czwartek, 27 października 2016

#26 "Odblask czerwieni" Jeri Smith-Ready

Hej wszystkim!
Ostatnio niestety brakuje mi czasu co skutkuje tym, że nie jestem w stanie za dużo czytać. Mam nadzieję, że teraz gdy będzie trochę więcej wolnego uda mi się to wszystko nadrobić a dzisiaj zapraszam na drugi tom Odcień fioletu.


Niebezpieczna i seksowna historia dziewczyny rozdartej pomiędzy dwoma chłopakami: żywym i martwym – poznanej w Odcieniu fioletu
Szesnaście lat temu nastąpiła Przemiana. Każdy, kto urodził się po niej, widzi i słyszy duchy.
Jak Aura. Teraz dzięki temu darowi wciąż może być z Loganem – słodkim Loganem, który skradł jej serce, który śpiewał dla niej piosenki i który  umarł w dniu swoich urodzin…
Logan zniknął. Aura rozpaczliwie pragnie, by powrócił jako duch. I wciąż go wspomina: Logana, który mówi, że wszystkim, czego pragnie, jest ona. Logana, którego fi oletowy blask oświetla jej nagą skórę… Lecz potem nadchodzą gorsze wspomnienia. Logan zazdrosny o jej przyjaźń z Zacharym. Logan wściekły, kiedy z nim zerwała. Logan przemieniający się w cień…
Czy ta przemiana będzie drogą w jedną stronę – do piekła?

Po zamienieniu się ukochanego w cień, Aura nie może się pozbierać. Jest załamana i nie udziela się towarzystko. Kiedy w końcu udaje jej się dojść do siebie Logan powraca jako duch a to co niemożliwe na krótki czas staje się możliwe. Czy Aura pomoże byłemu chłopakowi przejść na drugą stronę? Czy odkryje tajemnice, które przez całe życie ukrywała jej matka?

Ta część z jednej strony podobała mi się o wiele bardziej a z drugiej o wiele mniej. Czy to w ogóle możliwe? Aura, główna bohaterka była w tym tomie po prostu okropna. Kochała Logana, chłopaka, który umarł w dniu swoich urodzin i nie potrafiła pożegnać się z jego duchem. Jednocześnie zakochała się w Zacharym, o którym możecie przeczytać w recenzji poprzedniej części. Mało tego, uwaga uwaga całowała się z bratem Logana. Jej niezdecydowanie było okropne i nie umiem nawet wyobrazić sobie takiej sytuacji w życiu realnym. Z tego powodu książka bardzo mnie do siebie zraziła i każda poważna myśl Aury automatycznie była dla mnie śmieszna kiedy przypominałam sobie jej 'podboje' miłosne.

Z drugiej strony w tej części mamy wiele tajemnic i pojawia się ciekawa akcja. Pod tym względem nie mogę niczego zarzucić, przynajmniej nie wiele a to co bym chciała nie jest możliwe bo będzie to spojler na dużą skalę. Ta część podobała mi się również bardziej ponieważ pojawia się tu wątek dziewczyny, która próbuje 'dorwać' chłopaka za wszelką cenę, nie patrząc na konsekwencje. Jej sposoby na 'przypadkowe' zrobienie Aurze przykrości były naprawdę ciekawe mimo że nie jest to pierwsza przeze mnie przeczytana książka z takim wątkiem.

Chciałabym tutaj napisać jeszcze trochę o Zacharym, chłopaku, który poczuł coś do Aury już w pierwszej części. Na początku uważałam, że jest słodki. Czekał na ukochaną gdy ta była w żałobie i nie urządzał jej scen gdy wahała się między nim a duchem Logana. Chociaż ja na jego miejscu pewnie chciałabym wiedzieć na czym stoję. Niestety w połowie historii jego postać zmieniła się diametralnie na jego niekorzyść. Powiedział Aurze, że chce z nią być, właściwie to tak jakby byli parą (to nie spojler) jednak on w tym czasie spotykał się z ową dziewczyną, która chciała go 'dopaść'. Najgorsze jest to, że on nie widział w tym żadnego problemu... Ahh musielibyście sami przeczytać, żeby wiedzieć o co mi chodzi i mam nadzieję, że znajdzie się ktoś kto podzieli moje zdanie w tej kwestii.

