piątek, 26 czerwca 2020

"Miłość z widokiem na morze" Ilona Gołębiewska i inni



Tytuł: Miłość z widokiem na morze
                          Autor: Ilona Gołębiewska i inni
Seria/tom: ---
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 17 czerwca 2020
Ilość stron: 352
Gatunek: literatura obyczajowa i romans
Ocena: 7/10


Spacery w świetle zachodzącego słońca. Pierwsze nieśmiałe zauroczenia, niewinne flirty i niespodziewane wybuchy uczuć. Wakacje, słońce i wspomnienia.
Mistrzynie polskiej literatury obyczajowej stworzyły zbiór opowieści o miłości, która przydarzyła się nad morzem. Ich bohaterki spotkają tam miłość swojego życia, czasem odważą się na krok, który zupełnie zmieni ich losy lub przeżyją chwilę zapomnienia. Niektóre z nich przywołają wspomnienia niezwykłych chwil albo ponownie odkryją to, co w ich życiu jest najcenniejsze.

~lubimyczytac.pl

Rzadko kiedy sięgam po opowiadania, zdecydowanie bardziej wolę długie historie, najlepiej jeszcze, kiedy jest to seria. Skusiłam się na powyższy tytuł no od dawna próbuje dawać szansę polskim autorom. Uznałam też, że w taką pogodę muszę przeczytać coś lekkiego i przyjemnego, a historie, których akcja rozgrywa się nad morzem... Nic, tylko czytać!


Całość pochłonęłam w pół dnia, ale musiałam dawkować sobie emocje. Każda z pań napisała cudowną historię miłosną, ale czytanie którejś pod rząd, gdzie słodycz wręcz wylewa się z książki, to było dla mnie już zbyt wiele. Oczywiście nie każde z opowiadań przypadło mi do gustu jednakowo, nie mogłabym też wybrać tego najlepszego i odwrotnie. Wszystkie napisane zostały w podobnym tonie i na podobnym poziomie.

Najbardziej zraziło mnie to, że wszystkie bohaterki z każdego wręcz opowiadania, tak szybko odnalazł swoje szczęście. Znam Cię dwa dni? Nie szkodzi! O miłość trzeba walczyć, zamieszkajmy razem, jestem gotów się dla ciebie przeprowadzić na drugi koniec Polski! I żeby tego było mało, zachowywali się tak mężczyźni(!). Wszyscy wiemy, że rzadko który by się na coś takiego porwał.

Nie chciałabym tutaj napisać, że ten zbiór opowiadań był nudny i żałuję, że go przeczytałam. Nic z tych rzeczy. Czytało mi się go szybciutko i przyjemnie, ale jak już wspominałam wyżej, na raz nie przełknęłabym takiej dawki słodyczy. Jedyny minus jaki tutaj znalazłam, to właśnie ta cukierkowatość na każdym kroku.



Sądzę, że fani dojrzalszych tytułów będą bardzo zadowoleni z lektury, ale i ci młodsi z pewnością coś dla siebie znajdą. Barwne opisy naszego morza, intrygujące historie miłosne. Książka idealna na ciepły wieczór.
Czytaj dalej »

niedziela, 14 czerwca 2020

"Niegrzeczny idol" Kristen Callihan


TytułNiegrzeczny idol
                          AutorKristen Callihan
Seria/tom: VIP (tom 1)
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 17 czerwca 2020
Ilość stron: 380
Gatunek: literatura obyczajowa i romans
Ocena: 7/10

Ona – zwykła dziewczyna. Domatorka, wręcz outsiderka, o przeciętnej urodzie, długich, prostych włosach w kolorze mokrego piasku. On – facet o powierzchowności herosa i boskiej arogancji. Wokalista i gitarzysta jednego z najpopularniejszych na świecie zespołów rockowych, który wiedzie życie jak w cudownym śnie. Nieziemsko przystojny, czarujący, seksowny i… perwersyjny. Na pierwszy rzut oka różni ich dosłownie wszystko. Łączy? Muzyka i niewytłumaczalna chemia.
Niczym w kinowym hicie Narodziny gwiazdy wspólna trasa koncertowa daje początek miłości pełnej namiętności i pożądania. Miłości bożyszcza tłumów Killiana do Libby – zwykłej dziewczyny z sąsiedztwa, która okazała się bardziej uzależniająca niż wszystkie fanki świata.Czy dziewczynie uda się zatrzymać idola, skoro cały świat chce jej go odebrać?
~lubimyczytac.pl

Zaczynając ten tytuł czułam, że powoli zakochuje się w tym świecie, w bohaterach. Do setnej strony byłam tak zauroczona tym tytułem, że wszystkim dookoła o tym mówiłam. Potem autorka poszła w zupełnie innym kierunku niż się spodziewałam i zniszczyła wszystkie pozytywne uczucia, którymi darzyłam książkę. Od tego momentu bohaterowie myśleli wyłącznie o seksie, a sceny robiły się coraz mniej realne. Zakończenie zmiotło mnie z nóg i to wcale nie w pozytywnym sensie.


Początek historii był niesamowity. On ląduje u niej, ta wściekła polewa go wodą w ogródku. Cięty język obojga sprawił, że momentalnie się w nich zakochałam i wiedziałam, że będzie to książka, która przypadnie mi do gustu. Ich dialogi opatrzone humorem i zadziornym językiem... To było coś! Naturalność jaka z tego biła tylko potęgowała uczucie przynależności do tego świata i było to wspaniałe uczucie. Z kolejnymi rozdziałami jednak zaczęło się coś psuć. Bohaterowie skupiali się wyłącznie na sobie i swoich potrzebach, a sceny robiły się typowe dla romantycznych książek dla nastolatek.

On- niczym jaskiniowiec bronił dostępu do niej, wściekał się o każdy wręcz kontakt wzrokowy. Ona- była w nim tak zakochana, że poza nim nie widziała świata. I tak oto razem weszli do show biznesu, oczekując prywatności i możliwości podziemnych spotkań. Wiadomo, jak źle musiało się to skończyć, ale żeby zbyt wielu dramatów tutaj nie było, autorka słodko zakończyła ich związek. Wiecie, że za cukierkowatymi zakończeniami nie przepadam, a tutaj pani Callihan przeszła samą siebie. Ciężko było mi to czytać, a serce pękało na pół.



Jestem bardzo rozczarowana tym, w jaki sposób potoczyła się ta historia. Od zapierajacego dech w piersiach początku, do coraz to bardziej irytujacych scen. Żałuję, że potem ominięto tak wiele ze świata sławy, a wszystko to, aby na pierwszy plan wysunąć uczucia dwojga bohaterów. Potencjał stracony całkowicie, moim zdaniem.

