Tytuł: Tak to się kończy
Autor: Kathleen MacMahon
Tom/seria: ---
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 30 września 2012
Ilość stron: 376
Kategoria: literatura współczesna
Ocena: 5/10
Bruno jest Amerykaninem, który przybywa do Irlandii w poszukiwaniu rodzinnych korzeni. Kocha muzykę Bruce’a Springsteena i nie znosi polityki George’a W. Busha. Addie mieszka w Dublinie, jest bezrobotną architektką, która próbuje poskładać niedawno złamane serce, opiekując się przy tym chorym ojcem. Zetknięcie tych dwóch światów owocuje związkiem o niespodziewanej mocy. Świeże uczucie Addie i Brunona zostaje jednak poddane próbie, której ciężaru żadne z nich sobie nie wyobrażało.
~lubimyczytac.pl
Ta książka leżała na mojej półce dobry rok. Zupełnie nie miałam ochoty po nią sięgać, chociaż perspektywa romansu dwóch młodych ludzi zawsze wydaje mi się czymś ciekawym i zawsze liczę na to, że tym razem to będzie to coś. Ogromnym szokiem był dla mnie fakt, że w tej historii wcale nie ma nastolatków, czy chociażby dopiero wchodzących w dorosłe życie ludzi. Ta historia opowiadała o miłości dwojga zupełnie dorosłych osób. Pięćdziesięcioletniego mężczyzny i kobiety podchodzącej pod czterdziestkę. No dla mnie szok, po okładce spodziewałam się raczej czegoś innego. Niestety nie mogę napisać, że historia tych starszych nieco bohaterów mnie oczarowała. Wręcz przeciwnie, była nudna i nijaka. Męczyłam ją blisko tydzień i czekałam niecierpliwie na koniec.
Fabuła- miałam wrażenie, że autorka na siłę stara się ją urozmaicać i sama niekoniecznie wie o czym pisze. Rozumiem, że to jej pierwsza powieść, ale wystarczyło skupić się na jednym i może wyglądałoby to zupełnie inaczej. Główny wątek, jakim jest miłość Bruna i Addie, jest bardzo dziwny. Zaczynając od tego, że on przyjeżdża w poszukiwaniu rodziny, a Addie jest jego bardzo daleką kuzynką, a kończąc na tym, że rozwinął się tak szybko, że miałam wrażenie iż oni wcale się dopiero nie poznali, a po prostu do siebie wrócili. Nie było tu opisów ich pierwszych razów- pierwszej randki, pierwszego pocałunku... Możliwe, że i tak nie chciałabym tego czytać ze względu na ich wiek, ale warto o tym wspomnieć. Dodatkowo w historii pojawiły się przeróżne inne teorytycznie zupełnie nie potrzebne wątki, których było po prostu za dużo. Bo gdyby one miały jeszcze potem jakikolwiek wpływ na akcję, to rozumiem, ale one były bo były. Skupmy się przez połowę książki na tym, ale potem zapomnijmy i nie wracajmy do tego. Takim przykładem był na przykład wątek o wyborach w dawnym państwie Brunona, którymi on tak się fascynował, a autorka tak mocno i często to podkreślała, że miałam wrażenie, że zaraz on zostanie tym prezydentem... Totalna porażka.
Niestety o bohaterach nie mogę napisać zbyt wiele pozytywnego. Chociaż autorka starała się jak mogła, dla mnie byli nijacy i nudni. I nie chodzi mi tu o ich wiek, po prostu ich zachowanie było przewidywalne i schematyczne. Addie to postać, która nie wiem co zrobić ze swoim życiem. Ma zawód, ale niekoniecznie w nim pracuje, chwilowo siedzi w domu. Ma psa, z którym uwielbia spędzać czas, a ona sama najbardziej kocha pływać. I tyle. Codziennie kobieta ta wychodzi na spacer z psem, pływa i opiekuje się ojcem. A kiedy spotyka Bruna nie zmienia się nic oprócz tego, że pojawiają się zdania jak to on zmienił jej życie na lepsze i jak dużo czasu spędzają w łóżku. Brawo.
Myśląc o Brunie nie potrafię przypomnieć sobie nic konkretnego. Nie mogę napisać, że autorka nie poświęciła mu uwagi, jednak ja nie do końca cokolwiek pamiętam. To wszystko zniknęło gdzieś w tym całym natłoku innych wątków. O mężczyźnie pamiętam tylko tyle, że miał pięćdziesiąt lat i bardzo interesowało go, kto wygra wybory. No chyba sami przyznacie mi rację, że to trochę za mało. A piszę tę recenzję zaraz po przeczytaniu i jak widać nie za bardzo autorka zrobiła na mnie wrażenie. Na pewno nie pozytywne.