Podsumowując uważam, że książka nie była najgorsza jednak na pewno nie najlepsza mimo to nie żałuję czasu, który spędziłam na czytanie dwóch części. Niestety a może i stety 3 tom nie jest jeszcze przetłumaczony na polski więc chwilowo mogę odsapnąć od Aury i jej problemów.
Czytaj dalej »

niedziela, 23 października 2016

#25 "Naznaczeni" Jennifer Lynn Barnes

Hej
Na tą książkę miałam ochotę odkąd tylko zobaczyłam okładkę. A gdy przeczytałam opis byłam zachwycona bo był on bardzo podobny do jednej z moich ulubionych historii Wizję w mroku. A gdy dotarło do mnie, że to kryminał zabrakło mi już po prostu słów i bez zbędnych ceregieli zabrałam się do czytania. Czy jestem zadowolona? Sprawdźcie.


Niewyjaśnione zagadki z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć.

Siedemnastoletnia Cassie ma naturalną zdolność rozszyfrowywania ludzi. Na podstawie najdrobniejszych szczegółów potrafi ustalić, kim jesteś i czym się zajmujesz. Ale nigdy nie traktowała tej umiejętności poważnie – przynajmniej do czasu, gdy upomniało się o nią FBI. Biuro rozpoczęło tajny program, do którego wciąga wyjątkowych nastolatków, by przy ich pomocy zamknąć niechlubne sprawy z przeszłości, i potrzebuje pomocy Cassie. Dziewczyna przeprowadza się na drugi koniec kraju, żeby wziąć udział w szkoleniu razem z grupą rówieśników obdarzonych talentami równie niezwykłymi, jak jej własny. Ale nikt, kto bierze udział w programie Naznaczeni, nie jest tym, za kogo się podaje. Kiedy na ich drodze staje prawdziwy morderca – uwikłani w śmiertelną grę w kotka i myszkę – muszą wykorzystać wszystkie swoje zdolności, żeby ocaleć.
Ta książka podnosi poziom adrenaliny i nie daje zasnąć, zanim nie dotrzesz do ostatniej strony.


Cassie od zawsze czuła się inna. Przecież większość ludzi nie potrafi opisać człowieka, podać co lubi co powie tylko na niego patrząc. A jej nie sprawia to problemu. Dlatego gdy dostaje propozycję pomocy w FBI nie waha się długo, może dzięki temu rozwiązać zagadkę dawnej śmierci matki. Na miejscu poznaje innych Naznaczonych biorących udział w projekcie i zaczyna pracować nad dawnymi sprawami. Gdy jej koleżanka wykrada dokumenty aktualnej sprawy, Cassie z nudów postanawia do nich zajrzeć. Nie wie jednak, że jest ona powiązana z tajemniczym zabójstwem jej matki. W krótce potem dostaje upominek od seryjnego zabójcy, który jak się okazuje wie o niej wiele rzeczy.

Tak, tak i jeszcze raz tak. Ta książka jest po prostu genialna! Przeczytałam ją w niecały dzień i jestem z tego powodu bardzo smutna i niezadowolona. Szło mi szybko i nie byłam w stanie się od niej oderwać. Wątek zabójstwa i rozwiązywania po kolei zagadki był świetny. Autorka napisała to po prostu cudownie, aż brak mi słów. To wszystko było takie...  No świetne po prostu. To jak wszystko ze sobą połączyła, jak z każdą chwilą na jaw wychodziły nowe tajemnice, nowe wątki w śledztwie było nie do opisania. Sama historia tego mordercy i sposób jego myślenia z początku mnie przerażał, ale pod koniec gdy wszystko zostało wyjaśnione byłam pełna podziwu za zaangażowanie i inteligencję.

Tak jak napisałam na początku, pojawiały się sceny czyjegoś myślenia, jego słów. Dopiero za trzecim razem zorientowałam się, że był to tok rozumowania mordercy, który był no cóż przerażający. Niestety nie pierwszy raz spotykam się z takim czymś i tym bardziej przeraża mnie to, że takie sytuacje mają miejsce w realnym świecie w realnym życiu.

Wątek miłosny oczywiście nam się tutaj pojawia jednak nie jest go za dużo co w tym przypadku jest naprawdę fajną sprawą bo pozwala całkowicie skupić się na dochodzeniu.

Nie będę streszczać książki bo to nie o to tutaj chodzi. Ważne są moje odczucia podczas czytania i tu jak możecie przeczytać na początku byłam i jestem po prostu zachwycona. Wiem, że książkę zaliczam od dzisiaj do listy najlepszych i z pewnością jeszcze nie raz po nią sięgnę chociaż znam zakończenie a w kryminałach ono jest najciekawsze.

