piątek, 27 grudnia 2019

"Znajdź mnie" J. S. Monroe


Tytuł: Znajdź mnie
                          Autor: J. S. Monroe
Seria/tom: ---
Wydawnictwo: Wydawnictwo W. A. B.
Data wydania: 4 kwietnia 2018
Ilość stron: 448
Gatunek:  kryminał
Ocena: 7/10

Rosa, dziewczyna Jara Costello, popełniła samobójstwo, kiedy oboje studiowali w Cambridge. Nie ma dnia, żeby Jar o niej nie myślał. Minęło pięć lat, ale mężczyzna nadal obsesyjnie podejrzewa, że Rosa – jego jedyna miłość – żyje. Dręczą go wizje dziewczyny, zaskakująco realistyczne i pojawiające się w nieoczekiwanych miejscach. Jego terapeuta twierdzi, że to halucynacje pożałobne. Po odnalezieniu jej pamiętnika podejmuje rozpaczliwe działania, by zrozumieć okoliczności jej śmierci. Im głębiej zanurza się w sprawę, tym bardziej czuje się zagubiony. Trafia do mrocznego półświatka, gdzie nic nie jest tym, czym się wydaje i nikomu nie można ufać, trafia w sam środek szeroko zakrojonej intrygi, która zmienia wszystko wokół niego raz na zawsze.
~lubimyczytac.pl

Nie było mnie tutaj od dawna. Musiałam zrobić sobie przerwę od czytania i recenzowania. Ci, którzy są tutaj ze mną od dawna mogli zauważyć, jak bardzo moje opinie podupadły pod każdym względem. Pisanie byle czego, oby tylko coś się ukazało zupełnie mnie nie satysfakcjonowało. Dzisiaj mogę śmiało napisać, że wracam. Wracam z nową energią i mocą. Chcę znowu w pełni cieszyć się swoim małym światem.

Najzabawniejsze jest jednak to, że dzisiejsza recenzja należeć będzie jeszcze do tych gorszych. Z racji tego, że czytanie tego tytułu dosyć długo rozciągnęło się w czasie  (bo prawie cały miesiac) nie wiele z niej pamiętam i siłą rzeczy nie ma tu o czym pisać. Wspomnę tylko o najważniejszych według mnie kwestiach, które przyczyniły się do takiej a nie innej mojej oceny, która swoją drogą też zbyt subiektywna nie jest, właśnie ze względu na takie rozciągnięcie w czasie.

Znajdź mnie to książka z dreszczykiem. Młoda dziewczyna popełnia samobójstwo i każdy stara się żyć jak może po tej stracie. Jednak jej chłopak nawet po pięciu latach od jej śmierci nie wierzy w to, co wmawiają mu inni. Z racji tego, że nigdy nie zmaleziono ciała Rosy, ten zaczyna jej szukać. Robiąc to, odkrywa coraz mroczniejsze historie i tajemnice, a czytelnik sam już nie wie co jest prawdą, a co wymysłem wyobraźni bohatera. Nie ukrywam, że z początku dosyć mocno mnie to irytowało. Miałam wrażenie, że bohater sam już nie wie co się wokół niego dzieje, a autor nie zna celu swojej historii. Nie brałam na poważnie urojeń Jara, głównego bohatera. Sądziłam, że zakończenie okaże się jednym wielkim kłamstwem, a wszystko co do tej pory przeczytałam było snem, czy czymś tego typu. Autor pod tym względem sprytnie mylił czytelnika i trzeba było do tego nabrać dystansu. Albo ktoś to lubi albo nie. Sam pomysł na fabułę był jak najbardziej trafiony, a tajemnica śmierci Rosy zaciekawiła mnie mocno. Nie ukrywam, że każda nowa tajemnica wychodząca na jaw, każda nowa poszlaka zmuszała mnie do intensywnego myślenia i analizowania co dalej. A zakończenie? Nawet po miesiącu, kiedy nie miałam styczności z tym tytułem, mną wstrząsnęło. Myślę, że minie sporo czasu zanim zapomnę o tym co rzeczywiście miało tam miejsce.



Cała historia byłaby o niebo lepsza gdyby nie tak kiepska kreacja bohaterów. Postać Jara od samego początku w ogóle nie przypadła mi do gustu. Te jego ciągłe przywidzenia i teorie spiskowe skutecznie mnie od niego odepchnęły. Nie żył on niczym innym niż próba odnalezienia ukochanej. Olewał pracę tygodniami, a potem po prostu mógł do niej wrócić. Ta nierealnoścć była kolejnym minusem. O innych bohaterach nie ma co tu wspominać, wszystko było napisane pod Jara i autor miałam wrażenie skupia się wyłącznie na nim. Nie powiem, inni również się pojawiali i co nieco o nich można się było dowiedzieć, jednak Jar przysłaniał mi wszystko inne.

