poniedziałek, 26 lutego 2018

#138 "To, co zostawiła" Ellen Marie Wiseman


Tytuł: To, co zostawiła 
Autor: Ellen Marie Wiseman
Tom/seria: ---
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 18 sierpnia 2017
Kategoria: literatura współczesna 
Ilość stron: 496
Opis:
Minęło dziesięć lat, odkąd matka Izzy Stone zastrzeliła śpiącego męża, pozbawiając swoją córkę ukochanego ojca. Przekonana o obłędzie matki Izzy nie może jej tego wybaczyć i wciąż odmawia odwiedzenia kobiety w więzieniu. Siedemnastolatka mieszka w rodzinie zastępczej, a w wolnych chwilach pomaga przybranym rodzicom w porządkowaniu zbiorów lokalnego muzeum, w którym pracują. Pewnego dnia w stercie porzuconych i zapomnianych przedmiotów Izzy znajduje zakurzony stos nieotwartych listów, które będą oknem do jej przeszłości.
Jest pierwsza połowa XX wieku. Osiemnastoletnia Clara Cartwright czuje się rozdarta pomiędzy posłuszeństwem wobec surowych rodziców a szaloną miłością do włoskiego imigranta. Ojciec Clary wpada w furię, gdy dziewczyna odmawia wstąpienia w zaaranżowane małżeństwo. Z wściekłości wysyła ją do kosztownego ośrodka dla obłąkanych. Wkrótce nadchodzi finansowy krach, który pozbawia rodzinę Clary całego majątku i skazuje ją na pobyt w publicznym przytułku.

Historia ze szpitalem psychiatrycznym w tle

Powiem Wam, że tak naprawdę to czasami lubię poczytać takie historie, które mogą przyprawić o gęsią skórkę. Sięgając po ten tytuł nie miałam pojęcia co może mnie spotkać, a pierwsze słowa wprawiły mnie w osłupienie. Szpital psychiatryczny... Obawiałam się, że mogę nie przebrnąć przez ciężkie opisy, ale wbrew pozorom nie było tam niczego złego. Mam tutaj na myśli to, że słyszałam o naprawdę nieludzkim traktowaniu w takich miejscach, a tu na szczęście takich opisów nie mieliśmy za wiele. Nie oznacza to jednak, że emocji było mało. Wręcz przeciwnie. Nie byłam w stanie się oderwać kiedy pojawiały się czasy Clary- pacjentki rzekomo chorej psychicznie. To z jakiego powodu znalazła się w tak okropnym i przerażającym miejscu i to co ją tam spotkało, niejednokrotnie zapierało mi dech w piersiach. Do teraz mimo tego w miarę szczęśliwego zakończenia (zależy jak na to spojrzeć), ściska mnie w środku. Sam szpital w tle to było coś genialnego w tej książce. Autorka poradziła sobie znakomicie i przez cały czas utrzymywała bardzo wysoki poziom. Wielkie brawa!

Kiedy wmawiają Ci, że zwariowałaś

Kochani, chciałabym coś więcej napisać o tych niesprawiedliwościach jakie spotkały Clarę i jej ukochanego. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie co mogła czuć spędzając tyle czasu z osobami naprawdę chorymi psychicznie. Kiedy gasły światła, a ona słyszała jęki i śpiewy obłąkanych osób, nie wiedząc czy ktoś nie stoi właśnie nad nią. Bardzo jej współczułam, a to przez co jeszcze musiała przechodzić, czego zdradzić Wam niestety nie mogę, rozrywało moje serce na kawałki. Sam fakt, za co została tam umieszczona także porusza, a podsumowując to wszystko musicie wiedzieć, że jest to niezwykle emocjonalna historia i mocno chwyta za serce.

Dwie kobiety, dwa różne światy 

Autorka bardzo sprytnie wplotła w tę historię dwie rzeczywistości. Z jednej strony mamy okazję poznać historię osiemnastoletniej Clary, która znajduje się w szpitalu psychiatrycznym. Z drugiej z kolei strony zaprzyjaźniamy się z Izzy, jej rówieśniczką, kilkadziesiąt lat później, która stara się odkryć prawdę o losach mieszkanki szpitala. Nie ukrywam, że wątki opisane przez samą Clarę były znacznie ciekawsze niż problemy ze szkolną zołzą u Izzy. Trochę żałuję, że autorka tak mało skupiła się na koniec na właśnie tym wątku. Przez całą historię dziewczyny mieliśmy okazję śledzić jej szkolne zawirowania po to, aby na koniec nie dowiedzieć się nic szczególnego. Jakby zostało to urwane w połowie. Był to chyba jedyny minus jaki znalazłam.