Nie mogę się rozpisać, zresztą zazwyczaj tego nie robię, ale może to i lepiej. Ważne, żebyście wiedzieli czy książka mi się spodobała i czy ją polecam niż, żebym ją streszczała. A więc w tym przypadku powtórzę po raz kolejny JESTEM PO PROSTU ZACHWYCONA tą pozycją i POLECAM JĄ KAŻDEMU miłośnikowi kryminałów. Jestem pewna, że się nie zawiedziecie.

Czytaj dalej »

czwartek, 20 października 2016

#24 "Odcień fioletu" Jeri Smith-Ready

Hej wszystkim!
Brakowało mi czytania luźnych książek, które sama sobie wybieram. Jestem zadowolona, że skończyłam już lekturę i cieszę się, że teraz przez długi czas mam znowu wolne. Mam tyle pozycji, które czekają w kolejce, że sama nie wiem za co się zabrać. Na szczęście czytanie nigdy mi się nie znudzi więc prędzej czy później uporam się z moją listą :) A dziś zapraszam na moją opinię książki Odcień fioletu.

To miały być najlepsze urodziny w życiu. Zespół Logana miał zagrać koncert, a Aura planowała romantyczny wieczór, który jej chłopak miał zapamiętać do końca życia. Nie przypuszczała, że ta noc okaże się jego ostatnią.
Nagła śmierć Logana pogrąża Aurę w rozpaczy. Straciła go. Ale niezupełnie...
Jak wszyscy urodzeni po Przemianie, Aura widzi i słyszy duchy. Zawsze nienawidziła swojej tajemniczej zdolności. Zawsze pragnęła dowiedzieć się, dlaczego wydarzyła się Przemiana, żeby móc ją cofnąć. Ale nie teraz, kiedy jest przy niej duch Logana…
Lecz nagle w życiu Aury pojawia się ten drugi. Serce Aury należy do nich obu – żywego i martwego. I obaj wiedzą coś, co może odsłonić tajemnicę Przemiany…

Aura to dziewczyna, która widzi duchy. Jest przyzyczajona do ich obecności i tak jak większość Poprzemiennych stara się je ignorować. Jednak gdy w noc swoich siedemnastych urodzin jej chłopak łączy alkohol z narkotykami a ona widzi go w fioletowej poświacie nie jest w stanie uwierzyć, że od teraz będzie spotykać go wyłącznie jako ducha. Nie wyobraża sobie, że jej ukochany mógłby kiedykolwiek od niej odejść jednocześnie poznaje Zacharego, miłego chłopaka, z którym mogłaby stworzyć coś więcej. Jeżeli uda im się wygrać sprawę Logan odejdzie w spokoju do lepszego świata a ona będzie mogła rozpocząć nowe życie bez niego. Niestety jest jeden problem. Logan powoli zaczyna zamieniać się w cień- złego ducha.

Po raz kolejny nie wiem co napisać o książce. Na pewno mi się podobała. Cała fabuła była ciekawa i czytało mi się bardzo przyjemnie i szybko. Ledwo zaczęłam a tu już przeczytane ponad sto stron. Całość zajęła mi nie całe dwa dni i żałuję bo historia naprawdę mnie zaciekawiła. Na szczęście jest jeszcze jedna część po polsku więc na pewno się za nią zabiorę w najbliższym czasie.

Co do głównych bohaterów. Aura z pewnością była dziwną postacią. Straciła chłopaka, którego jak twierdziła bardzo kocha. Ja jednak odniosłam wrażenie, że ona nie za bardzo była w szoku i nie cierpiała tak jak powinna zakochana osoba po stracie drugiej połówki. Oczywiście miała tą możliwość spotkania się z nim jako z duchem, ale tego na początku nie była pewna. Jednocześnie spotykała się ze swoim partnerem w projekcie, ale jak można się domyślić sprawy zaczynają przemieniać się nie tylko w relacje przyjacielskie. I tu widzę problem bo jednocześnie kocha Logana i pragnie związku z Zacharym.. Ah te dziewczyny. Prawie w każdej książce ostatnio o tym czytam więc trochę mi się to już przejadło. Co do postaci Logana i Zacharego nie mogę za dużo napisać bo historia opowiadana była tylko z jednej perspektywy- Aury- i o chłopcach nie dowiedziałam się zbyt wiele i nie wyrobiłam sobie o nich zdania. Chociaż jeżeli miałabym wybierać z kim wolałabym, żeby Aura była wybrałabym Logana, ale jako człowieka.