Mimo że koniec końców książkę czytało się szybko i przyjemnie, to jestem niezadowolona z jej przebiegu i przede wszystkim zakończenia. Raczej już do niej nie wrócę, to taka historia na raz. Dla odreagowania, zapomnienia o realnym świecie.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu.
Czytaj dalej »

czwartek, 11 czerwca 2020

"Przekręt" Paulina Świst



Tytuł: Przekręt
                          Autor: Paulina Świst
Seria/tom: Karuzela (tom 3)
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: 3 czerwca 2020
Ilość stron: 320
Gatunek: kryminał
Ocena: 5/10

Gdzie jest granica chciwości? Nie ma jej? A może po prostu jej nie widać, kiedy oczy przesłania mgła pożądania? Kilka osób będzie musiało poważnie się nad tym zastanowić... „Orzeł“ zostaje zatrzymany. Olka wraca za nim do Polski i prosi o pomoc prokuratora Łukasza Zimnickiego. Ten zgadza się, ale pod jednym warunkiem: Orłowski musi zostać „koroną“, czyli świadkiem koronnym. Problem w tym, że „Orzeł“ nie bardzo ma na o ochotę. Równocześnie we Wrocławiu Lilka i Michał rozpracowują sektę, której głównym zadaniem jest pranie pieniędzy na rzecz Sitwy. A to zaledwie wierzchołek góry lodowej…
~lubimyczytac.pl

Sięgając po ten tytuł sprawdziłam, czy jest to oddzielny tom, czy też może kontynuacja. Internet mnie oszukał, wprowadził w błąd. Okazuje się bowiem, że owszem, jest to trzeci już tom serii, a ja oczywiście dwóch poprzednich nie znam. Tak więc czytnie było męczące ponieważ autorka w żaden sposób nie wróciła do poprzednich części, a od razu za to poczęstowała nas tłumem bohaterów, używając ich przezwisk. Było ciężko i sądzę, że gdybym tylko znała wcześniejsze części, książka była by miłą odskocznią od codzienności. Tak natomiast, było momentami przyjemnie, ale w większości dosyć ciężko.


Bohaterów poznajemy już na jakimś etapie ich życia, kiedy to zajmują się "grubą sprawą". Tutaj też nie zrozumiałam, czy to jakiś ciąg dalszy, czy nowa już zupełnie historia, dlatego nawet szczególnie się w to nie zagłębiałam. Było sporo akcji, pikantnych dialogów i scen. Ogrom bluźnierstw, nie zawsze moim zdaniem adekwatnych do sytuacji. I oczywiście wątek miłosny. I w sumie to jedyne dobre, dla którego czytałam dalej. Bo pozostała część fabuły nie była zła, ale dla tych, którzy poznali dwie poprzednie części. Natomiast miłość hate to love zawsze lubiłam, a kiedy oboje bohaterów jest pewnych siebie i rozmawiają najczęściej sobie dogryzając? Biorę w ciemno!

Jak wspominałam bohaterów było dosyć sporo i do samego końca połowy z nich nie rozróżniłam. Skupię się natomiast na tych mi znanych i głównych, których kreacja mieszanie przypadła mi do gustu. Z jednej strony lubię zadziorne charaktery, ale przesada tego też źle na mnie wpływa. Niektóre sceny sprawiały, że uśmiech sam wypływał mi na twarz, przez inne natomiast chciałam rzucić książką w ścianę. Koniec końców nie mogłam się oderwać i z zapartym tchem śledziłam losy dwójki głównych postaci, co przeczy zupełnie moim myślą o nich, ale czasami tak bywa.



Wbrew pozorom książkę czytało mi się szybko i przyjemnie. Mimo że nie przepadam za dialogami przepełnionymi bluźnierstwami, ostrym językiem u kobiet i nadmiarem akcji. Tutaj jednak było coś takiego, że mimo tego wszystkiego, książkę pochłonęłam raz dwa i nawet mi się podobało. Jest tutaj wiele minusów, ale głównie wynikają one z mojej nieznajomości poprzednich tomów. Jedynie zbyt wulgarny język mogę ze swoje strony zaznaczyć, a to i tak zależy od czyichś gustów.

Jeżeli lubicie pikantne historie, z mocnymi charakterem- sięgnijcie!

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu.

Czytaj dalej »

sobota, 6 czerwca 2020

"To, co bliskie sercu" Katherine Center



TytułTo, co bliskie sercu
                          AutorKatherine Center
Seria/tom: ---
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 3 czerwca 2020
Ilość stron: 480
Gatunek: literatura obyczajowa i romans
Ocena: 9+/10


Cassie Hanwell wiedzie spokojne i poukładane życie. Pracuje w straży pożarnej w teksańskim mieście Austin i jako jedna z nielicznych kobiet regularnie uczestniczy w wielu akcjach. Pewnego dnia niespodziewany telefon od matki burzy jej spokój. Poważnie chora kobieta, która przed laty porzuciła męża i córkę, teraz potrzebuje jej pomocy.

Staroświecka jednostka strażacka w Massachusetts, gdzie przenosi się Cassie, w niczym nie przypomina jej poprzedniego miejsca pracy. Brakuje funduszy i nowoczesnego sprzętu, a nowi koledzy są nieokrzesani i mają swoje grubiańskie zwyczaje. Nie są zachwyceni, gdy do ich męskiego zespołu dołącza kobieta. Sumienna i obowiązkowa Cassie staje przed dużym wyzwaniem: musi odnaleźć się w nowym środowisku, a oprócz tego naprawić relacje z matką i uporać się z koszmarami z przeszłości. Na jej drodze staje też zabójczo przystojny strażak, przez którego trzymanie się zasady: "Nigdy nie umawiaj się z nikim z pracy" może się okazać niewykonalne.

Wkrótce uczucia do kolegi z jednostki okażą się jej najmniejszym zmartwieniem. Splot dramatycznych wydarzeń wystawi odwagę Cassie na próbę. Czy dziewczyna okaże się wystarczająco silna i zdeterminowana, by zawalczyć o to, co dla niej najważniejsze?
~lubimyczytac.pl





Jakiś czas temu miałam okazję poznać "Milion nowych chwil" tej samej autorki i już wtedy wiedziałam, że po jej książki sięgać będę w ciemno. Kiedy tylko nadarzyła się okazja przeczytania najnowszej z książek pani Center, nie wahałam się ani chwili. Wiedziałam, że się nie zawiodę. I wiecie co? Miałam rację!


Ciężko jest mi ubrać w słowa moje myśli, ale najważniejsze jest tutaj to, że na samą myśl o tej historii, w sercu mam takie ciepło. Przypominają mi się ciepłe miejsca na ziemi, lato, szczęście. Dlatego też czytanie było samą przyjemnością, ale i chwile, kiedy nie mogłam tego robić,  napawały mnie radością.

Tym razem poznajemy losy Cassie, młodej kobiety, dla której praca strażaka jest wszystkim. Czuje się w tym dobrze, wie że to jest to, co w życiu chce robić. Los jednak zmusza ją do opuszczenia ukochanej remizy, a ona sama udaje się do chorej matki, aby tam się nią zaopiekować jednocześnie zaczyna pracę w nowej jednostce. To tam ze strachem i determinacja zarazem pojawia się ponraz pierwszy. W umiejętny sposób autorka pokazuje realia pracy kobiet w męskim gronie, gdzie nie każdy z łatwością może i chce powierzyć swoje życie "słabszej płci". Cassie musi zmierzyć się z wieloma przeciwnościami, ale nie poddaje się. Śmiało mogę napisać, że całość była napisana w lekkim i przyjemnym języku, a dodanie do tego zakazanej miłości (nie takiej znowu schematycznej, o nie!) tylko dodało uroku historii. Tak więc pod względem fabuły ciężko jest znaleźć jakąkolwiek wadę, oprócz przesłodzonego zakończenia, którego po prostu nie trawię. Wartka akcja, ciekawi bohaterowie. Czego chcieć więcej? Czyta się szybciutko, ciężko się oderwać.