Styl i forma

Z piórem autorki spotkałam się po raz pierwszy więc nie oczekiwałam zbyt wiele. Wiedzcie jednak, że jestem zachwycona jej stylem. Pomimo bardzo trudnego do opisania tematu dała sobie świetnie radę i myślę, że spokojnie będę polecać tę książkę innym. Autorka ma talent, który wykorzystała w stu procentach. Wplotła wiele ciekawych wątków i dramatów, ale z niczym nie przesadziła. Potrafiła utrzymać napięcie przez całą historię i nie oszczędzała nam innych emocji. Po prostu genialne. Nie zapomnijmy też o świetnej oprawie graficznej, która zdecydowanie przyciąga, a mieć taką książkę na półce to sama przyjemność.

Podsumowując 

Zdaje sobie sprawę, że trochę ta moja recenzja chaotyczna, ale takie są moje uczucia po przeczytaniu tej książki. Jestem pewna, że przez długi czas o niej nie zapomnę, gdyż wiem, że wielu ludzi naprawdę było tak kiedyś traktowanych. Polecam Wam ten tytuł z całego serca, jestem pewna, że i Was ta historia poruszy tak mocno jak mnie. Brak mi słów, żeby opisać jak bardzo jestem zadowolona z tej lektury.

★★★★★ 

Czytaj dalej »

czwartek, 22 lutego 2018

#137 "Ladies Man" Katy Evans


Tytuł: Ladies Man
Autor: Katy Evans
Tom/seria: Manwhore (tom 3)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 2017
Kategoria: literatura obyczajowa i romans 
Ilość stron: 376
Opis:
Tahoe Roth to najlepszy przyjaciel Malcolma Sainta. Człowiek o twarzy anioła i duszy diabła. Ten facet, którego jedno spojrzenie powoduje przyspieszone bicie serca, seks traktuje jak lekarstwo na wszystko.
Gina jest piękną dziewczyną, która w obecności Tahoe woli być ostrożna. Kiedyś ją odrzucił, a ona odrzuciła jego. Oboje czują się rozbici. Wygląda na to, że tych dwóch części nie można już ze sobą połączyć.
Choć czują do siebie niewiarygodną chemię i fantazjują o sobie bez opamiętania, pozostają jedynie przyjaciółmi. W końcu Gina uświadamia sobie, że jedyny facet, którego pragnie to uparty i niedostępny Tahoe Roth.

Czy każdy erotyk wygląda tak samo? 

Wiecie, że za tego typu literaturą nie przepadam. Czasami daje jej szansę bo nie można w kółko czytać tego samego, ale niestety nie zawsze wychodzi mi to na dobre. Ogólnie erotyków nie lubię bo wszystkie wyglądają tak samo, a ich schemat niczym nie odbiega od normy. Najczęściej on bogaty, nieziemsko przystojny i pewny siebie. Ona natomiast dziewczyna, która chce być silna i za wszelką cenę sobie poradzić sama, ale jest nim tak zachwycona, że lata za nim i myśli o nim cały czas, nawet wtedy kiedy nie powinna. No cóż kochani, tym razem według mnie nie było inaczej. I chociaż seria Manwhore, gdzie mieliśmy okazję poznać innych bohaterów tego świata, przypadła mi do gustu, to ta sprawiała, że najczęściej przewracałam tylko oczami.

Schemat goni schemat, a bohaterowie jakich wiele 

Gina to dziewczyna, która ma za sobą ciężkie rozstanie i boi się zranienia przez drugą osobę. Musi ciężko pracować, aby utrzymać mieszkanie i próbuje nie angażować się w związki. Nie za bardzo zrozumiałam jak poznali się z Tahoe (nie pamiętam ich scen w serii Manwhore) wiec trochę zaczęłam jakby od środka ich znajomości. Chodzi natomiast o to, że Gina nie chce dać szansy żadnemu facetowi, aż do momentu gdy ma ochotę na Tahoe. Wtedy zaczyna dziać się coś przedziwnego o czym dowiecie się już zaraz. Niestety główna bohaterka to irytująca bohaterka. Tak jak napisałam, nie odbiegła za bardzo od schematu erotyka. Latała za zadufanym w sobie bogaczem nawet wtedy gdy po prostu dziewczynie to już nie wypadało.
Tahoe natomiast może i byłby ciekawą postacią gdyby nie roztaczał te aury "pragnę cię, ale nie mogę mieć bo boję się, że cię zniszczę". Koszmar. O tyle dobrze, że nie dawał jej nadziei typu: zbliże się maksymalnie, trochę pocałuje, a na końcu odejdę sfrustrowany i zły na cały świat. Ogólnie bohaterowie słabo.