Przeszdzało mi trochę to, że autorka raz skupiała się na wątku jednego chłopaka kompletnie pomijając drugiego i odwrotnie. Przez część książki w ogóle zapominałam o istnieniu jednego z nich tak skupiona byłam na innych wątkach. Nie wiem czy to źle, ale mi nie przypadło do gustu. Całość książki oczywiście oceniam pozytywnie mimo tego, że oczekiwałam od niej czegoś zupełnie innego. Nie zawiodłam się wręcz przeciwnie i już teraz nie mogę doczekać się następnej części. Możecie być pewni, że o niej napiszę, ale najpierw w planach mam inną książkę, którą do poniedziałku muszę oddać. A Wy czytaliście już Odcień fioletu?

Czytaj dalej »

poniedziałek, 17 października 2016

#23 "Pan Tadeusz" Adam Mickiewicz

Hej hej
Jak ja się cieszę, że już po. Koniec z tą męczarnią. Naprawdę. To było okropne. I nie chce tutaj napisać, że Mickiewicz nie miał talentu, nie to zupełnie nie o to chodzi. Okropne w tym sensie, że po przeczytaniu całej książki ja praktycznie nie wiem o co chodzi. No tak wiem, przestarzały język, archaizmy i te sprawy, ale naprawdę było ciężko. Zwłaszcza na początku. Pierwsze sto stron szło mi tak mozolnie, że myślałam, że nigdy nie skończę. Koniec natomiast czytało mi się zdecydowanie szybciej. Nie wiem czy to chodziło o to, że zostało mi już tak mało czy "przyzwyczaiłam" się do stylu pisania. W każdym bądź razie jestem z siebie dumna, że dałam radę.


Tak wiem, piszę dzisiaj wspaniale (zresztą jak zawsze). Te rozbudowane zdania... Wybaczcie, ale przecież nie będę pisała recenzji bo jak ktoś słusznie zauważył pod poprzednimi postami świat nie potrzebuje kolejnej recenzji Pana Tadeusza. Więc dzisiaj króciutko. Fabuła nie była zła. Jeżeli dobrze zrozumiałam pojawił się tam także wątek miłosny i może nie był on jakoś bardzo wciągający ale miałam przynajmniej jedną rzecz, dla której chociaż trochę byłam zainteresowana. Na pewno ciekawą postacią była tutaj Telimena i przyznam szczerze, że naprawdę mnie intrygowała. Może i momentami nie wiedziałam co ma na myśli ale podobało mi się, że trochę kombinowała i mieszała.




Jeju przepraszam, ale nie dam rady napisać nic więcej Dzisiaj mało tekstu więcej zdjęć. Na razie muszę jeszcze przeczytać streszczenie bo inaczej nie dam rady w szkole. No cóż trzymajcie za mnie kciuki i do następnego razu! :)
Czytaj dalej »

środa, 12 października 2016

#22 "Jedno małe kłamstwo" K. A. Tucker

Hej
Wiem, napisałam pod ostatnim postem, że kolejny prawdopodobnie pojawi się w dłuższym czasie niż zazwyczaj jednak trochę zmieniłam plany. Ponieważ od piątku chodziłam za Panem Tadeuszem, ale biblioteka była cały czas zamknięta więc postanowiłam, że w tym okresie zdążę przeczytać jeszcze coś mnie interesuje i tak też zrobiłam. Co wybrałam pewnie już wiecie ale czy jestem zadowolona musicie przekonać się czytając dalej.


Livie zawsze była tą bardziej zrównoważoną z sióstr Cleary. Poradziła sobie z tragiczną śmiercią rodziców. Jednak pod zewnętrzną powłoką twardej i silnej młodej kobiety kryje się mała dziewczynka , uczepiona ostatnich słów ojca: Spraw, bym był dumy". Obiecała, że się postara...
Livie trafia do Princeton z życiową misją: uczęszczać na zajęcia, zdać na medycynę i poznać dobrego, porządnego faceta, za którego pewnego dnia wyjdzie za mąż. Nie planuje jednak: galaretkowych shotów, sympatycznej współlokatorki-imprezowiczki i Aschtona- przystojnego kapitana drużyny wioślarskiej. Czy obowiązkowa i przykładna dotąd Livie zostanie zmuszona, by zrezygnować z ostatniej obietnicy jaką złożyła ojcu? A wraz z nią z jedynej drogi życiowej, którą zna?