Łatwo było wkręcić się w światek bohaterów. Wszyscy tam tworzyli jedną wielką rodzinę i każdego na swój sposób pokochałam. Cassie od razu skradła moje serce, jako silna kobieta, która wie, czego chce. Jednocześnie była jak każda z nas: niepewna przyszłości, czasami zagubiona. Potrzebowała znaleźć kogoś, kto pokieruje ją w życiu i tak właśnie się stało. A fakt, że mogłam to obserwować? Jestem wdzięczna za to, wiele z tej lekcji wyniosłam i niezwykle mnie ona wzruszyła. Każdy jeden bohater wniósł coś do książki i był niezwykle pogodną postacią. Jak się okazuje, życie strażaków musi takie być, aby po ciężkiej pracy mogli wyładować emocje. To, co stworzyła autorka było piękne i na samą myśl o tym, w sercu znowu pojawia się ciepło. Dawno nie miałam okazji czytać takiej historii j żałuję, że skończyła się tak szybko.

Żałuję również tego, że (według mnie) za mało było tutaj miłości głównych bohaterów. Była ona, nie o to chodzi, mieliśmy okazję spokojnie obserwować jej rozwój, ale chyba zbyt dawno nie czytałam najproszteszego romansu i brakuje mi takich scen. Tego może zabrakło, przynajmniej w moim odczuciu, ale za to książka spokojnie może zostać zaliczona do tych poważniejszych. Bez przesady, ale jednak zadowoli tych bardziej wymagających jednocześnie sprawiając radość tym mniej wymagającym. Dla każdego coś dobrego!

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu.
Czytaj dalej »

sobota, 23 maja 2020

"Ostatni lot" Julie Clark


Tytuł: Ostatni lot
                          Autor: Julie Clark
Seria/tom: ---
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 3 czerwca 2020
Ilość stron: 440
Gatunek: kryminał/thriller
Ocena: 9+/10

Claire Cook wiedzie idealne życie u boku Rory’ego, wspaniałego męża. Związek z zamożnym politykiem, luksusowe mieszkanie na Manhattanie i żadnych powodów do zmartwień. Ale to tylko pozory. Za zamkniętymi drzwiami ich domu nic nie jest takie, jak się wydaje. Apodyktyczny mąż nie potrafi zapanować nad swoim wybuchowym charakterem i wyładowuje agresję na żonie, a armia jego lojalnych pracowników śledzi każdy ruch Claire. I choć Rory kontroluje żonę przez całą dobę, to nie wie, że Claire od miesięcy planuje ucieczkę.
Podróż służbowa, w którą Claire ma się udać sama, to dla niej niepowtarzalna szansa, by wreszcie uwolnić się od męża psychopaty. Na lotnisku w jednym z barów kobieta przypadkowo spotyka Evę, z równą determinacją próbującą zerwać z przeszłością. Strach i pragnienie ucieczki są tak silne, że dwie nieznajome kobiety podejmują spontaniczną decyzję, która na zawsze odmieni ich życie. Zdesperowane postanawiają wymienić się kartami pokładowymi: Claire poleci jako Eva do Oakland, a Eva do Portoryko jako Claire. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem i nikt nie odkryje prawdy, zostawią przeszłość za sobą i zaczną nowe życie.
Kiedy po wylądowaniu w Oakland Claire dowiaduje się o katastrofie lotniczej z udziałem samolotu lecącego do Portoryko, ma w głowie mętlik. Eva wspomniała, że jest pogrążoną w żałobie wdową i nikt nawet nie zainteresuje się jej zniknięciem. Czy to nie idealna okazja, by przejąć tożsamość tragicznie zmarłej kobiety i bezpowrotnie zostawić za sobą przeszłość? Claire nie wie jednak, że Eva ją okłamała, a życie, o którym opowiadała, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
~lubimyczytac.pl


Pisałam ostatnio, że czytanie coś mi nie idzie, tym bardziej pisanie tutaj czegokolwiek. Mówiąc szczerze, na samą myśl o pisaniu jakiejkolwiek recenzji, mam suchość w ustach. Potem odwiedzanie moich stałych czytelników, co ciągnie się godzinami bo u każdego chciałabym coś przeczytać, coś napisać. Prowadzenie bloga stało się dla mnie smutnym obowiązkiem, ale nie chcę tego przerywać. Zbyt wiele czasu i pracy w to wszystko włożyłam, jednak pisanie i publikowanie czegokolwiek byle było, rani moje serce. Nie wiem co będzie dalej, bo nadal kocham czytać, współprace mnie radują, a na powiększająca się biblioteczkę nie mogę się napatrzeć. Postaram się wrócić na nowo, z lepszą energią, lepszymi recenzjami bo kocham to robić i dzielić się z Wami wrażeniami po lekturze.

Książka, którą ostatnio przeczytałam "Ostatni lot" przywróciła mi wiarę w czytanie. Znowu poczułam to coś, a przez lekturę przebrnęłam nie wiadomo kiedy. Fabuła skupia się na losach dwóch kobiet, które za wszelką cenę muszą zniknąć. Każda z innego powodu, ale obie mają mało czasu, a życie srogo je rozczarowało. Traf chciał, że spotykają się na lotnisku i wymieniają biletami. Każda poleci w inną stronę świata, pod nie swoim nazwiskiem. Tylko czy to ma szansę się udać? Kiedy jedną z nich prześladuje mężczyzna o niewiadomych intencjach, a drugiej mąż nie pozwoli odejść?

Muszę przyznać, że sam już opis zaciekawił mnie na tyle, aby bliżej przyjrzeć się książce. Lubię historie, kiedy akcja szybko nabiera tempa, a w powietrzu czuć zbliżającą się katastrofę. Bardzo spodobało mi się również to, że mieliśmy okazję poznać historie z perspektywy obu kobiet, od samego początku. Autorka sprytnie poprowadziła fabułę i wywiodła mnie w pole, za co jestem pod niemałym wrażeniem.

Czytelnik ma też okazję poznać od środka losy kobiety, nad którą mąż ma pełną władzę. Sądzę, że to nie łatwy temat i tak też się to czytało. Rozpierało mnie od środka, kiedy czytałam o tym, co się dzieje. O braku niemożności własnego zdania, ruchu, czy nawet głośniejszego śmiechu. Pani Clark niestety tylko utwierdza w przekonaniu, że pieniądze to władza i nis zawsze można coś zdziałać.



Jeżeli chodzi o bohaterów to nie mogę napisać tutaj zbyt wiele złego. Oczywiście, znalazło się coś, co mocno mnie zirytowało, bo jak kobieta ukrywając się, może dać się nagrać na własne życzenie? Poza tym jednak nie ma do czego się doczepić. Wszystko zostało opisane realnie i niezwykle prawdziwie. Zarówno zachowanie bohaterek, jak i ich tok myślenia był na tyle realny, że ułatwiło to czytanie i pozwalało się wczuć w historię.