Jeden chłopak w łóżku, drugi w salonie 

Nie wydaje mi się, żeby był to spojler, ale jeśli ktoś go za uzna to przepraszam. Zaraz na początku książki Gina chcąc sobie pokazać, że potrafi, zaczyna spotykać się z Trentem (swoją drogą niepotrzebnie takie podobne imiona chłopaków). I tutaj zaczyna się ciekawe. Są normalną parą jeśli wiecie o co mi chodzi (robią wszystko) i ona po różnych nocach czy przygodach zwierza się bogaczowi. Jedna scena najbardziej zapadła mi w pamięć: Trent śpi u niej w łóżku, a Tahoe przychodzi tak po prostu (jak to w erotykach) i mimo że Trent wie, że coś się święci, NO MUSI WIEDZIEĆ, to w momencie gdy zauważa ich razem w środku nocy na kanapie mówi jedynie 'nie obudźcie mnie, skarbie'. Nie rozumiem tego kompletnie i takie podejście do związku i ogólnie ten związek Giny uważam za nieudany i niepotrzebny zupełnie.

Podsumowując

Książkę czytało się bardzo szybko, mimo mało interesującej fabuły. Bardzo iryrowała mnie główna bohaterka, tak samo jak wiele pobocznych wątków. To, że co chwila wpadali na siebie w tych samych klubach/restauracjach tylko mnie bardziej denerwowało. Nie była to specjalnie udana historia i wcale dobrze się nie bawiłam. Zdecydowanie bardziej podobała mi się seria Manwhore. Nie zamierzam sięgać po kolejny tom o Callumie tym razem, a wam radzę się dobrze zastanowić czego oczekujecie od tej książki. Możecie się mocno zdziwić.

"Bo nie można pokazywać innym tego, co w tobie najgorsze. Nie zasługują na to, a ty nie potrzebujesz, żeby cię osądzano."

"Miłość powinna polegać na tym, że dobrze się czujesz samemu ze sobą. Miłość powinna sprawiać, że czujesz się akceptowany taki, jakim jesteś."

★★☆☆☆



Czytaj dalej »

poniedziałek, 19 lutego 2018

[12] Czas na film: Oszukana (2008)

Bardzo długo zastanawiałam się jaki film mam dzisiaj wybrać i uznałam, że wybiorę ten, który zdecydowanie zasługuje na obejrzenie. Zacznę od tego, że nie jest to pierwszy raz kiedy mam przyjemność oglądać tę historię. Dawno temu zainteresowała mnie swoją fabułą, a ostatnio naszła mnie wielka chęć na ponowne jej odtworzenie. Co jest tutaj ważne to fakt iż jest to historia oparta na prawdziwych wydarzeniach. Dla mnie samo to jest już na tyle interesujące, żeby bliżej się zapoznać, ale przecież tu nie o tym. Jeżeli jesteście ciekawi jakie wrażenie zrobił na mnie ten film (o ile już się tego nie domyślacie) to zapraszam do dalszego czytania.

Oszukana to jeden z lepszych filmów z Angeliną Jolie w roli głównej. Chociaż osobiście nie jestem jej wielką fanką to nie mogę napisać, że zagrała tu źle, ale żeby przybliżyć wam problem zacznę od samej fabuły. Christine to samotna matka, która mimo takiego a nie innego losu jaki jej się przytrafił, wiedzie normalne życie. Ma pracę, piękny dom i przede wszystkim ukochanego synka. Pewnego dnia kobieta zostawia chłopca samego w domu i wychodzi do pracy. Kiedy wraca jego już nie ma i chociaż zrozpaczona przeszukała całe osiedle, nie znajdując syna, policja nie chce jej pomóc. Dopiero kiedy staje się jasne, że chłopiec nie wróci, funkcjonariusze zaczynają działać. Nie wiem czy mogę to napisać (być może część z was uzna to za mocny spojler), ale czytając główną opinię na filmwebie i kilka innych zauważyłam, że ta informacja jest zawarta więc i ja się nią z wami podzielę. Otóż policja w krótkim czasie odnajduję syna Christine. Ona sama jednak twierdzi, że to nie jest jej pierworodny.


Czy sam opis filmu nie wydaje się wam ciekawy? Dodajcie do tego rozpacz matki i pojawiające się kryminalne wątki, a będziecie zachwyceni. Wróćmy zatem do Angeliny Jolie jako aktorki. Uważam, że zagrała to bardzo dobrze, ale czy zasługiwała na Oscara to już nie wiem, ale prawda jest taka, że po prostu się nie znam. Byłam za to w stanie uwierzyć w jej załamanie po zaginięciu syna i strach kiedy każdy wmawiał jej, że podesłane dziecko jest jej synem. I chociaż na początku Christine była pewna swojego to nie dziwmy się, że coraz szybciej zaczynały dopadać ją wątpliwości. Co ciekawe w filmie zostało też pokazane co dzieje się z kobietami, które próbują postawić na swoim i nie zgadzają się z mężczyznami. Był to ogromny szok zarówno dla bohaterki jak i dla widza, ale niestety to wszystko naprawdę miało miejsce. Nie pozostaje nic innego jak tylko współczuć i czekać jak wyjaśni się jej sytuacja.