Livie to skromna i pilna uczennica. Idzie na studia, o których jej ojciec zawsze dla niej marzył. Na imprezie, na którą namawia ją siostra i terapeuta poznaje przystojnego Aschtona niestety niewiele pamięta z tej nocy. Z każdym kolejnym dniem przypomina sobie jednak wiele sytuacji jednocześnie coraz częściej spotykając się z denerwującym chłopakiem, który lubi przygody na jedną noc. Niedługo Livie zdaje sobie sprawę co czuję do Aschtona jednak nie wie jak zakończyć swoją relację z jego najlepszym przyjacielem.

Nie jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i spodziewałam się mnóstwa długich opisów scen erotycznych jednak mocno się zdziwiłam. Być może to główna bohaterka Livie, która nie ma żadnego doświadczenia w tych sprawach sprawiła, że pani Tucker zdecydowała się ominąć te częste opisy. Oczywiście nie myślcie, że takich scen w ogóle nie było. Były całkiem często ale w porównaniu z resztą książek autorki można powiedzieć, że prawie wcale.
Co sądzę o fabule? No cóż, pomysł umieszczenia czasu i miejsca akcji w akademiku podczas studiów jest bardzo ciekawy i wiele o tym można napisać. Zwłaszcza o imprezach, które często miały miejsce. Uważam, że było to fajne posunięcie ze strony autorki i przyjemnie się to czytało mimo że czasami niektóre sceny były przewidywalne.

Postać Livie jest trudna do ocenienia. Sama nie wiem co o niej sądzę. Z jednej strony wzruszała mnie swoją wrażliwością a z drugiej denerwowała jak nikt płacząc przy każdej okazji. Na pewno miała dobre serce ale jednocześnie raniła inną dziewczynę gdyż wiedziała, że chłopak, z którym się spotyka jest z nią. Aczkolwiek nie przeszkadzało jej to i raz go pragnęła a raz ją wkurzał. Tak jak w poprzedniej przeczytanej przeze mnie książce bohaterka była bardzo niezdecydowana. Jak na dziewczynę, która nie miała doświadczenia w sprawach erotycznych posiadała bardzo dużą wyobraźnię czym często mnie zaskakiwała.

Co do Aschtona to tutaj również nie wiem za bardzo co napisać. Był słodki dbając o Livie, sprawiając aby czuła się szczęśliwa jednocześnie był wielkim dupkiem gdy robił z jej ciałem różne rzeczy a później wracał do dziewczyny. Fakt jaki później wyszedł na jaw według mnie wcale nie zwalnia go z obowiązku bycia wiernym partnerce. No cóż każdy ma inne spojrzenie na świat mimo to było mi go szkoda pod koniec książki jednak nie aż tak abym go załowała.

Przepraszam z góry za choatoczny post ale sama nie wiem co myślę o tej książce i o jej bohaterach. Była ciekawa i miło się ją czytało, wiem jednak, że na długo jej nie zapamiętam. Podczas całej tej historii wzruszałam się tylko raz za to często się irytowałam płaczem Livie. Nie wiem czy książkę polecam. Według mnie mimo wszystko jest słaba w porównaniu do reszty twórczości autorki.
Czytaj dalej »

niedziela, 9 października 2016

#21 "W poświacie księżyca" Samantha Young

Hej,
jak zapewne zauważyliście posty na moim blogu pojawiają się co kilka dni w zależności w jakim czasie przeczytam książkę. Niestety, a może dla niektórych stety, tym razem zejdzie mi znacznie dużej gdyż muszę zabrać się za Pana Tadeusza. Prawdopodobnie napiszę o tej lekturze i moich wrażeniach względem jej także sprawdzajcie. A dzisiaj zapraszam na recenzję drugiej książki, którą kupiłam w zeszłym miesiącu.


Logan stracił dwa lata życia, płacąc za błąd, który popełnił. Jest gotów zacząć od nowa. Ma wspaniałe mieszkanie, dobrą pracę, mnóstwo kobiet wokół siebie gotowych pomóc mu rozproszyć mroczne wspomnienia z przeszłości. I tę jedną, która rozprasza jego... 
Grace odcięła się od toksycznej rodziny i przeniosła do innego miasta. Nowe, życie, które tu wiedzie, bardzo jej odpowiada. Jest niemal doskonale. Musi tylko jeszcze znaleźć tego właściwego... I nauczyć się ignorować bezczelnego, nieznośnego playboya z naprzeciwka.