Sądzę, że "Ostatni lot" to książka idealna dla fanów tego gatunku. Ci, którzy lubią dreszczyk emocji na pewno znajdą tu coś dla siebie. Całość czyta się niezwykle szybko, a i fabuła raczej prędko nie wyleci mi z głowy.


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu.
Czytaj dalej »

wtorek, 12 maja 2020

"Playlist for the dead" Michelle Falkoff

TytułPlaylist for the dead
                          AutorMichelle Falkoff
Seria/tom: ---
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania: 04 listopada 2015
Ilość stron: 272
Gatunek: literatura młodzieżowa
Ocena: 3/10



Przychodzisz rano do kumpla i okazuje się, że nie żyje. Coś się stało po wczorajszej imprezie. Zostawił tylko playlistę z dołączoną kartką: "Dla Sama – posłuchaj, a zrozumiesz".
Jak po tym szoku poskładać historię swego przyjaciela? Jak z kolejnych piosenek i własnych wspomnień dojść do prawdy o tym, co się działo w jego życiu? I w twoim własnym życiu – bo okazuje się, że nic nie wydarza się przypadkiem. Nic nie jest obok ciebie. Odtwarzając jego historię, zmieniasz też swoją – bo w twoim życiu pojawia się pewna zagadkowa dziewczyna.


~lubimyczytac.pl

Książkę uważam za przeciętną i dosyć schematyczną. Pomimo urozmaiconej tajemnicami fabuły, było to dla mnie coś bardzo przewidywanego. Początek zapowiadał się obiecująco, ale każda kolejna strona utwierdzała mnie w przekonaniu, że o historii szybko zapomnę. Nie pomyliłam się i już teraz wiem, że była to książeczka na raz. Bez emocji, bez szału.

Fabuła skupia się na losach Sama, chłopaka, którego najlepszy przyjaciel popełnia samobójstwo. Dostaje on od niego playlistę, aby ten wszystko zrozumiał. Cały ten wątek był dosyć zabawny bo oprócz tytułów piosenek przy rozdziałach niewiele było o tym mowy. Krótkie wzmianki typu "nie wiem co sądzić o tej playliscie". To bardzo mnie rozczarowało, jakby książka nie miała sensu. Potem dodano kilka wątków tajemniczych osób, nowych osób. Zagmatwane to było, czasami miałam wrażenie, że autorka sama nie wie, co chciałaby napisac.



Bez ładu i składu już piszę, ale prawda jest taka, że nie mam ochoty nawet nic o tym tytule skrobać. Było to historia nijaka i nic nie wnosząca do mojego życia, z szarymi bohaterami, nudnymi dialogami i przeciętną fabułą. Sami możecie domyślić się jak ciężko cokolwiek o tym pomyśleć, a dopiero to opisać i ładnie ubrać w słowa. Nie czuję się też na sile na pisanie, ale nie chcę robić zbyt dużych przerw w postach. Odpoczywam od książek i pisania, stąd też taka szybka i nie zbyt konkretna recenzja.

Musicie mi darować. Trzeba mieć też chwilę dla siebie i nie robić z czytania i blogowania smutnego obowiązku ❤
Czytaj dalej »

sobota, 25 kwietnia 2020

"Córka gliniarza" Kristen Ashley


Tytuł: Córka gliniarza
                          Autor: Kristen Ashley
Seria/tom: Rock Chick (tom 1)
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: 18 marca 2020
Ilość stron: 510
Gatunek: literatura obyczajowa i romans
Ocena: 2/10



Indy Savage, właścicielka niewielkiej księgarni, ma wszystko, o czym mogłaby zamarzyć. No… prawie. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko jednego – najprzystojniejszego mężczyzny, jakiego kiedykolwiek spotkała, czyli Lee Nightingale’a, do którego wzdycha od lat. Chłopak jednak wydaje się odporny na jej zalotne spojrzenia, czarujące uśmiechy i czułe słówka.
Zniechęcona ciągłymi niepowodzeniami Indy postanawia nie marnować więcej czasu na starania, które i tak nie przynoszą efektów. Od teraz będzie się trzymać od Lee z dala. Ale wkrótce ich drogi znów się przetną. Kiedy pracownik Indy gubi worek diamentów, ściągając na siebie niebezpieczeństwo, dziewczyna chce mu pomóc, ale wpada w poważne tarapaty. Tylko jedna osoba może ją z nich wyciągnąć.
Jest nią oczywiście Lee, który prowadzi prywatną agencję detektywistyczną i który wreszcie sobie uświadamia, że Indy nie jest mu obojętna.

~lubimyczytac.pl


Sięgając po ten tytuł oczekiwałam mrocznego romansu z nutką dramatów w tle. Z bad boyem, który sprawi, że zmiękną mi kolana. Co dostałam? Ciężko mi nawet powiedzieć. Z pewnością historie można po krótce opisać jako romans i przygodę z dramatem to na pewno. Pani Ashley stworzyła świat, w którym główną rolę gra Indy, a jej znajomi to jakby mała rodzinka. Każdy zna się od małego, ich drogi niekoniecznie po tyłu latach się rozeszły. Indy ma już trzydzieści lat, ale nadal jest samotna i zadłużona w Lee (ten wątek zostawię bez komentarza bo jest dla mnie po prostu żenujący). Prowadzi rodzinną księgarnię, gdy nagle do jej życia wkrada się chaos. Ktoś do niej strzela, a tym samym wciąga ją w mroczny światek. Ale, ale uwaga! Jedyną osobą, która może ją ochronić jest... Lee! Tak jest, ten sławny Lee, który uwaga uwaga po raz drugi... teraz pragnie Indy! I to jak, kochani. No uśmiałam się jak nigdy, ale to raczej nie miało być zabawne. Nic nie poradzę na to, że rozwiązywanie każdej sytuacji pocalunkiem bądź pójściem do łóżka, jest zabawne. Ale po kolei. Od tego momentu akcja nabiera wręcz niewiarygodnego tempa, nie chcę tutaj nic spoilerować, ale się nie da inaczej opisać moich żali więc SPOILER: niezmiernie irytowało mnie to, że bohaterka cały czas pakowała się sama w kłopoty. Wychodziła, kiedy prosili, żeby została, przez co aż trzykrotnie(!) ją porwali, dodatkowo cały czas był obok Lee, który kontrolował ją w każdy możliwy sposób i wyrastał nagle z ziemi, aby ją uchronić przed tymi złymi. Oj, jeszcze: w Indy zakochał się inny zły, który teraz walczy z Lee o jej względy i zabija dla niej ludzi, no i oczywiście taka z niej laska, że połowa znanych osób chce z nią być. A ona i Lee? Co tam, że ktoś do niej strzelał i ją porwał, powiedz kochana, czy spałaś już z Lee? Dobry jest? KONIEC SPOILERÓW.
Wybaczcie za tak drastyczny opis, ale to było tak irytujące, że musiałam komuś się wyżalić. Nie sądzę, że pomysł na fabułę był zły, wręcz przeciwnie, ale odnoszę wrażenie, że w trakcie pisania autorkę poniosła wyobraźnia. Zbyt dużo tego wszystkiego, za dużo. W umiarkowanych dawkach byłoby to naprawdę niezłe, ale w tej sytuacji czułam tylko rozgoryczenie.