Wspomniałam też o pojawiających się wątkach kryminalnych. Siłą rzeczy w filmie z zaginięciem w tle musi się coś takiego pojawić. Czy było to jednak dobre posunięcie? Zdecydowanie! Nie tylko widz nie mógł doczekać się aby poznać prawdę, ale i miał okazję zaobserwować jak w latach 20 i 30 XXIX wieku działała policja i jakie podejście zarówno do dzieci jak i dorosłych miała. Osobiście byłam w szoku po tychże wątkach, a samo zakończenie zwaliło mnie z nóg. I nie zapominajmy, że to wszystko wydarzyło się naprawdę.


Podsumowując musicie wiedzieć, że Oszukana to jeden z lepszych filmów jakie kiedykolwiek widziałam. Nie wiem co konkretnie jest takiego dobrego w tym filmie oprócz przerażającej fabuły, ale naprawdę uważam, że warto go obejrzeć. Trzyma w napięciu przez cały czas, a zwroty akcji są niesamowite. Jesteś już pewna, że wydarzy się to, a dzieje zupełnie co innego. Świetna gra aktorska, nie tylko Angeliny Jolie, która zdecydowanie się wczuła. Zakończenie, które nie daje o sobie długo zapomnieć. Serdecznie i gorąco zachęcam do obejrzenia. Naprawdę warto!
Czytaj dalej »

środa, 14 lutego 2018

#136 "Prawo Mojżesza" Amy Harmon


Tytuł: Prawo Mojżesza 
Autor: Amy Harmon
Tom/seria: Prawo Mojżesza (tom 1)
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 31 sierpnia 2016
Kategoria: literatura obyczajowa i romans
Ilość stron: 360
Opis:
Znaleziono go w koszu na pranie w pralni Quick Wash. Miał zaledwie kilka godzin i był bliski śmierci. Jego matka, młoda narkomanka, porzuciła go zaraz po narodzinach. Zmarła zresztą kilka dni później. Mojżesz przeżył — dziecko z problemami, z którego wyrósł chłopak z problemami. Był urodziwy i egzotyczny, niespokojny, mroczny i milczący. Samotny. Budził lęk i ciekawość.
I oto któregoś lipcowego dnia osiemnastoletni Mojżesz zjawił się na farmie rodziców niespełna siedemnastoletniej Georgii. Miał pomagać w codziennych zajęciach. Był pracowity i energiczny, ale też oschły i nieprzenikniony. Fascynujący i przerażający. Georgia, wbrew ostrzeżeniom i zakazom, zbliżyła się do niego... I zaczęła tonąć.

Na tę książkę miałam ochotę już od dawna, ale dopiero ostatnio się zmobilizowałam do jej przeczytania. Do tej pory czytałam chyba same jej pozytywne recenzje, a i teraz na jednym z blogów to wróciło. Tak więc myślę 'przeczytam'. I tak zrobiłam.

Trochę romans, trochę dramat, trochę fantastyka i jeszcze trochę kryminał 

Na początku byłam przekonana, że jest to typowe romasidło jakich wiele. Oczywiście wysokie oceny blogerów temu przeczyły, a ja z góry oczekiwałam czegoś ekstra, ale jednak spodziewałam się romasu. I można napisać, że był w końcu jest to przede wszystkim historia o miłości Mojżesza i Georgii. Czy była ona udana? Osobiście uważam, że nie, ale dlaczego to dowiecie się już później. Autorka natomiast wplotła tam wiele innych wątków, które kojarzyły się już z wymienionymi w podtytule typami książek. Jak dla mnie niekoniecznie dobrze, ale przyznam, że dużo się dzięki temu działo i w pewnym momencie trudno się było oderwać. Kryminalna strona tej historii jak najbardziej udana. Na końcu wszystkie te elementy, które wcześniej uważałam za niepotrzebne i bezsensowne, połączyły się w bardzo ciekawą całość. Dramat i fantastyka też się ze sobą połączyły. "Dar" Mojżesza (bo zależy jak na to patrzeć, dla mnie na przykład byłoby to przekleństwo) na pewno nie jest powiązany ze światem realnym, a dramat, tragedia, która wcześniej się wydarzyła umożliwia mu z niego korzystanie. Chodzi mi tu o to, że może on spotykać kogoś, kogo nigdy nie powinien móc spotkać i zapewne domyśliliście się o co tu już mi chodzi. Cała fabuła była ciekawa, ale czasami niekoniecznie dobrze zrealizowana.