Grace odcięła się od toksycznej rodziny i teraz wiedzie spokojne życie. Pewnego dnia poznaje niesamowicie przystojnego chłopaka, który okazuje się jej nowym sąsiadem. Niestety Grace nie jest zadowolona z tego faktu ponieważ musi wysłuchiwać odgłosów dochodzących zza ściany. Gdy dowiaduje się, że arogancki sąsiad o reputacji playboya ma nastoletnią córkę postanawia mu pomóc. Nie wie jeszcze, że w tym czasie bardzo się do siebie zbliżają a ona kompletnie zmieni o nim zdanie. 

Zacznę od tego, że jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i nie wiedziałam czego się spodziewać. Bodajże dwie osoby pod poprzednim postem zachwalały autorkę więc poprzeczka automatycznie podniosła się odrobinę. Tym bardziej gdy na okładce przeczytałam "urzekające pary i wciągające historie ich miłości sprawiają, że czytelniczki kochają jej książki" (jej oczywiście chodzi tutaj o autorkę). Czy mnie historia urzekła? No cóż, na pewno nie spodziewałam się wątku z córką. Zapowiadało się banalnie. Dwoje sąsiadów, którzy nie przypadli sobie do gustu a tu nagle bum, okazuje się, że główny bohater ma nastoletnią córkę. Nie miałam pojęcia jak to się rozwinie co sprawiało, że chciałam czytać więcej i więcej. 

Główni bohaterowie byli ciekawie wykreowani, bardzo wczuwałam się w ich sytuacje aczkolwiek nie wzruszyłam się ani razu czytając. Grace denerwowała mnie swoimi uczuciami, a mianowicie tym, że płakała praktycznie w każdym rozdziale... No ile można? Co do Logana to chyba nie mogę znaleźć żadnej wady poza tym, że na początku był szorstki wobec jednej z panienek na jedną noc. Oprócz tej sytuacji wydawał się opiekuńczy i słodki dodatkowo wiele razy mnie rozśmieszał. Często razem z Grace docinali sobie żartobliwie co zdecydowanie dodawało uroku historii. 

Poza tymi dwoma głównymi bohaterami pojawia się także Maia, 15-letnia córka Logana. W swoim krótkim życiu zdecydowanie wiele przeszła, ale nie byłam w stanie jej współczuć. Swoją osobą, zachowaniem i postawą sprawiała, że momentami miałam ochotę odłożyć książkę, która przecież tak bardzo mnie wciągnęła. Dziewczyna była bardzo bezpośrednia i to trochę irytowało. Na siłę probowała zeswatać ojca z sąsiadką, a gdy ten spojrzał na inną obrażała się jak małe dziecko. Poza tym podobnie jak Grace bardzo często się wzruszała. Uważam, że mimo iż wątek dziecka w historii jest ciekawy tak tutaj jej postać bardzo zaniżyła moje zdanie o książce. 

Ta pozycja posiada zdecydowanie wiele zalet. Pokazuje z jakimi problemami spotykają się dzieci, których rodziców nie obchodzi ich los. Sprawia, że angażujemy się w te problemy i z zapartym tchem śledzimy losy miłości Logana i Grace. Niestety ma też kilka wad takich jak zbyt częste wzruszenia czy przesłodzone sceny rodzinne gdzie nie dzieje się nic złego a pary mimo długiego stażu i dzieci przytulają się przy każdej okazji. Gdybym kiedyś miała możliwość przeczytania książki jeszcze raz myślę, że bym z niej skorzystała. Uważam, że jeżeli lubicie romanse ale nie przesłodzone to jest to historia zdecydowanie dla Was. 
A może już czytaliście tą książkę? 
Czytaj dalej »

czwartek, 6 października 2016

#20 "Za cudze winy" Kresley Cole

Hej!
Jak wspominałam w ostatnim poście moja biblioteczka powiększyła się o dwie pozycje a jedną z nich jest właśnie książka, o której możecie poniżej przeczytać. Czy jestem z niej zadowolona? Przekonacie się sami :)
Wampir, który był żołnierzem a teraz ma dość życia...
Setki lat temu Sebastian Worth został zmieniony w wampira- w jego mniemaniu najpotworniejszą istotę na ziemi- wbrew swojej woli. Chory z nienawiści do samego siebie i samotny od stuleci, nie widzi powodu aby ciągnąć dalej swe nędzne życie. Do chwili, kiedy wyjątkowa, czarodziejska istota przybywa do jego zamku, aby go zabić.
Walkiria- zabójczyni wysłana po to, aby go zabić...
Kaderin Zimne Serce straciła ukochane siostry w bitwie, dawno temu. Kiedy zostały zabite przez wampira, tajemnicza boska siła stłumiła w Kaderin żal i smutek- równocześnie pozbawiając jej innych uczuć. Jednakże kiedy Kaderin spotyka Sebastiana uczucia wracają ze zdwojoną siłą. Po raz pierwszy w życiu nie jest w stanie zabić wampira.