Boję się cokolwiek pisać o bohaterach. Co tam się działo to nie mieści mi się w głowie. Indy po prostu mnie irytowała. Na siłę pakowała się w kłopoty, a jej głównym zmartwieniem i tak był związek z Lee, któremu raz się opierała, innym razem nie. Była to bardzo niezdycydowana postać, a takich nie lubię. Dodatkowo jej słownictwo... Czułam się jakbym miała do czynienia z dwunastolatką, a nie z trzydziestoletnią kobietą. Natomiast Lee... No cóż, śmiało można rzec, że był to bad boy, ale trochę bardziej podchodził pod jaskiniowca. Jego chęć uziemienia Indy podchodziła pod, sama nie wiem. SPOILER bo kto normalny zamyka dziewczynę w swoim mieszkaniu, a jak ta wychodzi, to przykuwa ją kajdankami w łóżku? Kto instaluje kamery i podsłuchy w jej miejscu pracy, domu, aucie? Kto nie pozwala się nikomu do niej zbliżyć bo od razu bije go do nieprzytomności? KONIEC SPOILERU.

Najbardziej chyba bolało mnie to, że wszystko co ważne było przerywane. Zabawne natomiast to, że ile razy nie chcieli iść ze sobą do łóżka, tyle razy dzwonił domofon i im przerywał. Raz czy dwa to nawet zabawne, ale kolejne razy tylko irytowały. A ich kłótnie? Były non stop, a rozwiązywali je sami wiecie jak... Zero rozmów bo inaczej fochy i wychodzenie z domu i to bardziej przez Lee, faceta.



Naskrobałam same wady tej historii i z bólem serca muszę przyznać, że nie potrafię znaleźć w niej wiele dobrego. Potencjał był, ale wykonanie chyba przerosło autorkę. Być może młodszym czytelnikom zafascynowanym mrocznym światkiem i dramatami na każdym kroku książka by się spodobała, ale ja oczekuję teraz czegoś więcej. Książka ta zupełnie nic nie wniosła do mojego życia, była przewidywalna i pełna przesadzonych i groteskowych scen. Jeżeli wy to lubicie i chcecie czegoś lekkiego i smiesznego (bo dla mnie taka właśnie była ta historia) to sięgnijcie. Być może Wam przypadnie do gustu bardziej.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu.
Czytaj dalej »

niedziela, 19 kwietnia 2020

"Chata na krańcu świata" Paul Tremblay


TytułChata na krańcu świata
                          AutorPaul Tremblay
Seria/tom: ---
Wydawnictwo: Vesper
Data wydania: 15 kwietnia 2020
Ilość stron: 308
Gatunek: horror
Ocena: 7/10


Siedmioletnia Wen i jej rodzice, Eric i Andrew, spędzają wakacje w samotnej chatce nad jeziorem niedaleko granicy kanadyjskiej, z dala od miejskiego zgiełku, odcięci od natrętnego Internetu i telefonów komórkowych. Od najbliższych sąsiadów dzieli ich pięć kilometrów piaszczystej drogi używanej dawniej przez drwali.

Pewnego popołudnia zajęta zabawą w ogrodzie Wen spostrzega nieznajomego mężczyznę. Leonard – tak ma bowiem na imię – szybko przekonuje do siebie Wen, angażując się w jej zabawy. Zaniepokojenie dziewczynki wzbudzają jednak wypowiedziane przez niego słowa, który przepraszając, oznajmia: „Nie ponosisz winy za nic, co się wydarzy. Nie zrobiłaś nic złego, ale wasza trójka będzie musiała podjąć trudne decyzje. Obawiam się, że będą to decyzje straszliwe. Z całego pękniętego serca pragnę, żebyś nie musiała ich podejmować”. Jednocześnie Wen dostrzega kolejnych nieznajomych zbliżających się do chaty. Wystraszona rzuca się do ucieczki. Chce ostrzec rodziców przed grupą obcych, kiedy słyszy za sobą wołanie Leonarda: „Twoi tatusiowie nie zechcą nas wpuścić, Wen. Ale muszą to zrobić. Powiedz im, że muszą. Nie przyszliśmy, żeby cię skrzywdzić. Musisz nam pomóc ocalić świat. Proszę”.

~lubimyczytac.pl


Książki Wydawnictwa Vesper zawsze zapewniają mi porządną dawkę emocji i lęku, tym razem nie mogło być inaczej. Od pierwszych stron budowane jest napięcie, w powietrzu czuć zapowiedź katastrofy. Samo to, że bohaterowie znajdują się w chacie zupełnie odciętej od reszty świata, bez Internetu i sąsiadów, zwiastuje już coś złego. A kiedy siedmioletnia Wen bawi się przed domem i podchodzi do niej nieznajomy, który chciałby się z nią zaprzyjaźnić... Moje serce przyśpiesza, a wraz z jego słowami: "Nie ponosisz winy za nic, co się wydarzy" po prostu zamiera. Już wtedy wiedziałam, że książka nieźle mną wstrząśnie i nie pomyliłam się.


Andrew, Eric i Wen spędzają wakacje odcięci od świata, z dala od zgiełku miast. Na ich drodze pojawia się czworo ludzi, którzy pragną od nich jednej rzeczy, okrutnej i niewykonalnej. Muszę przyznać, że nie spotkałam się jeszcze z czymś podobnym w żadnej innej książce i całość czytałam z zapartym tchem. Fabuła była pełna napiętego oczekiwania na ciąg dalszy, jak zachowają się nowo przybyli do chaty. I mimo że głównie był tu tylko jeden wątek przez cały czas trwania akcji, to urywki wspomnień nadrabiały tą sytuację, przez co czytelnik nie czuł monotonii. Jest tutaj mnóstwo rzeczy, które mogłabym i chciałabym opisać, ale wszystko to wiazałoby się że zarządzeniem fabuły i zepsuciem Wam całej zabawy. Chciałabym tylko, żebyście wiedzieli, że jeżeli chodzi o ową fabułę to naprawdę jest na poziomie. Budowanie napięcia od pierwszych stron i emocje, które u mnie sięgały zenitu niejednokrotnie. Groza podczas czytania jest tutaj nieunikniona, bohaterowie zachowają się zupełnie inaczej niż wskazują na to ich czyny, a to sprawia, że w jednej chwili wszystko może nabrać zastraszającego tempa, a świat bohaterów obrócić się o sto osiemdziesiąt stopni.


Nie ukrywam, że mimo dobrze wymyślonej fabuły, znalazłam też kilka niedociągnięć. Dla mnie niezwykle istotnych i takich, które zdecydowanie zawarzyły na mojej końcowej ocenie. Otóż w książce poznajemy wiele scenariuszy i możliwych teorii, każdy bohater wtrąca swoje co nieco, przez co czytelnik sam już nie wie w co ma wierzyć. I z jednej strony jest to dobry zabieg bo mam okazję zwątpić w dotychczasową fabułę, ale i oczekuję na końcu wyjaśnienia. Owszem, pojawia się pod koniec obszerny rozdział, wyjaśniający wiele, ale jednak to, co intrygowało mnie najmocniej zostało zupełnie pominięte. To samo dotyczy wielu innych sfer, gdzie mam wrażenie, że po prostu z chwilą zakończenia tego tematu w rozmowie, nie możemy spodziewać się potem niczego więcej. A uwierzcie mi, są tutaj sprawy, które wymagają dalszych opisów i przez ich brak czuję się rozstrojona i jakaś taka nie swoja. Pod każdym innym względem było w porządku, jednak takie urywanie w połowie (a takie niestety odniosłam wrażenie) w tym przypadku nie skłoniło mnie do refleksji, a tylko zirytowało.

