Hej!
Dzisiaj mam dla Was recenzje książki, którą pragnęłam przeczytać za każdym razem jadąc do szkoły i patrząc na jej reklamę na przystanku autobusowym. Bardzo długo szukałam tej pozycji jednak w końcu się udało szkoda tylko, że się zawiodłam.
Historia rozwiedzionej kobiety, mającej problemy z alkoholem i emocjami. Rachel codziennie jeździ pociągiem i zawsze w tym samym miejscu obserwuję swoją ulubioną parę. Gdy jedno z nich znika w tajemniczych okolicznościach postanawia pomóc w śledztwie.
Mam bardzo mieszane uczucia co do tej książki. Od samego początku postawiłam jej wysoko poprzeczkę ale myślę, że nie dlatego tak się zawiodłam. Od pierwszych stron czułam, że ta historia nie przypadnie mi do gustu mimo że to po części kryminał. Według mnie książka ma wiele wad. Długie opisy, mnóstwo nazw ulic, miejsc co chwila nowe imiona i nie wiedziałam już kto jest kim. Poza tym były także nieprzyjemne opis poobgryzanych paznokci czy potu na ubraniach. No dobrze niech będą opisy ale bez przesady czasami to jest niesmaczne.
Główna bohaterka- Rachel denerwowała mnie od początku. Była pijaczką może nie jakąś wielką ale ciągle sięgała po kieliszek i potem robiła glupie rzeczy, których się wstydziła a mimo to robiła to ciągle od nowa... Poza tym jej myślenie o tak naprawdę nie znanej parze, którą obserwowała jeżdżąc pociągiem było lekko mówiąc chore. No bo kto widząc szczęśliwe małżeństwo wyobraża sobie jak ten mężczyzna masuje jej stopy albo bardziej intymne rzeczy?
Historia opowiadana z trzech perspektyw i tutaj niby się przyzwyczajam i podoba mi się to coraz bardziej a jednak tutaj było okropne. Na początku nie miałam pojęcia kim jest jedna z mówiących osób i na dodatek opowiadała rok wcześniej i wszystko mi się myliło bo za często były przeskoki. Na dodatek wszystko opowiadane było 'rano' i wieczorem' i zazwyczaj były to krótkie epizody. Bardzo dezorientujące.
Jak już wspomniałam główna bohaterka bardzo mnie irytowała, ale właściwie to wszystkie postacie bardzo mnie zawiodły. Czytało mi się w miarę ciekawie wypowiedzi zaginionej i właściwie to jedyny według mnie- poza wątkiem zaginięcia - plus książki.
Nie wiem czy wolicie takie długie recenzje książek, ja uważam, że lepiej napisać krótszą, mniej spojlerować i bardziej zachęcić bądź zniechęcić (jak w tym przypadku). Jak Wy uważacie?
PS. Film na podstawie książki wyszedł w tym roku :)
Czytaj dalej »
Dzisiaj mam dla Was recenzje książki, którą pragnęłam przeczytać za każdym razem jadąc do szkoły i patrząc na jej reklamę na przystanku autobusowym. Bardzo długo szukałam tej pozycji jednak w końcu się udało szkoda tylko, że się zawiodłam.
Rachel każdego ranka dojeżdża do pracy tym samym pociągiem. Wie, że pociąg zawsze zatrzymuje się przed tym samym semaforem, dokładnie przeciwko szeregu domów.
Zaczyna jej się nawet wydawać, że zna ludzi, którzy mieszkają w jednym z nich. Uważa, że prowadzą doskonałe życie. Gdyby tylko mogła być tak szczęśliwa jak oni.
I nagle widzi coś wstrząsającego. Widzi tylko przez chwile po pociąg rusza, ale to wystarcza.
Wszystko się zmienia. Rachel ma okazję stać się częścią życia ludzi, których widywała jedynie z daleka.
Teraz się przekonają, że nie jest jedynie dziewczyną z pociągu.
Historia rozwiedzionej kobiety, mającej problemy z alkoholem i emocjami. Rachel codziennie jeździ pociągiem i zawsze w tym samym miejscu obserwuję swoją ulubioną parę. Gdy jedno z nich znika w tajemniczych okolicznościach postanawia pomóc w śledztwie.
Mam bardzo mieszane uczucia co do tej książki. Od samego początku postawiłam jej wysoko poprzeczkę ale myślę, że nie dlatego tak się zawiodłam. Od pierwszych stron czułam, że ta historia nie przypadnie mi do gustu mimo że to po części kryminał. Według mnie książka ma wiele wad. Długie opisy, mnóstwo nazw ulic, miejsc co chwila nowe imiona i nie wiedziałam już kto jest kim. Poza tym były także nieprzyjemne opis poobgryzanych paznokci czy potu na ubraniach. No dobrze niech będą opisy ale bez przesady czasami to jest niesmaczne.
Główna bohaterka- Rachel denerwowała mnie od początku. Była pijaczką może nie jakąś wielką ale ciągle sięgała po kieliszek i potem robiła glupie rzeczy, których się wstydziła a mimo to robiła to ciągle od nowa... Poza tym jej myślenie o tak naprawdę nie znanej parze, którą obserwowała jeżdżąc pociągiem było lekko mówiąc chore. No bo kto widząc szczęśliwe małżeństwo wyobraża sobie jak ten mężczyzna masuje jej stopy albo bardziej intymne rzeczy?
Historia opowiadana z trzech perspektyw i tutaj niby się przyzwyczajam i podoba mi się to coraz bardziej a jednak tutaj było okropne. Na początku nie miałam pojęcia kim jest jedna z mówiących osób i na dodatek opowiadała rok wcześniej i wszystko mi się myliło bo za często były przeskoki. Na dodatek wszystko opowiadane było 'rano' i wieczorem' i zazwyczaj były to krótkie epizody. Bardzo dezorientujące.
Jak już wspomniałam główna bohaterka bardzo mnie irytowała, ale właściwie to wszystkie postacie bardzo mnie zawiodły. Czytało mi się w miarę ciekawie wypowiedzi zaginionej i właściwie to jedyny według mnie- poza wątkiem zaginięcia - plus książki.
Nie wiem czy wolicie takie długie recenzje książek, ja uważam, że lepiej napisać krótszą, mniej spojlerować i bardziej zachęcić bądź zniechęcić (jak w tym przypadku). Jak Wy uważacie?
PS. Film na podstawie książki wyszedł w tym roku :)