Kiedy to ona lata za tobą 

Wiecie, że wręcz nienawidzę dziewczyn, które ubiegają się o chłopaka i za wszelką cenę chcą zwrócić na siebie jego uwagę. Georgia nie była inna. Początkowo myślałam, że z nią nie wytrzymam. Ta jej postawa 'ja cię zmienię, potrafię to zrobić'. Koszmar! On mówi nie, nie chcę cię w swoim życiu, a ta dalej próbuje aż w końcu osiąga co chce i rodzi się dramat, że zostaje sama. Dlatego też śmiało mogę napisać, że głównej bohaterki nie polubiłam. A gdy wracamy do niej po latach moje zdanie wcale się o niej nie zmienia chociaż jest mi jej już żal, jak może żyć z tym co zrobiła.

Kiedy wszyscy mają cię za mordercę 

Mojżesz urodził się jako dziecko cracku. Jego matka narkomanka, zostawiła go w koszu w publicznej pralni. Chłopak od początku miał w życiu pod górkę, a kolor jego skóry, tak odmienny od mieszkańców miasteczka, niczego mu nie ułatwiał. Kiedy ujawnił swój dar i zaczął malować obrazy z nietypowymi osobami, ludzie zaczęli myśleć, że ma coś wspólnego z ich zniknięciem. I tak oto Mojżesz gdziekolwiek się nie pojawił, uważany był za dziwka. Jest mi go bardzo szkoda chociaż na początku denerwował mnie jego upór i to, że nie pozwalał się do siebie zbliżyć. Z czasem to zrozumiałam, ale lekki niesmak do niego pozostał. Gdy dowiedziałam się o tragedii, która miała miejsce w miasteczku moje serce pękło chyba bardziej niż jego. I to właśnie Mojżesza było mi najbardziej szkoda, że dowiedział się o tym tak późno, a ci, którzy czytali doskonale wiedzą co mam na myśli. To chyba była jedna z najgorszych rzecz jaka mogła go spotkać, a to co potem widywał było tylko niepotrzebnym przyciskaniem świeżej rany.

Podsumowując 

Uważam, że książka na swój sposób była naprawdę ciekawa. Może nie zachwyciła mnie w takim stopniu co innych bo zawiódł mnie początek i nachalne zachowanie Georgii. Trochę potem jak dla mnie za dużo tych zdolności Mojżesza chociaż na końcu jak najbardziej mi to wynagrodzono i ciężko było się oderwać. Nie żałuję, że przeczytałam, w końcu o jedną książkę z listy mniej, ale jestem zawiedziona. Liczyłam na coś zdecydowanie lepszego.

"Nigdy nie dostrzegamy tego, co oczywiste, dopóki nie uderzy nas prosto w twarz."

"Świadomość, że nie cierpisz samotnie, przynosi ulgę. Smutne, ale prawdziwe."

★★★☆☆
Czytaj dalej »

sobota, 10 lutego 2018

#135 "Drżenie" Maggie Stiefvater

Tytuł: Drżenie 
Autor: Maggie Stiefvater 
Tom/seria: Wilkołaki z Mercy Falls (tom 1)
Wydawnictwo: YA! 
Data wydania: 4 listopada 2015
Kategoria: fantastyka, fantasy, science fiction 
Ilość stron: 459
Opis:
Grace od lat obserwuje wilki w lesie za domem. Złotooki wilk uważnie jej się przypatruje. Grace wydaje się, że dobrze go zna, ale nie ma pojęcia dlaczego.
Ciepło. Sam ma dwa życia. Zimą jest wilkiem i z ukrycia opiekuje się ukochaną dziewczyną. Latem, jako człowiek, nigdy nie odważył się na rozmowę z Grace. Aż do teraz…
Drżenie. Dla Grace i Sama miłość zawsze była czymś odległym. Jednak gdy się ją spotka, nie można przed nią uciec. Sam musi walczyć, by pozostać człowiekiem. Grace musi walczyć, by mu w tym pomóc. Nawet jeśli oznacza to rozdrapywanie ran z przeszłości, niepewną teraźniejszość i przyszłość, która wydaje się niemożliwa.


Co zrobić kiedy twój ukochany jest wilkiem?

Zacznijmy od tego czy wilkiem czy wilkołakiem. Mnie osobiście wydaje się, że to drugie jednak w książce znacznie częściej pojawiało się określenie pierwsze, ale to nie jest istotne. Na początku historii poznajemy Grace, która próbuje zbliżać się do pewnego zwierzęcia. Niby nic niezwykłego po tylu przeczytanych książkach i mogłoby być to nawet ciekawe gdyby nie sposób opisania tego. Do połowy jedyne co zrozumiałam to to, że Sam był wilkiem, który zmieniał się gdy nadchodziła zima. Ale skupmy się na podtytule. Co zrobić kiedy twój chłopak jest wilkiem? No właśnie, co? Powiem Wam, że nie wiem co i jak mam napisać i już czuję, że plączę się bez sensu, bez ładu i składu, ale taka była ta książka. Dziwna i dziwna, po prostu dziwna. Grace zakochała się w wilku, tak, nie znała go zanim się przemienił (to nie spojlery, dowiadujemy się o tym zaraz na początku). Dla mnie co najmniej dziwne, ale to jak rozwijał się ich "związek" było jeszcze ciekawsze.