Kaderin to walkiria polująca na wampiry. Od tysiącleci nie posiada żadnych uczuć, które straciła chowając ukochane siostry. Podczas jednej ze swoich misji poznaje wampira, który zupełnie różni się od jej wyobrażenia. Nie potrafi go zabić jednak obawia się jakie wynikną z tego konsekwencje.
Sebastian to wampir, który stał się potworem nie z własnej woli. Wiele set lat temu jego bracia zmienili go w "pijawkę" a teraz on nie widzi już sensu aby dalej żyć. Gdy w jego zamku pojawia się śliczna łowczyni wszystko wywraca się do góry nogami.

Patrząc na tą książkę w bibliotece nawet nie przeczytałam do końca jej opisu, wiedziałam, że chcę ją mieć. Wątek łowczyni, która zakochuje się w swoim wrogu zawsze mi się podobał a fakt, że pojawia się wyścig zachęcił mnie jeszcze bardziej. Oczekiwałam czegoś w rodzaju Igrzysk Śmierci jednak było to zupełnie coś innego aczkolwiek było ciekawe. Będąc w połowie książki pomyślałam "przynajmniej nie ma ciągle zboczobych scen" i jak na zawołanie zaczęły się w większości takie. Naprawdę uważam, że niektóre opisy w łóżku są mi zupełnie niepotrzebne tym bardziej konkretne nazwy męskich narządów płciowych. No cóż nie można mieć wszystkiego.

Kaderyn była bardzo dziwną postacią. Z jednej strony pragnęła Sebastiana a z drugiej mimo to go odpychała. Raz na jakiś czas pozwalała mu się dotykać ciągle zaznaczając, że nie mogą być razem. Chciała nie chciała. To zależało od jej humoru co było trochę irytujące. Gdy była pozbawiona uczuć pokazane było dużo scen gdy można zobaczyć ją jako bezwzględną i brutalną co uważam, że nie przystoi dziewczynie ale to przecież inny świat.

Sebastian to inna sprawa. Od kiedy tylko zobaczył Kaderyn wiedział, że jest jego oblubienicą i spędzą razem resztę życia. Chciała pokazać ukochanej, że będzie z nim bezpieczna i zapewni jej dobre życie co było bardzo słodkie ale nie zawsze. W pewnym momencie stał się zimny gdyż myślał, że tylko w ten sposób może ją zdobyć i zachowywał się wręcz jak alfons co wywołało u mnie oczywiście niesmak. Ogólnie patrząc na jego postać mogę śmiało stwierdzić, że jest uroczy dzięki swojej nie poradności w damsko-męskich sprawach i słodki walcząc o ukochaną wyrzekając się wielu rzeczy.

W całej książce znalazłam dwa minusy. Pierwszy to były właśnie zbyt szczegółowo opisane sceny erotyczne i było ich za dużo. Drugi natomiast to styl pisania a konkretnie narracja. W żadnym rozdziale nie było osoby, która się bezpośrednio wypowiadała lecz uczucia były opisane na przemian. Co mam na myśli? Robią coś i nagle jest mowa, że Kaderin czuje przez niego dreszcze i jej myśli a w następnej linijce, że Sebastian pomyślał o czymś tam. Także było to bardzo dezorientujące ale mimo to książkę czytało się przyjemnie. Co prawda nie miałam za dużo czasu ale gdy już zabrałam się za czytanie zanim się obejrzałam a przeleciałam już ponad sto stron.

Całą książkę oceniam na plus. Jest w miarę lekką pozycją rzadko kiedy musieliśmy się na czymś mocno skupić aby zrozumieć sens. Fabuła jak najbardziej mnie zainteresowała i nie było za dużo irytacji podczas czytania. Co prawda nie wzruszyłam się za dużo i nie zapamiętam jej pewnie na długo ale myślę, że w wolnym czasie jeszcze kiedyś bym do niej wróciła.
Dziękuję za dotarcie do końca i życzę miłego dnia :)
Czytaj dalej »

niedziela, 2 października 2016

#19 "Teraz albo nigdy" Sarah Dessen

W tamtym tygodniu moja skromna biblioteczka powiększyła się o dwie pozycje z czego jestem bardzo zadowolona. Oczywiście w najbliższym czasie napiszę posty o moich nowych nabytkach dzisiaj jednak znowu zapraszam na recenzje.