Co sądzić o tej książce nie wiem nawet ja sama. I nie chodzi tu o to, że czytałam ją długo. Po prostu przez jedną osobę cała reszta, mimo że dobra, zupełnie mi nie podpasowała. Nie żałuję, że przeczytałam, bo końcówka wynagrodziła mi wiele, a jednak czuję niedosyt. Chyba sami musicie zdecydować, czy chcecie bliżej poznać losy bohaterów.
Czytaj dalej »

sobota, 14 grudnia 2019

"Historia pewnej dziewczyny" Sara Zarr


Tytuł: Historia pewnej dziewczyny
                          Autor: Sara Zarr
Seria/tom: ---
Wydawnictwo: Wydawnictwo YA!
Data wydania: 18 lipca 2018
Ilość stron: 272
Gatunek:  literatura młodzieżowa
Ocena: 4/10

Pacifica w stanie Kalifornia. Na restauracyjnym parkingu ojciec nakrywa swoją trzynastoletnią córkę i jej starszego chłopaka w jednoznacznej sytuacji. Nie potrzeba wiele czasu, by o tym wydarzeniu dowiedziała się cała okolica. Dziewczynie szybko przypięto łatkę, której nie może się pozbyć mimo upływu kolejnych lat, a od nieprzychylnych spojrzeń nie jest wolna nawet we własnym domu. Czeka ją trudna walka o zmianę osądu na jej temat i szansę na wyrwanie się z upokarzającej roli miejscowej puszczalskiej.
~lubimyczytac.pl



Nie ukrywam, że ten tytuł skusił mnie swoją okładką. Dawno temu, ale skusił. Książka kurzyła się na półce wiele miesięcy, uznałam, że w końcu czas na nią. Przeczytałam w kilka godzin. Nie rozumiem nic. Zaskoczenie totalne.

Mam wrażenie, że autorka rozpoczęła historię od środka. Niby zawsze poznajemy bohatera w jakimś momencie jego życia, ale tutaj jednak odniosłam inne wrażenie. Zabrakło mi wdrożenia, opisów. Tak jakbym nagle bohaterkę zaczęła obserwować, nie wiedząc o niej zupełnie nic. A w zasadzie bardzo niewiele. Sama jej historia nie porwała mnie zupełnie. Nie zrozumiałam jej przesłania. Ciężkie życie nastolatki nie rozumianej przez rówieśników i rodzinę. W sumie nawet nie wiem o czym była ta książka. Opisano w niej kilka problemów jednocześnie, ale głównie chodziło o przeszłość bohaterki i jej niemoc w stosunku do całego świata. Było to dziwne, tym bardziej, że historia urwała się w połowie. Nie ma innego wytłumaczenia. Cały czas niby się coś działo, ale nie było też żadnego napięcia. Zero budowania atmosfery, cały czas ten sam poziom emocji. Czekałam aż wydarzy się cokolwiek, aż tu nagle przewróciłam ostatnią stronę. Porażka.

Bardzo chętnie wspomnę o głównej bohaterce. Była okropna. To już by wystarczyło, ale z przyjemnością rozpiszę się nieco. Po pierwsze: postać sprzeczna. Wykreowana na szarą myszkę, a jednak znana wszędzie przez swoją przeszłość. Chciała zrealizować swoje marzenie, a jednak przy pierwszej przeszkodzie odpuściła. I to jej zachowanie...  Sama nie wiedziała czego chce, a to najbardziej mnie irytuje. Ciężko mi nawet to opisać. Nie walczyła o swoje, zgadzała się praktycznie na wszystko. Chciała zmienić coś w swoim życiu, a jednak wciąż robiła rzeczy, przez które nikt nie zmieniłby o niej zdania. Śmiało mogę stwierdzić, że to jedna z najgorszych postaci tego roku. Takiej mimozy dawno nie poznałam. Jedyny plus, że już nie muszę wracać do całej tej pokręconej historii.