Kiedy w domu czai się wilk

Dobra, pierwsza część była trochę nie na temat i nie dowiedzieliście się za wiele, teraz to zmienię. Co bardzo mi się nie podobało i od razu rzucało w oczy to nierealność tych prawdziwych zdarzeń. Wiem, wiem, skomplikowane, ale chodzi o to, że w tym całym magicznym trochę świecie (w końcu on zmienia się w wilka), mamy też te realne zdarzenia. Jak właśnie przebywanie Sama w domu. Rozumiem, że kreacja rodziców Grace była celowa w ten sposób, żeby umożliwić taki rozwój sytuacji dla wilczka, ale bez przesady. Na dole w nocy zdarzyła się krwawa akcja, a rodzice nawet nie zaglądają do córki czy nie dzwonią kiedy długo jej nie ma. A nawet jak są to jakby ich nie było, a Sam (jeśli dobrze zrozumiałam) tygodniami pomieszkuje zupełnie nie zauważony u nich w domu. No wybaczcie, ale chociaż tu chciałam mieć trochę sensu i realności.

Czy to styl autorki czy tłumaczki?

Co tu się działo! Miałam wrażenie jakbym czytała książkę napisaną przez gimnazjalistkę! No ja wiem, że nie pisze dobrze i często zapewne niepoprawnie, ale halo jak się wydaje książkę czy ją tłumaczy to ona musi mieć już jakiś poziom. A tu non stop literówki, albo jakichś brakuje, albo ich za dużo. Tu znowu zdanie tak nie poprawne gramatycznie, że nie mam pojęcia jak ktoś mógł tak to zostawić. Dobra, czepiam się, ale oczekiwałam chociaż tu czegoś w miarę dobrego. Niestety, nie wiem kogo mam winić, ale bardzo się zawiodłam.

Podsumowując 

Zdaje sobie sprawę, że nie napisałam dzisiaj za wiele i za wiele się nie dowiedzieliście. Dodam tu kilka istotnych spraw i może jeżeli jeszcze nie mieliście swojego zdania to teraz to się zmieni. Historia jest bardzo banalna i przewidywalna, zarówno środek jak i zakończenie. Nie działo się nic czego sama nie mogłabym sobie dopowiedzieć, a styl i wydanie było okropne. Męczyłam się długo i nie chcę w najmniejszych stopniu sięgać po kontynuację gdzie pewnie oprócz głównego wątku też nie wiedziałabym co się dzieje. Ogólnie? Słabo!

"Książki są bardziej prawdziwe, jeśli czyta się je na zewnątrz."

"Cokolwiek to jest, poczeka do rana. A jeśli nie, to i tak nie jest tego warte."

★★☆☆☆
Czytaj dalej »

środa, 7 lutego 2018

#134 "Zresetowana" Teri Terry


Tytuł: Zresetowana
Autor: Teri Terry
Tom/seria: Zresetowana (tom 1)
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 8 listopada 2017
Kategoria: literatura młodzieżowa 
Ilość stron: 352
Opis:
Pamięć Kyli została wymazana, jej dane osobowe usunięte, wspomnienia stracone na zawsze. Dziewczyna jest zresetowana.
Władze twierdzą, że była terrorystką, dają jej jednak drugą szansę – pod warunkiem, że będzie grała zgodnie z ich zasadami. W umyśle dziewczyny odzywają się echa przeszłości. Ktoś ją okłamuje i nic nie jest takie, jakie się wydaje. Kyla musi dopiero odkryć, komu może zaufać w swoim poszukiwaniu prawdy.


Jak odkryć prawdę, gdy wymazano ci pamięć?

Historii z wątkiem utraty pamięci naczytałam się już wiele i ciężko jest mnie tu zaskoczyć. Muszę przyznać, że pod tym względem Zresetowana nie wyróżnia się niczym szczególnym. Ot, historia jakich wiele. Kyle poznajemy już po zabiegu gdy poznaje swoją nową rodzinę. Początek zapowiadał się naprawdę ciekawie, ale szybko to minęło. Gdy dziewczyna zaczyna coraz bardziej zgłębiać to gdzie jest, z kim i dlaczego, zaczyna się nuda. Nagle okazuje się, że to bohaterka jakich mamy na pęczki. Wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, odstaje od reszty i nie zdziwię się jak w kolejnym tomie tylko ona będzie mogła uratować świat... Tak więc jeżeli chodzi o jej wątek to niczego ciekawego nie otrzymałam, a jej pamięć, którą "straciła" można sobie dopowiedzieć samemu, zresztą jak większość jej historii.