Jeżeli chodzi o samych bohaterów, to tutaj można by wiele napisać. Ciężko kogokolwiek ocenić gdyz, tak jak wspominałam wyżej, mówili oni jedno, robili drugie. To z pewnością dostarczyło wielu emocji i dodawało dreszczyku. Chciałabym tylko wspomnieć o małej Wen, która od początku z lekka mnie irytowała swoim obyciem i próbą udawania dorosłej. Jej rodzice wychowali ją bardzo mądrze, co jest tutaj ładnie opisane i zasługuje na pochwałę, jednak jej zachowanie w czasie pojawienia się obcych daje wiele do myślenia. Ciężko to opisać, musielibyście znać treść książki, ale uwierzcie mi na słowo, że niektóre z jej zachowań były bardzo dziwne i odbiegały od normy. Poza tym nie mam do czego się przyczepić. Wszystko na wysokim poziomie, a wiadomo, co czytelnik to inny gust. Być może Wam postać Wen przypadłaby do gustu.



Wychodzi na to, że sporo ponarzekałam o Chacie na krańcu świata, ale to nie tak, że ona mi się nie podobała. Nic z tych rzeczy! To pełna emocji, przepełniona mrocznym klimatem i niepokojem książka, która od pierwszych stron zwiastuje czytelnikowi nadchodzące kłopoty. Czyta się ją szybko, ale brak wyjaśnienia kilku istotnych kwestii jest naprawdę rzucający się w oczy. Wielu z Was może się to spodobać, zmusi to do refleksji i zastanowienia się nad możliwym dalszym ciągiem. Mnie osobiście to zirytowało, ale nie oznacza to, że książkę odradzam. Jest naprawdę dobra!

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu.

Czytaj dalej »

środa, 15 kwietnia 2020

"Na progu zła" Lousie Candlish


Tytuł: Na progu zła
                          Autor: Louise Candlish
Seria/tom: ---
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 15 kwietnia 2020
Ilość stron: 512
Gatunek: kryminał
Ocena: 8/10

W słoneczne styczniowe popołudnie na przedmieściach Londynu pewna rodzina wprowadza się do domu, który właśnie kupiła. Niby nic nadzwyczajnego. Poza tym, że to jest twój dom. I wcale go nie sprzedawałaś
~lubimyczytac.pl

Już sam opis niezmiernie mnie zaciekawił i byłam zaintrygowana w jaki sposób autorka przekaże treść. Nie miałam żadnych oczekiwań, toteż się nie rozczarowałam, muszę przyznać, że jestem nawet zadowolona. W sposób prosty i przyjemny pani Candlish opisała historię z piekła rodem. Z piekła rodem bo jak inaczej można nazwać sytuację, gdy wracasz do domu, który okazuje się już być własnością kogoś innego? A gdyby tego było Ci mało, wszytko wskazuje na to, że to twój mąż stoi za całym tym balaganem. Nie ukrywam, że pomysł na fabułę był ciekawy, dlatego szybko wciagnęłam się w czytanie. Podzielenie akcji na kilka części również miało swój urok, gdyż mieliśmy okazję poznać wątek z każdej strony. Na korzyść działał też tutaj fakt, że autorka krok po kroku odkrywała tajemnice, mimo że na początku rzuciła czytelnika na głęboką wodę. Po rewelacji o starzeniu domu, możemy na spokojnie i powoli, obserwować rozwój wydarzeń. A te? No cóż... Trzeba przyznać, że pani Candlish ma wyobraźnię!



Czytając kolejne strony, odczuwałam coraz więcej emocji. Byłam ciekawa rozwoju wydarzeń, a jednocześnie bałam się poznać zakończenia. Bałam się w jaki sposób i na czyją niekorzyść można rozstrzygnąć fabułę, a miałam swoich ulubieńców, którym niczego złego nie życzyłam. Dodatkowo cały czas czułam wściekłość rozrywającą mnie od środka. Na zachowanie męża głównej bohaterki i jego znajomych. To co działo się w ich głowach i fakt, że może im się to wszystko udać... Brr! Środki, których używali do realizacji celu? Na samą myśl mam ochotę rzucić książką!

Oczywiście od pierwszych stron polubiłam się z Fi, główną bohaterką i ofiarą całej tej intrygi. Byłam po jej stronie i mimo że czasami zalazła mi za skórę, to tak silnej babki jeszcze nie miałam okazji poznać. Silnej i inteligentej, bo to w jaki sposób zachowywała się podczas trwania akcji mówi o niej bardzo wiele dobrego. Jednocześnie do jej męża odczuwałam mieszane uczucia. Do tej pory nie wiem co sądzić o jego postaci i chyba szala przeważa się tutaj jednak na jego niekorzyść. Nie trawię takich postaci, ale żeby dokładnie wyjaśnić o co mi chodzi, musiałabym opisać całą fabułę krok po kroku, a tego przecież nie chcemy.



Mile zaskoczyła mnie lektura tej książki. Obawiałam się ilości stron i tego, o czym można pisać, ale koniec końców jestem zadowolona. Nie jest to historia, która wbija w fotel, ale taka, która na długo pozostaje w pamięci i zmusza do refleksji. Taka, która dostarcza wielu skrajnych emocji, a podczas jej czytania czytelnik sam wymyśla miliony możliwych zakończeń. Ale szczerze? To co zaserwowała autorka na samym końcu, nawet przez chwilę nie przeszło mi przez głowę.


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu.
Czytaj dalej »

wtorek, 7 kwietnia 2020

"Więcej niż pocałunek" Helen Hoang


TytułWięcej niż pocałunek
                          AutorHelen Hoang
Seria/tom: The Kiss Quotient (tom 1)
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 5 czerwca 2019
Ilość stron: 480
Gatunek: romans, literatura obyczajowa 
Ocena: 9/10

Według trzydziestoletniej Stelli świat powinien rządzić się jedynie prawami logiki. Tworzenie algorytmów wydaje jej się zdecydowanie prostsze niż relacje z mężczyznami. Wizja bliskości budzi w niej niechęć, a na myśl o całowaniu robi jej się niedobrze. Trochę pod wpływem matki, trochę dla samej siebie postanawia to zmienić. Na pewno nie pomagają jej chorobliwe trudności z nawiązywaniem relacji. Czy to wina objawów zespołu Aspergera, czy może Stella tak po prostu ma?
Do wprowadzenia zmian w swoim życiu Stella zabiera się nietypowo. Chce „nauczyć się współżyć”, potrzebuje dobrego treningu. Uznaje, że do ćwiczeń najlepiej nada się profesjonalista, czyli wynajęty mężczyzna do towarzystwa. Tak poznaje Michaela. Plan lekcji, który wspólnie realizują, wychodzi znacznie poza całowanie. Ich biznesowy układ szybko zmienia swój charakter. Stella odkrywa, że w życiu najbardziej liczy się to, co wymyka się równaniom matematycznym.
~lubimyczytac.pl


Niedawno miałam okazję przeczytać najnowszą książkę autorki, która od pierwszych stron skradła moje serce i niezaprzeczalnie należy teraz do jednej z moich ulubionych książek. Byłam pewna, że sięgając po Więcej niż pocałunek nie zawiodę się i będę równie oczarowana, co reszta czytelników i tak się właśnie stało. Kolejna świetna historia spod pióra pani Hoang!