Styl autorki również niekoniecznie podpadł pod mój gust. Niby nie było tam nic rażącego, ale wszystko było tak nijakie, tak nudne i nieciekawe, że aż szkoda mi czasu na pisanie o tym. Jestem bardzo rozczarowana i nie dziwię się już, że na Internecie krążą niskie oceny tego tytułu. W tym przypadku sprawdzenie na własnej skórze wcale nie okazało się dobrym pomysłem.
Tak to się kończy okazała się nudną i nijaką książką. Czytałam ją bardzo długo bo nie potrafiłam się zmusić do jej wzięcia. Wolałam leżeć i patrzeć w sufit niż dalej ją kontynuować, co już samo mówi za siebie. Nie ocenię jej niżej bo tak naprawdę nie było tam niedociągnięć, czy innych okropnych rzeczy, jakie mogą popełnić autorzy. Jedyne co tam było to ogromna NUDA.
Ps. Wracam z Instagramem! Nowe konto -> truskawkowe_recenzje ZAPRASZAM!
Raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie zachęcam do przekonania się na własnej skórze ;)
UsuńNie porwałaby mnie :/
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe;)
UsuńPatrząc na okładkę i tytuł też pomyślałabym, że to książka dla młodzieży, coś w stylu new adult :)
OdpowiedzUsuńA tu takie wielkie rozczarowanie :/
UsuńNa nudne i nijakie książki nie mam czasu.
OdpowiedzUsuńJak każdy, a jednak i na takie musimy czasem natrafić.
UsuńA po okładce myślałam, że to YA! Ja ostatnio miałam taką niespodziankę z książką "Miłość w chmurach". Po szacie graficznej spodziewałam się książkowej wersji leciutkiej komedii romantycznej. W efekcie, nie mogłam potem przez tę powieść przebrnąć.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale zdarza się i tak.
UsuńSą takie książki, które leżą i jakoś nie potrafią nas do siebie zachęć. Ja też mam kilka takich, ale pośród nich znajduje się "Jeździec miedziany", który jest ponoć świetny - a ja po prostu nie mam do niego po drodze... Bywa. Ten tytuł jednak słusznie Cię nie kusił, skoro i tak książka okazała się nijaka i nudna. Szkoda.
OdpowiedzUsuńTak, szkoda bo zmarnowałam na nią blisko tydzień czasu.
UsuńPróbowałam przebrnąć przez tę książkę ale nie dałam rady :/
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, ja jednak mam zasadę, że jeśli już zaczynam czytać to do konca.
Usuńczyli radzisz unikać ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie;)
UsuńPo Twojej recenzji wiem,że ksiązka by nie nie wciągnęła... nei dla mnie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Również pozdrawiam :)
UsuńSkoro jest nudna i nijaka, do tego bohaterowie też do luftu to niestety ale trzeba o niej jak najszybciej zapomnieć ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :)
UsuńSzkoda, że bohaterowie są nijacy i że ogólnie książka Cię rozczarowała. W takim razie nie wiem czy po nią sięgnę, raczej nie. Chyba, że wpadnie mi w ręce, ale szukać jej nie będę. :)
OdpowiedzUsuńMożna i tak:)
UsuńI tak podziwiam, że dotrwałaś do końca, ja porzucam lektury, które mnie nudzą...szkoda czasu.
OdpowiedzUsuńJa mam zasadę, że jak już zaczynam to chociażby nie wiadomo jak była nudna to ją dokańczam :)
UsuńO książce nie słyszałam, ale za nudne i nijakie książki się nie zabieram, więc odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńJest wiele ciekawszych ;)
UsuńRaczej nie mój klimat ;P
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńMnie jakoś sam opis nie zaciekawił, a czytając Twoją recenzję to już w ogóle nie mam ochoty. Na pewno nie sięgnę po nią. Szkoda też, że Ty musiałaś się męczyć. :)
OdpowiedzUsuńŻałuję czasu na nią spędzonego, ale kiedyś w końcu musiałam ją przeczytać;)
UsuńSkoro nudna, to sobie odpuszczę. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
Usuńromanse to w ogóle nie moja bajka, a takie powielające schematy to już w zdecydowanie sobie odpuszcza, zatem po ten tytuł też nie sięgnę :P
OdpowiedzUsuńJest wiele lepszych książek ;)
UsuńNie przepadam za tego typu książkami i z tego co widzę, to dobrze :) MÓJ BLOG
OdpowiedzUsuń:)
UsuńO kurcze :/ Odpuszczę :/
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Nic nie tracisz ;)
UsuńLubię jak akcja powieści dzieje się w Irlandii, ale skoro piszesz, że ta książka jest nudna i nijak to nie będę po nią sięgać. Szkoda czasu na kiepskie książki ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie szkoda ;)
UsuńNie planuję jej czytać, chyba szkoda czasu :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie szkoda ;)
Usuń