Kiedy pojawia się przystojny chłopak

Brzmi banalnie? I tak też było. Nagle w przewidywalnym miejscu i czasie zjawia się niesamowicie cudowny chłopak i być może zawróci Kyli w głowie. Ale zaraz! Przecież o niego prawdopodobnie będzie walczyć inna dziewczyna, a może to ja nie jestem dla niego wystarczająco dobra? Pff.. Nie cierpię takich historii, których zakończenie zna się już na początku. Bena nie polubiłam od początku, wydawał mi się trochę dziwny i za idealny. Czy miałam co do niego rację? No cóż, musielibyście przeczytać sami tę książkę, ale co ważne to fakt, że dzięki jego osobie pojawiły się nowe wątki. Te z kolei są dobrym pomysłem bo Kylia i jej zachowanie zaczęły mnie już irytować. Tu znowu trzeba zaznaczyć, że kiedy w te wątki wtrąciła się główna bohaterka nie było już tak cudownie.


Tu źle, tam nie dobrze

O co mi chodzi? Sama nie mam pojęcia. Nie uważam, że była to jakaś potwornie zła książka bo na swój sposób była naprawdę ciekawa. Na sam koniec nawet mnie wciągnęło, ale znowu nie na tyle, żeby sięgać po kontynuację. Myślę, że chodzi o to, że naczytałam się już tylu tego typu historii, że po prostu mam dosyć. I choćby nie wiadomo jak przyjemna była lektura to i tak znajdę w niej same wady.

Podsumowując

Kochani, nie zniechęcajcie się do tej pozycji. Myślę, że niedługo albo już (nie wiem kiedy wstawię tą recenzję) będzie tej książki pełno na blogosferze i naczytacie się wielu pozytywnych komentarzy. Ja oczywiście u siebie napiszę swoje odczucia, a dla mnie była to bardzo przeciętna i przewidywalna historia. Jednak nie odradzam Wam sięgnięcia po nią. Może Wy będziecie z niej bardziej zadowoleni.

★★★☆☆

Czytaj dalej »

piątek, 2 lutego 2018

#133 "Nieznajoma w domu" Shari Lapena

Kochani, dzisiaj po raz pierwszy nowa recenzja. A może napiszę tak: recenzja w nowym stylu. Właściwie to muszę się przyznać, że nie mam konkretnego planu co do niej. Na pewno dodam kilka zdjęć, a zamiast oceny w formie liczby znajdą się pewne znaczki bo taka forma podoba mi się bardziej. Skala ocen też będzie oczywiście inna bo znaczków będzie po prostu mniej. Mam nadzieję, że to utrzyma się długo i spodoba Wam się trochę bardziej. W razie jakiś sugestii czy pomysłów dawajcie śmiało znać czego chcielibyście więcej bądź mniej.


Tytuł: Nieznajoma w domu 
Autor: Shari Lapena 
Tom/seria: ---
Wydawnictwo: Zysk i S–ka
Data wydania: 30 października 2017
Kategoria: thriller/sensacja/kryminał 
Ilość stron: 305
Opis:
Karen i Tom są szczęśliwi. Mają uroczy dom w północnej części stanu Nowy Jork, wciąż są praktycznie nowożeńcami i nie mają dzieci, które zakłócałyby im komfort wspólnego życia. Ale pewnego dnia po powrocie do domu Tom stwierdza, że Karen zniknęła – na podjeździe nie ma jej samochodu i wszystko wskazuje na to, że wyjechała w wielkim pośpiechu. Zostawiła nawet torebkę z dokumentami i telefonem komórkowym…
Nagle ktoś puka do drzwi – to policjanci, którzy chcą zabrać Toma do szpitala, do którego została przyjęta jego żona. Miała wypadek samochodowy – straciła panowanie nad pojazdem, kiedy pędziła z nieprzepisową prędkością przez najpodlejszą dzielnicę w mieście. Z wypadku Karen wyszła ze wstrząśnieniem mózgu i kilkoma zadrapaniami. W zasadzie szybko wydobrzała, jednak nie pamięta, co robiła i gdzie przebywała w momencie, kiedy rozbiła samochód. Gliniarze uważają, że rzekoma utrata pamięci jest z jej strony wygodnym posunięciem i podejrzewają ją, że kłamie.
Karen wraca do domu z Tomem. Pragnie wyzdrowieć i prowadzić dotychczasowe życie. Policja nie daje jej jednak spokoju. Okazuje się, że oboje z Tomem są sobie obcy. Każde z nich ma coś do ukrycia. Każde ma tajemnicę, dla której mogłoby nawet zabić, byleby tylko nie wydostała się na światło dzienne...



