Tytuł: Jesień motyli
Autor: Andrea Portes
Tom/seria: –––
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 5 października 2016
Ilość stron: 304
Opis:
Willa Parker, sześćset czterdziesta szósta mieszkanka małego miasteczka w stanie Iowa, wkrótce ma rozpocząć nowy rozdział życia. Sławna matka, kierując się własnymi ambicjami, postanowiła wysłać ją do elitarnej szkoły dla dziewcząt. Ale spokojnie, to nie potrwa długo. Przecież Willa nie zamierza zostać na dłużej ani w nowej szkole, ani w ogóle na tym świecie.
Znajomość z Remy sprawia, że Willa zmienia zdanie. Remy jest jak kolorowy motyl. Bogata, ekstrawagancka, robi, co chce i gdzie chce. Willa po raz pierwszy czuje, że nie jest całkiem sama. Zafascynowana, daje się wciągnąć w szaleństwo luksusu i zakazanych rozrywek.
Ale Remy na własne życzenie zaczyna tracić kontrolę nad swoim życiem. Willa może pogrążyć się razem z nią albo pozwoli jej odejść.
Fabuła
Właściwie to nie wiem czego spodziewałam się po opisie. Chyba zdecydowanie więcej wątku o samobójstwie. Nie zrozumcie mnie źle, nie to, że jakoś specjalnie mnie to interesuje z osobistych powodów, ale po prostu nigdy jeszcze nie czytałam czegoś o podobnej tematyce. Tak więc w kwestii fabuły jestem totalnie zawiedziona. Tak naprawdę to nawet nie wiem co było głównym wątkiem tej historii. Przyjaźń Willi i Remy? Chociaż tutaj także czasami autorka odbiegała od tego i skupiała się na czymś innym. Jeżeli chociaż konkretnie o fabułę to dla mnie totalne dno, ani nie było to interesujące ani się fajnie nie czytało, wątków było sporo, a na żadnym tak naprawdę porządnie się nie skupiono i połowy nie doprowadzono do końca.
Styl
Co do stylu to... totalne dno po raz drugi. Nienawidzę wręcz gdy główna bohaterka/bohater zwracają się co chwila do czytelnika słowami typu: 'Nie śmiejcie się, naprawdę!', 'Cii! Tylko nie mówcie nikomu!'. Nie mogłam nie przewracać oczami prawie na każdej stronie. Niestety takich zwrotów do mnie było za wiele co nie tylko mnie męczyło, ale i mocno wkurzało więc w kwestii stylu opiszę Wam tylko to i dodam, że rozdziały po dwie/trzy strony tk zdecydowanie za krótko!
Bohaterowie
Niestety co do bohaterów też nie jestem w stanie znaleźć nic pozytywnego. Wątków i osób było całkiem sporo, trochę Willa zakręciła się wokół tego chłopca trochę wokół tego i ani w te ani w te nic konkretnego się nie dowiedziałam. Skończyło się jak skończyło, beznadziejnie nawet nie wytłumaczone do końca.Willa jako główna bohaterka to chyba słaby pomysł. Była to nudna dziewczyna, która niczym nie przyciągała czytelnika. Nawet nie wiem co mogłabym tu napisać, tyle myśli mi przelatuje teraz przez głowę, tyle wątków, że nie wiem jaką sytuację opisać. Willa po prostu raz była 'cool', a innym razem zmieniała się w szarą myszkę kujonkę. A i to bycie 'cool' wcale nie było fajne, a wręcz żenujące.
Remy jako druga główna bohaterka wcale nie była lepsza. Tu po raz kolejny nie mam pomysłu jak ją opisać. Po prostu jej nie polubiłam. Może dlatego, że co chwila znikała z historii... Reszta postaci niestety też żenująco słaba. Na nikim autorka zbyt mocno się nie skupiła i momentami myli mi się w ogóle kto był kim.
Podsumowując
Czuję się dziwnie bo ostatnio miałam gorsze dni jeżeli chodzi o pisanie sensownych postów. Obiecałam sobie, że tym razem się postaram, a niestety trafiłam na tak słabą pozycję, że nawet dzień myślenia nie pomógłby mi napisać coś dobrego. Oczywiście Jesień motyli to książka, którą zdecydowanie Wam odradzam. Miałam małą nadzieję, że chociaż ta tajemnicza szkoła z internatem nada trochę uroku, ale jak widać nie udało się. Autorce nie planuję dawać kolejnej szansy, uważam, że to strata czasu. Jest tyle innych dobrych pisarek, że tej zdecydowanie mówię pa!
Moja ocena:
2/10