No cóż... Nie polecam. Czytało się szybko, ale nie o to w tym chodzi. Z jednej strony było to nawet ciekawe, z drugiej jednak zupełnie, mam wrażenie, niedopracowane. Zdania momentami zdarzały się jak u kilkulatka, całość pokręcona. Wydaje mi się, że autorka sama do końca nie wiedziała o czym miała być ta historia i wyszło jak wyszło. Brak celu w książce drażni czytelnika niemiłosiernie, mnie zraził do autorki na długi czas. Nie planuję w przyszłości sięgać po żadne inne jej książki.
Czytaj dalej »

poniedziałek, 2 grudnia 2019

"Zanim pozwolę Ci wejść" Jenny Blackhurst



 Tytuł: Zanim pozwolę Ci wejść
                          Autor: Jenny Blackhurst
Seria/tom: ---
Wydawnictwo: Wydawnictwo Albatros
Data wydania: 9 maja 2018
Ilość stron: 384
Gatunek:  kryminał
Ocena: 5/10


Każda przyjaźń ma swoje tajemnice. Nawet ta, która od lat łączy Karen, Beę i Eleanor. Chociaż zawsze mogły na siebie liczyć, każda z nich ma niezamknięte sprawy z przeszłości. I pozornie idealne życie, które mimo to udało im się zbudować.

Wszystko jednak zaczyna się sypać, kiedy do drzwi doktor Karen Browning puka nowa pacjentka, Jessica Hamilton. I kiedy z jej ust padają słowa:
Nie naprawi mnie pani.
Skoro Jessica nie chce się wyleczyć, po co tak naprawdę przyszła? I skąd wie o Karen i jej najbliższych to, co wydaje się wiedzieć?
Wkrótce życie Karen, Bei i Eleanor zamienia się w koszmar. Nagle trzy silne kobiety stają się osaczone i bezbronne. A demony, o których przez lata starały się nie pamiętać, atakują z najbardziej nieoczekiwanej strony.

~lubimyczytac.pl

Sięgając po ten tytuł oczekiwałam kolejnej świetnej lektury, jak zawsze od tego wydawnictwa. Byłam pewna, że pochłonę ją w jeden dzień, a zakończenie odbierze mi mowę. Nic Z tych rzeczy! Książkę męczyłam prawie tydzień i zupełnie nie mogłam się wczuć. Z początku byłam lekko zdezorientowana i czytając jednym okiem byłam w świecie realnym i to mnie zgubiło. Będąc w połowie historii myliło mi się dosłownie wszystko. Bohaterki, miejsca, tajemnice. Zostało tak praktycznie do samego końca, dlatego też zakończenie, chociaż dobre, nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia.

Fabuła skupia się na losach trzech przyjaciółek, które są dla siebie wszystkim. A przynajmniej tak może się wydawać. Nagle w życiu jednej z nich pojawia się ktoś obcy, ktoś kto może zagrozić jej i jej przyjaźni. Od tego momentu akcja nabiera tempa, a w świecie bohaterek wszystko wywraca się do góry nogami. Nagle ich życie się rozpada, a one chociaż zdają sobie z tego doskonale sprawę, nie wiedzą co zrobić. Takie przynajmniej odniosłam wrażenie. Przyznam, że od początku coś nie grało mi w całej tej historii i w malutkiej części spodziewałam się, że to wcale nie będzie tak oczywiste zakończenie, a jednak dałam się zaskoczyć. Obiektywnie mogę śmiało napisać, że autorka potrafiła zbudować napięcie i stworzyć niepokojący nastrój. Wszystko to jednak miałam wrażenie nie trzyma się kupy. Gdy na koniec wszystko zostało wyjaśnione, ja nie czułam się zadowolona. Wydawało mi się, że w tej historii było sporo luk i nie wszystko miało sens. Ale co ja tam wiem.



Niestety żadna z bohaterek nie przypadła mi do gustu. Odniosłam wrażenie, że wszystkie były mimozami, niezdolnymi do kierowania swoim życiem. Ofiarami losu, które zadowalają się tym co otrzymały. Zupełnie mnie to nie przekonało i na samą myśl o nich mam ochotę się schować. Niektóre sceny były dla mnie absurdalne, mało realne w prawdziwym życiu, dlatego całość tak bardzo mnie odrzuca.

Jestem rozczarowana lekturą tej książki. Naczytałam się tak wielu pozytywnych recenzji i opinii o historiach pani Blackhurst, że chyba z góry oczekiwałam nie wiadomo czego. Swoje zrobiło też wydawnictwo, które cenię i lubię. Niestety tym razem nie trafiłam na arcydzieło, a według mnie raczej przeciętniak. Co prawda autorce dam kolejną szansę, ale podejdę do tego z wielkim dystansem.
Czytaj dalej »
© SZABLON WYKONAŁA: RONNIE | RC |