Co zrobić kiedy wmawiają Ci, że zabiłaś człowieka? 
Karen wiedzie beztroskie życie. Ma kochającego męża i piękny dom, a po drugiej stronie ulicy mieszka jej najlepsza przyjaciółka. Jednak całe jej szczęście posypało się jednej nocy gdy zadzwonił telefon. Karen wsiada do samochodu i rozbija go o słup. Trafia do szpitala gdzie niczego nie pamięta, a po pewnym czasie zostaje oskarżona o zabójstwo. Co ma zrobić kiedy mąż przestaje jej ufać, a ona sama nie wie jak było naprawdę? Myślę, że taki wątek tymczasowej utraty pamięci jest naprawdę ciekawy i można dzięki niemu bardzo rozbudować fabułę. Autorka na pewno to wykorzystała. Zanik pamięci Karen sprawił, że pojawiały się co i rusz nowe teorie, w które łatwo było uwierzyć. A jako, że my, czytelnicy, byliśmy w takiej samej sytuacji jak główna bohaterka czytało się tylko przyjemniej. To, że odkrywaliśmy na bieżąco razem z nią wydarzenia było fajne i czasami wydawało mi się, że jestem zszokowana czy zdezorientowana bardziej niż ona.

Nieznajoma w domu 
Powiem Wam, że tytuł z początku naprowadził mnie na to, że to Karen jest ową nieznajomą we własnym domu. Jako, że straciła chwilowo pamięć i mogła się nie odnaleźć we własnych czterech ścianach. Okazało się, że tytuł znaczy coś zupełnie innego, ale tego domyśliłam się niestety szybciej niż w połowie książki. Nie jestem jednak zła bo bawiłam się dobrze. Co z tą nieznajomą? Ano, wyszło po drodze wiele ciekawych informacji. Sprytnie ze sobą połączonych i uniemożliwiających logiczne myślenie. Ale to było świetne! Co i rusz nowe sprawy, teorie, a wszystko tak bardzo prawdopodobne, że nie wiadomo już w co wierzyć. A zakończenie? Mega!


Kiedy zbliża się koniec... 
Ten podtytuł mógłby znaczyć wiele i ja sama nie wiem w jakim sensie chciałabym Wam to opisać jednocześnie nie zdradzając zbyt wiele. Na pewno nie spodziewałam się, że autorka w połowie książki obsadzi główną bohaterkę w więzieniu i wyjawi praktycznie wszystko. A jednak tak się stało i nie ma na co narzekać bo akcja rozwijała się tak szybko, że nawet nie zdążyłam mrugnąć. Możemy myśleć, że to już koniec dla Karen, jest w więzieniu, a jej los został już przypieczętowany. Co prawda nie została jeszcze skazana, ale wszystko wskazuje na nią, a jeśli ją nadal zawodzi pamięć, to co może zrobić? I bum! Niespodziewany zwrot akcji jakich zresztą tu wiele. Zaraz nadchodzi inny koniec i można by się spodziewać, że to już koniec końców, książka przeczytana, aż nagle autorka wyskakuje z takim zakończeniem...

Styl i konstrukcja
Książka składa się dokładnie z pięćdziesięciu rozdziałów. Można uznać, że to całkiem sporo jak na taką wcale nie grubą książkę. I ja uważam, że to sporo bo rozdziały i ogólnie wątki były króciutkie. Czasami nawet po trzy strony, ale trzeba przyznać, że to dobrze. Nie wiem jak Wy, ale ja wolę czytać właśnie tak napisane historie. Krótko i konkretnie, ale trzymając w napięciu cały czas. Dzięki temu czyta mi się zdecydowanie szybciej. Co do stylu autorki to nie mam zastrzeżeń. Co prawda nie mam do czego porównać, ale tą przygodę uważam za udaną i już poluję na jej kolejną książkę. Bardzo sprytnie i umiejętnie korzystała ze swojego talentu co zdecydowanie możemy zauważyć. Już kilkakrotnie wspomniałam o tym tajemniczym dla Was zakończeniu, ale warto o nim napomknąć. Nie spodziewałam się kompletnie takiego obrotu spraw, a morderca ukrywał się tak umiejętnie, że nadal jestem w szoku. Dodatkowo dosłownie ostatnie zdanie wryły mnie w fotel i aż zamarłam z przerażenia (sama nie wiem dlaczego). Mam nadzieję, że będzie kolejna część chociaż szczerze w to wątpię.

Podsumowując 
Książkę uważam za udaną. Nie mogę sobie przypomnieć w tym momencie żadnej wady jaką tu znalazłam, ale nie znaczy to, że jestem zachwycona. Historia była bardzo dobra, owszem, ale nie taka mega dobra, jeśli mnie rozumiecie. Czytało się bardzo dobrze i przyjemnie. Akcja cały czas się rozwijała i naprawdę ciężko było się oderwać. Uważam, że fani kryminałów będą jak najbardziej zadowoleni.

★★★★★
Czytaj dalej »
© SZABLON WYKONAŁA: RONNIE | RC |