Również w tej książce autorka porusza ciężki temat choroby, tutaj jest to autyzm. Nie ma się jednak czego obawiać; nie znajdziemy tutaj żadnych encyklopedycznych opisów, a większość scen nie ma z tym zbyt wiele wspólnego. To po prostu jest i trzeba z tym żyć: takie motto ma Stella i autorka stara się przekazać to czytelnikowi. Fabuła skupia się na losach dwojga młodych ludzi, którzy nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego. Ona, inteligenta kobieta, z dobrą pracą i pozycją społeczną. On, niezamożny, żigolak, który zarabia swoim ciałem, aby utrzymać leczenie chorej na raka matki. Już sam fakt, że spotykają się ponieważ ona go wynajmuje... Rzadko kiedy mam okazję czytać coś podobnego! Autorka stawia na niebanalne historie i robi to fenomenalnie, jestem zachwycona. Nie tylko zaintrygował mnie zarys fabuły, ale i jego wykonanie było na najwyższym poziomie. Jedyny mankament, który mogę tutaj przytoczyć, to zbyt duża, jak dla mnie, ilość scen erotycznych. I zbyt szczegółowe opisy tego. Czasami miałam wrażenie, że czytam typowy erotyk, ale sceny poza łóżkowe zdecydowanie wszystko wynagradzały. Warto tutaj dodać jeszcze, że książka z pozory wydaje się schematyczna, a jednak jest zupełnie inaczej. Pani Hoang zaskakuje na każdym kroku i wporwadza niesamowitą atmosferę do książki. Ten klimat i ciepło ciężko opisać słowami.


Stellę polubiłam od pierwszych stron. To silna kobieta, która wie, że jest inna, ale jednocześnie dąży do postawionych sobie celi. Kiedy zatrudnia Michaela, aby uczył ją spraw łóżkowych, zaczynam bać się o to co będzie dalej, ale na szczęście nie poszło to w tym kierunku. Mimo wielu scen erotycznych była to historia głównie ich rodzącego się uczucia i walki z przeciwnościami losu. Mieliśmy dzięki temu okazję poznać Stellę z bliższej strony i poznać, jak wygląda życie osoby z zaburzeniami. A sceny z perspektywy Michaeala ukazywały, jak coś zupełnie dla nas nieistotnego, może znaczyć coś wiele dla innych. Oboje oni byli wykreowani w tak swobodny i przyjemny sposób, że nawet te dosyć ciężkie sceny czytało się z przyjemnością i zapartym tchem. Oboje ich pokochałam za charakter i postawę. Dopasowani do każdej sytuacji, nieirytujący. Samą przyjemnością było obserwowanie ich i tego, jak się do siebie zbliżali. A to, że podzieliły ich niedopowiedzenia? Wiecie, że nienawidzę wręcz tego, a jednak tutaj irytowało mnie tylko to, że tak długo jeszcze są osobno.



Muszę przyznać, że cudownie było móc przeczytać ten tytuł. Była to niezwykle urocza i ciepła historia, ale żeby nie było zbyt nudno, z dodatkiem kilku dramacików i pikantnych scen. Całość prezentuje się znakomicie i niesie ze sobą przesłanie, zmusza czytelnika do refleksji. Jak do tej pory przeczytałam już dwie książki autorki i śmiało mogę stwierdzić, że to kolejna pisarka, po której książki będę sięgała w ciemno. Za ten klimat i niebanalne historie. Za bohaterów, którzy skracają serce. Za caloksztalt. Serdecznie polecam!


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu.
Czytaj dalej »

sobota, 4 kwietnia 2020

"Pojedynek" Marie Rutkowski



Tytuł: Pojedynek
                          Autor: Marie Rutkowski
Seria/tom: Niezwyciężona (tom 1)
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania: 18 listopada 2015
Ilość stron: 380
Gatunek: romans
Ocena: 5/10

Nigdy nie mieli być razem. 17-letnia Kestrel, córka generała, prowadzi ekstrawaganckie życie i cieszy się wieloma przywilejami. Arin nie ma nic poza koszulą na grzbiecie. Kestrel jednak, pod wpływem impulsu, podejmuje decyzję, która nieodwołalnie związuje ich ze sobą. Chociaż oboje próbują z tym walczyć, nie mogą nic poradzić na to, że rodzi się między nimi miłość. W imię bycia razem muszą zdradzić swoich ludzi… a w imię lojalności krajowi muszą zdradzić siebie nawzajem
~lubimyczytac.pl

Czytałam wiele o tej książce. Jaka to ona jest świetna, żal że ostatni tom serii nie jest wydany w Polsce. Nastawiłam się na genialną lekturę i jak zwykle w takim przypadku się zawiodłam.

Nie chodzi o to, że fabuła była nudna. Była dosyć ciekawa, z wątkiem miłosnym, który mnie zdecydowanie przypadł do gustu, ale o sposób w jaki to wszystko zostało opisane. Czułam momentami, że czytam historię opisaną przez gimnazjalistkę, głównie z dialogami i szybkimi przeskokami do innych scen. Mimo dobrego pomysłu, coś nie zagrało. Była akcja, intrygi i tajemnice. Rosnące uczucie dwojga młodych ludzi, którzy z wielu powodów nie mogliby być razem. To było intrygujące, a zarazem nudne i nijakie. Nie powiem, ostatnie rozdziały nawet mnie zaciekawiły, ale w porównaniu z całością fabuła wyszła dosyć słabo.


O bohaterach również zbyt wiele dobrego nie mogę napisać. Kestrel nie skradła mojego serca, ani w żaden sposób jej nie kibicowałam. Miałam wrażenie, że sama nie wie czego oczekuje od życia i zmieniała diametralnie zdanie i postawę, co tylko mnie irytowało. Sądziłam, że całość uratuje Arin- młody niewolnik, który należy teraz do dziewczyny, ale każda kolejna scena mieszała mi w głowie coraz bardziej. Tu twardy i nieustępliwy, tam miękki i odpuszczający. Ze skrajności w skrajność, jak cała zresztą historia.



