wracamy do książek które zachwycały Nas X lat temu, zwłaszcza jeśli wtedy akurat byłyśmy szalejącymi nastolatkami ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam Love linę tej autorski i bardzo mi się podobało, więc chętnie poznam twórczość autorki adresowaną do młodzieży.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak czasami bywa, że czytając po jakimś czasie daną książkę, zupełnie inaczej ją odbieramy.

    OdpowiedzUsuń
  4. coś czuję,że brak prawdziwego męskiego bohatera może mi przeszkadzać :) Lubię jak facet jest facetem, również w książkach ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Całą serię czytałam tylko raz i zdecydowanie nie zamierzam do niej wracać. O pierwszym tomie mam jeszcze dobre zdanie, ale z każdym kolejnym było coraz gorzej. Wszechobecna słodkość też mi przeszkadzała, ale chyba najbardziej drażniły mnie owe dramaty. Czułam się jakbym sięgnęła po książkowy odpowiednik telenoweli.
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydaje mi się, że ta książka mogłaby mnie troszkę zanudzić :)
    Mogłabyś poklikać w linki w najnowszym poście TUTAJ ? Dzięki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Fabuła rzeczywiście wydaje się interesująca. Mam podobnie z niektórymi książkami, że po jakimś czasie inaczej je już odbieram. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka mi się podobała, ale czytałam ją dawno temu i byłam o wiele młodsza. Nie zrobiła na mnie piorunującego wrażenia, choć nie narzekałam. Ale dopiero w trzeciej części zrozumiałam jej fenomen i to ostatni tom spodobał mi się najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za to wtedy będąc w gimnazjum jeszcze byłam zrozpaczona tym zakończeniem :D

      Usuń
  9. Czasem tak bywa, że po dłuższym czasie inaczej patrzymy na książkę, którą wcześniej czytaliśmy. Jak kiedyś miałam ochotę na tę serię, ale zrezygnowałam z czasem z niej i jak widać, chyba nie mam czego żałować :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dlatego nigdy nie czytam drugi raz tej samej książki - boję się, że gdy teraz jestem starsza, to już mi się nie będzie podobać. Wolę sobie pozostawić miłe wspomnienia z jej lektury :P

    Sakurakotoo ❀ ❀ ❀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to też jest sposób, ale skoro ja mam takie myśli, że była to wspaniała lektura to siłą rzeczy chcę do niej wrócić :)

      Usuń
  11. Czytałam całą serię i bardzo mi się podobała. Zamierzam się zabrać za nową powieść tej autorki "Love Line" - czytałaś może?:) Mam kilka takich książek, które czytałam będąc nastolatką i które w tamtym momencie mojego życia, skradły mi serce (np. cała seria "Szeptem") Ostatnio chodzi mi po głowie, żeby ponownie do niej wróciła, jednak na razie się wstrzymuje :) Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie było tak z tą serią, ale jak widać powrót do niej nie był dobrym pomysłem ;) Love line nie czytałam, ale jak najbardziej zamierzam :)

      Usuń
  12. Pierwszy raz słyszę o tej książce. Z chęcią polecę ją znajomej :D
    Pozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurde, sama mam tak, że boję się po raz drugi czytać książek, na punkcie których oszalałam jeszcze kilka lat temu. W końcu teraz mam same dobre wspomnienia, a nigdy nie wiadomo jak to będzie wyglądać potem :/
    Pozdrawiam ciepło :)
    Niekulturalna Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u mnie niestety już drugi raz wracanie po latach się nie sprawdziło :/

      Usuń
  14. Hmmm, zatem nie pozostaje nic innego jak samemu przeczytać i przekonać się na własnej skórze...

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakieś trzy/cztery lata temu polowałam na tę książkę, ale ostatecznie jej nie przeczytałam i potem w sumie zapomniałam o niej. Teraz widzę, że chyba nie ma sensu już się za nią zabierać.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zdecydowanie nie przepadam za słodkością i ciepłymi kluchami i szkoda, że tu tak jest :( Tę trylogię mam w planach od dłuższego czasu i mimo mało pozytywnej recenzji, na pewno w końcu po nią sięgnę. Niestety tak czasem jest jak się powraca do jakiejś powieści po latach. Też mam kilka takich książek, które na pewno dzisiaj odebrałabym inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  17. Pierwsze słyszę o tej książce, może mi również spodobałaby się jakbym była młodsza, teraz już niestety raczej nie ;)

    Pozdrawiam
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Często tak jest, że nasze spojrzenie na jakąś książkę zmienia się wraz z wiekiem :) Co do książki - nie czytałam jej i chyba nie mam zamiaru odkrywać co takiego sprawiło, że jednak zmieniłaś o niej zdanie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. To chyba najgorsze z możliwych uczuć, kiedy kochamy jakąś książkę, a kiedy do niej wracamy okazuje się, że nie jest ona tak dobra, jak pamiętaliśmy. Pewnie miałabym tak z wieloma pozycjami, ale staram się do większości nie wracać. Wracam do tych, które naprawdę mogę czytać w nieskończoność, a są to oczywiście Harry Potter, pozycje Barbary Rosiek (poza pamiętnikiem narkomanki), Pollyanna oraz Letnia Akademia Uczuć (szczególnie tom pierwszy) :D Póki co to właśnie te książki przeczytałam kilkukrotnie i wciąż je kocham :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. No tak to właśnie jest, zwłaszcza z powieściami dla młodzieży, że gdy czyta się je po kilku latach, mogą okazać się o wiele gorsze niż zapamiętaliśmy. Ja jakiś czas temu postanowiłam sobie odświeżyć jeden z seriali który oglądałam w dzieciństwie (czyli z 10 lat temu, ło matko xD) który wcześniej wydawał mi się naprawdę dobry, za to teraz zauważyłam mnóstwo dziur fabularnych, przesłodzenie itp., mimo to jakoś nie umiem go "odlubić", wciąż ma dla mnie dużo czaru. Szkoda, że Twoje "spotkanie po latach" nie było tak przyjemne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety nie było, ale przyznam szczerze, że w głębi serca i tak uważam te serię za udaną :)

      Usuń
  21. Uielbiam ta ksiazke! Ale rozumiem że z czasem sie opinie zmieniają :)))
    http://teczowabiblioteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Znam serię, ale jakoś się do niej nie potrafię przekonać ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytałam tę książkę... jednak utknęłam gdzieś po środku. Była dla mnie bardzo nudna. :/
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Wiele przygód czytelniczych odbieramy inaczej niż kiedyś, to naturalne, że wcześniej się nam podobały, a teraz, po większych doświadczeniach czytelniczych, już mniej, a niekiedy jest tez i odwrotnie, to co kiedyś nużyło dziś fascynuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. I tak bym się nie skusiła, nie mój klimat xD

    OdpowiedzUsuń
  26. Dlatego właśnie niektórych książek nie warto czytać po raz kolejny, czasem lepiej mieć tylko to pierwsze wrażenie- z tego powodu własnie nie czytała kolejny raz "Zmierzchu", bo obawiam się, że mógłby mi się już nie podobać tak samo :))
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
    http://happy1forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Witaj!
Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w formie komentarza- to bardzo motywuje! :)

© SZABLON WYKONAŁA: RONNIE | RC |