Macy musi być idealna. Idealna córka, idealna uczennica, idealna dziewczyna. W ten sposób nie będzie kłopotem dla matki, która po śmierci męża i tak ledwo się trzyma. Dzięki temu będzie pasowała do Jasona,zakochanego w sobie nerda.
Jej życie musi być zaplanowane- tylko odpowiedzialne decyzje i rozsądne wybory. Wakacje? Tylko praca i nauka do egzaminów. I rzecz jasna tęsknota za Jasonem, który wyjechał na obóz naukowy.
Macy w swoich planach nie uwzględniła tylko jednego- że życie potrafi zaskakiwać.
Na czas wakacji znajduje pracę w firmie cateringowej. Choć panuje tam chaos- coś czego dotychczas unikała jak ognia- nowe towarzystwo bardzo dobrze na nią wpływa. Cała załoga, a zwłaszcza bardzo przystojny Wes, sprawia, że cały poukładany świat Macy rozpada się na kawałki, co ku jej zaskoczeniu bardzo jej się podoba.

Macy to dziewczyna, która ma wszystko poukładane, jej całe życie jest bardzo szczegółowo zaplanowane. Nie wie czym jest chaos i nie potrafi wyobrazić sobie siebie w nie zorganizowanym miejscu. Jednak gdy na przyjęciu poznaje pracowników cateringu FORTUNA i postanawia im pomóc jej dotychczasowe życie diametralnie się zmienia. Bałagan i chaos stają się rzeczą, za którą tęskni w wolnych chwilach a przystojny Wes, którego tam poznała nie może wylecieć jej z myśli.

Nie mam pojęcia co napisać o tej książce. Nie była świetna, nie było żadnego 'wow', nie wciągnęła mnie tak, że nie potrafiłam się od niej oderwać. Była nudna. Nijaka. Nie miałam pojęcia co jest głównym celem Macy i w ogóle celem tej książki. Prawdopodobnie była to jej przemiana z zorganizowanej panienki do chaotycznej dziewczyny ale autorka pisała tak, że miałam wrażenie iż książka jest o niczym. Tak jakby po prostu jakiś czas był opisywany i pokazane zostały 'przygody' głównej bohaterki. Może głównym wątkiem było zauroczenie Wesem? Chociaż wątpię bo i tutaj autorka mało co się na tym skupiała. Owszem były sceny gdy ze sobą rozmawiali, ale zazwyczaj wtedy gdy byli sami no bo nie mieli wyboru. Może i nawiązała się między nimi przyjaźń ale o żadnym zauroczeniu nie było mowy prawie do końca książki więc tym bardziej miałam wrażenie, że ta książka jest bez sensu.

Masy miała swoje problemy. Była świadkiem jak jej ojciec umiera przez co później starała się być idealna na każdym kroku. Jej postać bardzo mnie irytowała, nie miała swojego zdania i odpuszczała sobie wiele istotnych spraw. Co do swojego związku z 'chłopakiem idealnym' też nie wiedziała czego oczekuje. Według mnie nie można było nawet nazwać tego związkiem ale jej nie przeszkadzało to w byciu w tak toksycznej dla niej relacji. No bo jaki chłopak po półtora rocznym związku po przeczytaniu wyznanych uczuć chce zrobić sobie przerwę? Wracając do Macy jej postać nie była ciekawa, nudziła mnie zresztą jak cała książka. Nie uważała się co prawda za pępek świata ale jej poddanie się i bycie podporządkowaną w każdej sprawie sprawiały, że miałam ochotę rzucić książką o ścianę.

Całą książkę oceniam bardzo słabo. Fabuła mnie nie zaciekawiła a bohaterowie byli nijacy i jakby bez osobowości. Wydaje mi się, że autorka za mało opisała ich jak i większość scen. Wiele razy nie miałam pojęcia co się akurat dzieje sceny nagle przeskakiwały z jednej na drugą a brak opisów wcale nie pomagał.

Czy polecam książkę? Zdecydowanie nie. Nie jest to lekka i szybka lektura tym bardziej nie jest to romansidło. Nie wiem jak mogę określić ten rodzaj książki ale myślę, że zainteresowani i tak nie musieliby tego wiedzieć.
Dziękuję za dotarcie do końca i życzę miłego dnia :)
Czytaj dalej »
© SZABLON WYKONAŁA: RONNIE | RC |