Najgorsze w tym wszystkim było to, że autorka przeskakiwała od sceny do sceny, kiedy i jak chciała. W jednej linijce mogła pisać o dwóch różnych sytuacjach. Żadnych przerw, żadnych zapowiedzi. Był ogólny zarys fabuły i tego trzymano się w stu procentach. Potrzeba informacja? Dialog i hop już inna scenka. Niestety, ale takie coś zupełnie do mnie nie przemawia. Sięgnę niedługo po drugi tom, ale tylko dlatego, że mam go na półce. Czuję, że będzie on na poziomie pierwszego i znowu ochota na czytanie szybko mi minie.
Czytaj dalej »

niedziela, 22 marca 2020

"Wszystkie nasze obietnice" Colleen Hoover


TytułWszystkie nasze obietnice
                          AutorColleen Hoover
Seria/tom: ---
WydawnictwoOtwarte
Data wydania: 14 listopada 2018
Ilość stron: 296
Gatunek: romans
Ocena: 6/10





Ta książka okazała się dla mnie zarówno pozytywnym zaskoczeniem, jak i wielkim rozczarowaniem. Po książki autorstwa pani Hoover sięgam w ciemno, mam do nich ogromny sentyment. Tym razem również liczyłam na historię, która złamie mi serce, a otrzymałam pozycję, przy której z lekka się wynudziłam. I nie chodzi mi tutaj o słabą fabułę, czy źle opisane losy bohaterów. Po prostu zabrakło tego czegoś .

Cała fabuła skupia się na małżeństwie Quinn i Grahama, którzy powoli oddalają się od siebie. Jednocześnie czytelnik ma okazję poznać ich przeszłość i poczuć, jakie uczucie łączyło ich zanim doszli do aktualnego momentu w życiu. Miałam wrażenie, że chwile z przeszłości były z lekka nierealne i przesłodzone, postać Grahama była zbyt urocza i miła. Niekoniecznie mi się to spodobało, dlatego z niechęcią podchodziłam do owych rozdziałów. Momenty aktualne były już bardzie realne i zdecydowanie mocniejsze. Uważam, że autorka perfekcyjnie poradziła sobie z problemem rozpadającego się małżeństwa i w idealny sposób opisała każdą scenę. Człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, co oczywiste, a pani Hoover ujęła to jeszcze w piękne słowa.

Niestety tym razem nie zapałałam płomiennym uczuciem do żadnego z bohaterów. Nie powiem, były momenty, kiedy Graham jako mężczyzna budził moje emocje, ale biorąc pod uwagę całe jego dotychczasowe życie, nie był on na wysokiej pozycji w moich oczach. Irytowało mnie głownie to, że zarówno on, jak i jego żona, nie rozmawiali ze sobą. Większość ich problemów wynikała właśnie z tego faktu, a ich beznadziejna próba uratowania drugiej połówki poprzez milczenie była nie do zniesienia. W tej historii nie było dla mnie nikogo ciepłego, wnoszącego radość i ciepło do książki.




Dzisiaj krótko i na temat. Książka dosyć dobra, z dobrą fabułą i wykonaniem, jednak dla fanki Hoover to za mało. Brakowało mi tutaj emocji (na ironię zakrawa fakt, że książka jest pełna emocji, ale wiem, że pani Colleen potrafi bardziej i lepiej) i po prostu tego CZEGOŚ.
Czytaj dalej »

środa, 18 marca 2020

"Test na miłość" Helen Hoang


Tytuł: Test na miłość
                          Autor: Helen Hoang
Seria/tom: The Kiss Quotient (tom 2)
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 25 marca 2020
Ilość stron448
Gatunek: romans
Ocena: 10/10

Kochani, próbowałam ochłonąć po lekturze tej książki bo emocje po jej przeczytaniu były zbyt silne. Na nic się to nie zdało, nadal jestem tak samo podekscytowana, a moje serce nie przestaje galopować na samą myśl o bohaterach. Test na miłość pochłonęłam w jeden dzień, czego bardzo żałuję. To jedna z tych książek, których nie chcesz nigdy skończyć, a jednocześnie musisz poznać zakończenie. Jestem totalnie zauroczona.

Fabuła skupia się na losach Esme, biednej dziewczyny z prowincji, która otrzymuje ofertę od bogatej kobiety: ma ona wyjechać do Kalifornii i przekonać jej syna do małżeństwa. W tym celu wprowadza się do niego do domu i próbuje to uwieść. Problem jest jednak taki, że Khai choruje na autyzm i odczywa wszystko zupełnie inaczej niż przeciętny człowiek. Nie chce on także brać ślubu, a pomysł jego matki wydaje mu się szalony. Sami musicie przyznać, że już teraz fabuła przyprawia o szybsze bicie serca, a kiedy dodamy do tego przystojnego mężczyznę, który umie zadbać o kobietę... Ja przepadłam! Od pierwszych chwili, rozdziały z nimi były czymś cudownym, ich próby odnalezienia siebie i dotarcia do siebie nawzajem. Uroczo było przygladać się jak oboje starają się do siebie zbliżyć i zabawne było obserwowanie jak Khai nie dopuszcza myśli, że może zakochać się w Esme. Ich pierwsze razy były czymś rozczulającym serce, bo dla mężczyzny często było to coś zupełnie nowego. Jego błędy i urocze zdezorjetnowanie po fakcie roztapiały mnie, bo wiedziałam jak bardzo chce, żeby wszystko było dobrze. Oczywiście przez to wszystko jego relacje z dziewczyną nie zawsze były kolorowe, a sama autorka idealnie wyważyła słodycz i gorycz w fabule. Nie było tutaj dramatów na każdym kroku, a jednak i nie zostało nic przesłodzone. Na samą myśl o ich historii mam ciarki i marzę, żeby znaleźć się na ich miejscu.

Chciałabym zaznaczyć, że autorka stworzyła niesamowity klimat. Ciepłe miejsce na ziemi i duży dom, który bez problemu od razu sobie wyobrażałam. Widzieć w nim Esme i Khai'a było samą przyjemnością, dlatego też tak ciężko było mi się oderwać od ich historii. Oczywiście oboje z nim pokochałam od pierwszych stron. Ona, silna dziewczyna, która nie daje dmuchać sobie w kaszę, ale jednocześnie jest tylko młodą kobietą w obcym dla siebie miejscu i potrzebuje czasami wsparcia. On, silny mężczyzna, który to wsparcie jej daje. Nie zawsze mu się to udawało, ze względu na chorobę (która w życiu fizycznie zupełnie go nie ogranicza) niejednokrotnie wychodziły z tego nieporozumienia, ale urocze było obserwowanie jego nauki względem uczuć. W Khai'u bez problemu można się zakochać: przystojny, bogaty (chociaż zupełnie się z tym nie obnosił, ale i się tego nie wypierał), zawsze elegancko ubrany. Na dodatek przemiły i słodki, ale zadba zawsze o kobietę swojego serca. Przepadałam dla niego i jestem pewna, że długo nie wyleci mi z głowy.



Test na miłość pod każdym względem skradł moje serce. Z lekka zakończenie można uznać za banalne i przesłodzone, ale patrząc na całość, nie sposób się do tego przyczepić. Na aktualną pogodę to książka idealna: pełna ciepła i miłości. Znajdziemy w niej też trochę nieporozumień i chaosu pomiędzy bohaterami, ale wszystko w idealnym proporcjach. Czytelnik nie może się nudzić, ani tym bardziej odejść od lektury, zanim ją przeczyta. To historia, którą pochłania całkowicie, przepada się dla niej od pierwszych stron. Chwila moment i przewracasz ostatnią stronę. Coś cudownego. Wspaniałego. Niesamowitego.


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu.

Czytaj dalej »
© SZABLON WYKONAŁA: RONNIE | RC |